|
Barlinek w fotografii : Ciężkie czasy dla księgarni : Dom Dziecka : Dzieci Wojny : Dzień Seniora - Złota sobota : Festyn w Dziedzicach : Finał konkursu fotograficznego : Fotoplastikon : Kryminałki : Lekcja historii regionalnej : Lekkoatletyka - po sezonie : Listy do redakcji : Ogłoszenia drobne : Otwarcie boisk : Piast zmienia statut : Powyborcze informacje : Proza życia : Rozmaitości : Sen o potędze - BTBS : Sesja Rady Miejskiej : Sport : Stypendyści Premiera : Szpital - dosyć narzekania : Tuzinkowa rocznica EB : Usc : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości ze szkół : Wyborcze Pleple : Wywiad z dyr. LO I : Z lamusa Raptusa Dosyć narzekania, trzeba liczyć na przyjaciół
Zarówno w październikowym jak i w listopadowym n-rze Echa Barlinka w artykułach pod wspólnym tytułem: „Okiem pacjenta”, dotknąłem bardzo ważnych spraw dla naszego środowiska, mianowicie - funkcjonowania naszego szpitala. Uczyniłem to świadomie, wiedząc że poruszam problem istotny nie tylko z punktu widzenia pacjenta (ostatecznie nie ja jeden korzystałem z usług tego szpitala i tak naprawdę nikogo nie muszą obchodzić moje wrażenia z pobytu w nim), lecz także dlatego, że od dłuższego czasu na temat Szpitala Powiatowego w Barlinku krążyły (nadal krążą) różne „opowieści” wymagające konkretnego wyjaśnienia, aby społeczeństwo mogło wyrobić sobie własne zdanie co do przyszłości jego funkcjonowania. Mój pobyt w nim, a co za tym idzie zapoznanie się z kulisami jego zwykłej, codziennej działalności widzianej okiem pacjenta, a nie tylko z pozycji człowieka mającego coś o nim napisać, jedynie przyspieszył to co wcześniej czy później musiało nastąpić. Stanowisko dyrektora szpitala będzie miało w tej sprawie zasadnicze znaczenie zarówno dla określenia pozycji szpitala w łańcuchu problemów związanych z funkcjonowaniem Służby Zdrowia w naszym środowisku. Pozwoli także wyjaśnić kilka - nie wiem: słusznie, czy niesłusznie - sformułowanych w trakcie kampanii wyborczej do samorządów zarzutów, nad którymi nie wolno przejść do porządku. Opinia społeczna musi wiedzieć dlaczego takie zarzuty postawiono i jak one się mają do faktów. Myślenie o naszym szpitalu musi mieć sens klarowny, jeśli życzymy mu dobrze. O odpowiedź na następujące pytania poprosiłem Dyrektora Szpitala Powiatowego w Barlinku p. Ryszarda Mitka: Echo Barlinka: Jak naprawdę przedstawia się problem zadłużenia Szpitala Powiatowego w Barlinku i co zrobiono, aby to zadłużenie zmniejszyć, bo zdaję sobie sprawę, że całkowite jego oddłużenie nie zależy od dyrekcji szpitala? Zaznaczam, że żadne oskarżenia personalne wysuwane wcześniej mnie nie interesują. Jest to sprawa, którą – myślę – powinny wyjaśnić osoby nimi zainteresowane. Ryszard Mitek: Rzeczywiście, jest to problem, którym zajmuję się już prawie trzy lata, a pełny sukces możliwy będzie dopiero za kilka lat. Jestem pewny, że nam się to uda. Już obecnie poziom zadłużenia jest ponad 2,5-krotnie niższy niż na początku roku 2000, a jeżeli przyjrzymy się zobowiązaniom wymagalnym, to okaże się, że są one prawie 4-krotnie niższe od tych sprzed niespełna trzech lat. Było to możliwe dzięki działaniom na kilku kierunkach. Do nich zaliczam wykazanie i egzekucje sądową należności szpitala od Wojewody Lubuskiego. To również program kilkudziesięciu przedsięwzięć ograniczających koszty naszej działalności, a także realizacja programu zwiększenia przychodów. Dzięki temu dzisiaj zbliżamy