Barlinek w fotografii : Bezpieczne miasto : BHP Squad : Bitwa o LO : Co w Domu Dziecka : Gmina w statystyce : Goździk dla Ewy : Historia - Statek ms Barlinek : Kryminałki : List otwarty Poradni : Listy do redakcji : Mistrzostwa Polski w warcabach : Otwarcie NETTO : Poeci w Maxi - Musik : Pogoń przed sezonem : Proza życia : Przegląd PARA : Roma w Kanie : Rozmaitości o mieście : Salonik poetycki : Sport : Spotkanie TMB : Studniówka w LO : To był bal : USC : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości ze szkół : Wywiad z prymusem : Z lamusa Raptusa : Zimowisko w Zakopanem


Spotkanie w Kanie

czyli wieczór poetycki Romany Kaszczyc  w Teatrze Kana w Szczecinie.

24 stycznia w Szczecinie – mieście, województwem naszym zwanym, odbyło się spotkanie poetyckie, promujące najnowszą książkę Romy Kaszczyc „Nie naprawiajcie zegara”, wydanej przez Wydawnictwo Teatru Kana. Jak zwykle, nie zawiedli starzy znajomi przybywając z kwiatami, z dobrym słowem i wspomnieniem. Tradycyjnie przybył też z małżonką ulubiony prof. Z. Szuba, o którego koligacjach z pracownią ceramiczną w Barlinku pisałam niegdyś, a który pozostaje jednym z ulubionych, dawnych wykładowców Wydziału Nauk Przyrodniczych US.

Piwnica Kany (nie mylić z podziemiem) to miejsce wyjątkowe. Trudno wyobrazić sobie inne miejsce na spędzenie zimnego, piątkowego, szczecińskiego wieczoru. Ceglaste ściany z fotografiami artystycznymi, drewniane stoły, uroczy półmrok, w którym błądzą myśli nie tylko ostatniego tygodnia, szmer rozmów i śmiechu, grzane wino i błoga zaduma. I snuła swe opowieści Roma i czytała swe wiersze, te krótsze i dłuższe, i opowiadała jak powstała książka. Latami odkładała do szuflad swe myśli, wiersze, opowiadania, aż uzbierało się tych dobrych rzeczy tyle, że któregoś dnia ktoś zaproponował wydanie książki. Skarżyli się potem znajomi, że brakuje w tomiku tekstów, które znają na pamięć, ale Romie trudno je objąć, bo porozdawała swe teksty we wszystkie strony świata. Opowiadała jak zrodziła się w niej  wrażliwość i niewysłowiona wyobraźnia. A to przez to, że miała wyjątkową nianię. Była to kobieta prosta, ułomna, garbata, ale posiadała niesamowity dar opowiadania. To wszystko przez diabła z groty, który rzucił w nią kamieniem, gdy przechodziła obok kaplicy i odtąd nie była już tak piękna. Opowiadała małej Romie o pannie młodej z welonem długim jak strumień i o wyrodzeńcach, czyli duszach nie ochrzczonych dzieci. Właśnie to, czym nakarmiono nas w dzieciństwie stanowi o naszych wartościach i naszej wrażliwości (biedne zwirtualizowane dzieci XXI w. ...)

Również wojna wywarła piętno na osobowości Romy. Mała dziewczynka nie godziła się z rzeczywistością, ze stalowym niebem, wszechwładnymi cierpieniem i śmiercią ludzi. Toteż uciekała do świata fantazji i to ona opowiadała dzieciom w transporcie na ziemie odzyskane to, co widziała przez małe okno pociągu. A były to piękne obrazy.

Przyznaje, że życie jej nie rozpieszczało, ale urodziła się w czepku i wierzy w to, że musi być dobrze. Kiedy wiedzie się bardzo źle, to zawsze myśli, że ktoś ma gorzej i robi jej się wstyd. Mówi wtedy: „Kaszczycowa jesteś szczęściarą! Masz głowę, serce i ręce sprawne! Jesteś szczęściarą!” 

  Bernadeta Drygała