się do bieżącej równowagi finansowej, która jest niezbędna by rozpocząć i kontynuować proces zmniejszania długu. Jest to proces długotrwały, dlatego też cieszę się, że udało się nam dokonać restrukturyzacji części zobowiązań, przesunąć i rozłożyć ich spłatę na kilka lat, w których mamy szansę generować odpowiednie nadwyżki finansowe. Walka z zadłużeniem jest bardzo trudna i trwa bardzo długo. Często efekty nie są widoczne natychmiast. Jestem przekonany, że od przyszłego roku będą one jeszcze bardziej odczuwalne niż dotychczas. By doprowadzić do przerwania i odwrócenia spirali zadłużenia, konieczne były często bolesne decyzje, takie jak zmniejszenie zatrudnienia o około 25% przy jednoczesnym rozwijaniu nowych rodzajów działalności, dostosowanie funkcjonowania oddziałów położniczego, noworodkowego i ginekologicznego do nowych potrzeb społecznych, racjonalizacja gospodarki lekami, czy sprzętem medycznym. Jestem przekonany, iż efekty programów naprawczych z lat 2000-2002 i nasze działania w latach następnych doprowadzą do tego, że będziemy zdolni regulować wszystkie zobowiązania na bieżąco. Takie są rezultaty analiz i prognoz. EB: Jakie Pana zdaniem perspektywy na przyszłość ma szpital w strukturach powiatu myśliborskiego zważywszy, że nierozsądnym byłoby przypuszczać, iż w obecnej sytuacji państwa, a w szczególności budżetu powiatu, gdy ten ostatni przedstawia się wręcz anemicznie, powiat może sobie pozwolić na dwa szpitale, bo Dębno ma na pewno nie mniejsze ambicje niż my? R.M.: Same ambicje tu nie wystarczą. Życzę kolegom z Dębna by jak najszybciej rozpoczęli zamierzoną restrukturyzację swojej placówki i za kilka lat osiągnęli efekty podobne do naszych. Liczę na to, że perspektywa zrównoważenia wydatków i przychodów umocni pozycję naszego Szpitala w powiecie. Już dziś jest ona stabilna. To przecież w barlineckim SP ZOZ leczonych jest ponad 60% mieszkańców Powiatu Myśliborskiego, głównie z Gminy Barlinek, Myślibórz i Nowogródek Pomorski. Nie jest więc możliwe by tak ważna dla powiatu instytucja, posiadająca przy tym bliską perspektywę samo finansowania się, a także ciesząca się coraz większym uznaniem pacjentów, nie funkcjonowała w strukturach Powiatu Myśliborskiego. EB: Czy istnieje konkretny program, który dawałby szansę naszemu szpitalowi w konkurowaniu z innymi placówkami tego typu w tym konkretnym usytuowaniu, bo przecież nie leżymy w jakimś strategicznym miejscu, a tym bardziej skupisku przemysłowym? R.M.: Tak to prawda. Szpital w Barlinku, jest typową placówką powiatową i to z grupy najmniejszych, co nie ułatwia efektywnego zarządzania. Dlatego też moim celem stała się ucieczka do przodu, czyli rozwój działalności w tych segmentach usług medycznych, których nie świadczą szpitale południowego regionu naszego województwa. Z tą myślą zaprogramowaliśmy stworzenie placówki opieki długoterminowej, rozszerzenie zakresu działania oddziału chirurgicznego, dostosowanie do zmienionych warunków położnictwa i ginekologii, a także rozwinięcie kardiologii w ramach oddziału internistycznego. Trzy pierwsze zadania zostały już wykonane. Od 2001r. funkcjonuje czternastołóżkowy, a od września br. trzydziestołóżkowy Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy, którego głównym zadaniem jest rekonwalescencja pacjentów po długotrwałym leczeniu szpitalnym. Chirurgia, to nowoczesny blok operacyjny z zespołem chirurgów, których nową specjalnością stały się zabiegi laparoskopowe i artroskopowe. Od początku 2002r., z udziałem wysokiej klasy specjalistów ze Szczecina, z dużym powodzeniem prowadzimy operacje wszczepiania endoprotez. Rozwija się chirurgiczne leczenie tarczycy we współpracy z nową na naszym terenie poradnią endokrynologiczną. Moim marzeniem jest by uczynić nasz oddział internistyczny placówką szczególnie specjalizującą się w leczeniu chorób serca – oczywiście na odpowiednim poziomie – pacjentów z powiatów myśliborskiego, choszczeńskiego i pyrzyckiego. Mam podstawy twierdzić, że jest to możliwe. W tej dziedzinie zespół doktora Michała Polko ma już uznane przez Zachodniopomorską Regionalną Kasę Chorych osiągnięcia. Posiadamy bazę lokalową i część wyposażenia. Wierzę, że nie zabraknie sponsorów gotowych uczestniczyć w finansowaniu niezbędnych zakupów brakującego sprzętu specjalistycznego. Apeluję do wszystkich: Pomóżcie nam Państwo wykorzystać tę rysującą się szansę stworzenia czegoś, co będzie naszą regionalną specjalnością. EB: Mamy obiekty jakie mamy, wiemy, że personel naszego szpitala nie tylko nie odbiega przygotowaniem zawodowym od personelu w innych tego rodzaju placówkach, a często nawet przerasta. Co więc czyni się, aby naszym lekarzom stworzyć takie warunki techniczne (wyposażenie), by mogli spełniać swoje zadania z pożytkiem nie tylko dla naszego społeczeństwa, ale także dla innych osób, które chciałyby się w nim leczyć, choćby ze względu na naturalne otoczenie jakim się może chlubić ta placówka? R. M.: Ma Pan rację. Zespoły lekarskie na naszych oddziałach są bardzo dobre. Również średni personel medyczny jest fachowy i zaangażowany. Szpital w Barlinku znany jest z troskliwej i przyjaznej opieki. U nas pacjent nie jest anonimowym numerem czekającym w wieloosobowych salach na leczenie swojego przypadku. Tu każdy jest osobą znaną osobiście i traktowaną indywidualnie. Cały czas dążę do tego, by ten pozytywny wizerunek ludzi podbudować sprzętem. Dlatego też zrobiłem wszystko, aby uruchomić nowoczesny, klimatyzowany blok operacyjny. Udało się nam go wyposażyć w zestaw laparoskopowy. Od niedawna funkcjonuje też tam artroskop. Poszerzyło to wachlarz zabiegów chirurgów i ginekologów. Otworzyły się możliwości pracy ortopedów. Dzięki pomocy władz miasta i urzędu marszałkowskiego mogliśmy kupić gastroskop i kolonoskop, które zwiększyły potencjał pracowni endoskopowej oraz oddziałów szpitalnych. Zrozumienie naszych potrzeb przez przyjaciół z Niemiec doprowadziło do wzbogacenia szpitala o dobry ultrasonograf przydatny do wielu badań, między innymi endokrynologicznych i ginekologicznych. To tylko niektóre z przykładów uzupełnienia wyposażenia medycznego w ostatnich latach. W rzeczywistości było ich znacznie więcej. Oczywiście, daleko nam do stanu idealnego. Potrzeby są jeszcze olbrzymie. Liczę, że przy pomocy władz miasta, powiatu i województwa, a także obywateli i firm będzie możliwe stałe unowocześnianie posiadanego sprzętu i bazy lokalowej. EB: Jak naprawdę wygląda Pana współpraca z władzami miejsko-gminnymi, bo aż wierzyć się nie chce, że serwowana w kampanii wyborczej katastroficzna sytuacja szpitala, to również zasługa tych władz, choć możnaby się obyć powiedzeniem: Przecież to jest szpital powiatowy, a nie miejski, co nam wcale nie wystarcza? R.M.: Rozumiem, że kampania wyborcza ma swój koloryt. Jednak nawet przemożna chęć wygrania wyborów za wszelka cenę nie usprawiedliwia tych szkodzących szpitalowi bzdur, jakie pojawiały się w niektórych ulotkach. Zostałem już za nie przeproszony na piśmie. Protestuję więc przeciwko słowu „katastrofalna”. O zadłużeniu już mówiłem. Nie jest ono z pewnością katastrofalne. Dodam więc tylko, że SP ZOZ w Barlinku w roku 1999 plasował się pod tym względem w „ogonie” stawki szpitali województwa zachodniopomorskiego, a obecnie jesteśmy mniej niż średnio zadłużoną jednostką. By uzupełnić ten obraz, powiem jeszcze, że na spotkaniu z dyrektorami placówek służby zdrowia Minister Zdrowia prof. dr hab. Mariusz Łapiński stwierdził, iż na tle szpitali innych regionów, nasze są bardzo nisko zadłużone i radzą sobie bardzo dobrze. W tej sytuacji trudno więc znaleźć uzasadnienie dla twierdzenia, że nasze władze miejsko-gminne są czemukolwiek winne. To samo dotyczy władz powiatowych czy wojewódzkich. Nasza gmina stara się pomagać jak może. Każdego roku otrzymujemy od niej dotację w kwocie 25-30 tysięcy złotych. W roku bieżącym dzięki inicjatywie Zarządu Miasta i Gminy Barlinek otrzymaliśmy dodatkowo subwencję w kwocie około 60 tysięcy złotych. Dla pełnego obrazu powiem, że władze powiatowe wspomogły nas w ostatnich latach kwotą 250 tysięcy złotych, a władze wojewódzkie kwotą około 180 tysięcy złotych. Napewno wolałbym, aby były to większe sumy, ale i za te serdecznie dziękuję. Liczę na dalszą pomoc. EB: Co chciałby Pan jeszcze powiedzieć naszym czytelnikom - o co nie zapytałem, a co wydaje się Panu bardzo ważne? R. M.: Ogromna ilość pacjentów, osób nie związanych ze służbą zdrowia nie zdaje sobie sprawy jak olbrzymie zmiany nastąpiły na przestrzeni minionych lat w organizacji i finansowaniu instytucji lecznictwa zamkniętego i otwartego. Dziś już nie są to jednostki budżetowe wydające te pieniądze, które przydzieliło im Państwo. Są to podmioty sprzedające na podstawie kontraktów z kasami chorych usługi medyczne i ponoszące koszty swojej działalności. Należą do nich szpitale będące jednostkami publicznymi, ale i również zakłady prywatne obsługujące całą sferę otwartego lecznictwa rodzinnego. Z tego powodu ja nie mam już wpływu na funkcjonowanie lekarzy rodzinnych. Nie miałem też wpływu na to, że w latach 1998-1999, jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie pracy w barlineckim ZOZ-ie, wraz z likwidacją zakładu budżetowego jego długi przeniesiono na nową i samodzielną osobę prawną. Jak je szybko zlikwidować skoro ceny leków, materiałów, sprzętu medycznego, ciepła, energii elektrycznej i innych pozycji kosztownych stale rosną, a ceny naszych usług medycznych kontraktowanych przez kasę chorych spadają? Konieczne są radykalne cięcia, a i tak szybko się nie uda. Ale dosyć narzekania. Trzeba liczyć na przyjaciół. Oni nam cały czas pomagają. Jestem wdzięczny instytucjom, spółkom, ich szefom, a także wszystkim ludziom dobrej woli za okazaną ostatnimi laty pomoc, za ofiarność i troskę. To życzliwe zainteresowanie pomaga nam przetrwać. Przy takiej pomocy wszystkich musi nam się udać. Liczę na patriotyzm lokalny i na preferowanie usług naszego szpitala, oczywiście, jeżeli ktoś musi z nich korzystać. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc i ofiarność. Dziękuję barlineckim, myśliborskim i nowogródzkim przedsiębiorcom za sponsorowanie remontu oddziału chirurgicznego i proszę o udział w tym przedsięwzięciu kolejne chętne spółki, nawet te największe. Za wyczerpującą wypowiedź bardzo dziękuję. Władysław Kmiecik |