|
35-lecie Sztormu : Barlinek w fotografii : Benefis Romany : IV liga w nowym sezonie : Lions Club w Barlinku : Listy do redakcji : Program i historia Lata Teatralnego : Słoneczna gala : Spotkanie na szlaku : Warsztaty we młynie : Wiadomości wędkarskie: X Festiwal Szachowy pamięci Laskera : Blokowisko - Górny Taras : Kryminałki : Młynówka czy kanał : Moczydlo - komarzy gród : Moczydło - letnisko : Nauka poszukiwania pracy : Nowy oddział szpitala : Pogoń po i przed sezonem : Program Dni Eksjo w Barlinku : Proza życia : Rozmaitości : Rozmowa z trenerem Burzawą : Rozmowy o Barlinku : Sesja Rady Miejskiej : Usc : Uśmiechy w Kielcach : Wakacje na ścieżce : Z dnia na dzień : Z lamusa Raptusa :
Gramy dla kibiców
Rozmowa z Zenonem Burzawą - trenerem IV-ligowej
Pogoni Barlinek.
*Wiadomo już, że zostaje Pan trenerem drużyny.
Na jak długo i jaki jest główny powód, tego, iż dalej chce Pan pracować z
zawodnikami Pogoni?
-Przedłużyliśmy umowę jeszcze na pół roku. Powód
jest bardzo prosty. Coś przez pół roku można zrobić, ale nie tyle ile by się
chciało. Chciałbym to dokończyć. Myślę, że dopiero po roku czasu spędzonego
tutaj w Barlinku będzie można ocenić czy moja praca była dobrze wykonana.
*Blisko pół roku temu nie zdradził Pan jednego z
trzech powodów dla których zdecydował się objąć funkcję trenera Pogoni. Czy
dzisiaj coś w tym względzie ulegnie zmianie?
-Mogę troszeczkę uchylić rąbka tajemnicy. Ten
właśnie nie zdradzony powód był taki, iż wiele ludzi odradzało mi tutaj
przyjście, nie wiedziałem dlaczego. Dotarły do mnie już te informacje i wiem
z jakich względów, ale to już pozostawię tajemnicą. Po prostu chciałem na
przekór tym ludziom, którzy uważają się za moich przyjaciół udowodnić, że
pracy w Barlinku się nie boję. *Dziewiętnaście spotkań
rundy wiosennej, dwanaście zwycięstw, cztery remisy i tylko trzy porażki.
Czy spodziewał się Pan tak korzystnego bilansu spotkań? -Jak dobrze pamiętam na
początku swojej pracy obiecywałem, że będziemy chcieli grać bardziej
ofensywnie, że będziemy chcieli grać przede wszystkim o zwycięstwo.
Zdobywając czterdzieści punktów w tej rundzie, myślę, że plan ten został
zrealizowany aż z nadwyżką. W kilku spotkaniach można było się jeszcze
pokusić o zwycięstwa, ale zabrakło konsekwencji, gdyż w pewnym momencie
wdarło się do zespołu rozluźnienie i dlatego wyszło tak a nie inaczej. *Które spotkania rundy
wiosennej uzna Pan za najlepsze w wykonaniu zawodników Pogoni? -Do każdego spotkania
podchodziłem i starałem się żeby chłopcy również podchodzili bardzo
profesjonalnie. Było to trudne, wiadomo, że jest to klub amatorski, ale
naprawdę podjęli oni walkę i trud, przygotowali się do każdego spotkania z
osobna. Jestem pełen podziwu za spotkanie tutaj z Zorzą Dobrzany. Był to
mecz z podtekstami. Uważano, że tak powiem w żargonie piłkarskim, ten mecz
zostanie puszczony, a jednak zespół coś udowodnił, zagrał czysto, zagrał dla
tych właśnie kibiców, którzy tutaj przychodzili na stadion. *Trenerzy najchętniej
nie wyróżniają poszczególnych piłkarzy, ale każdy zespół ma swoich liderów.
Jak to wygląda w przypadku barlineckiej drużyny? -Wyraźnie było wiadomo, że
kręgosłup zespołu tworzą Arkadiusz Skórczyński, grający na pozycji
ostatniego obrońcy, pomocnicy Krzysztof Milewicz, Jarosław Świderski i jeden
z napastników był nim Piotr Skop lub Tomasz Milczarek. Mieli oni swoje
lepsze mecze, mieli swoje słabsze strony, ale na tych zawodników mogłem
liczyć zawsze. Jeśli chodzi o bramkarza,
nie zawiodłem się, może poza jedną wpadką Sławka Króla, który miał słabszy
dzień w Stargardzie, ale myślę, że jest to niezły bramkarz o dużych
możliwościach. To co mogę powiedzieć o Marcinie Bonieckim to, że cały czas
trenował, cały czas był przygotowany do bronienia, wskoczył do składu w
odpowiednim momencie i również do niego nie można mieć większych pretensji. *Widać było, że bardzo
szybko znalazł Pan z zawodnikami wspólny język. Jak sytuacja ta przedstawia
się dzisiaj i czy przewidziane są zmiany w drużynie?
-Jeśli chodzi o kadrowe
sprawy sytuacja przedstawia się nie najlepiej, ponieważ praktycznie cała
defensywa się rozsypie, odchodzi Maciek Kawalec, który znalazł pracę w
Niemczech i tam będzie grał, odszedł Rafał Zieliński, który przeszedł do
Pogoni Szczecin, Janek Rączewski prawdopodobnie będzie sędziował, w tym
układzie nie może grać i jeszcze sprawa nie jest rozwiązana z Mariuszem
Muskałą, tak więc zostaje z całej defensywy tylko Arkadiusz Skórczyński.
Jeśli chodzi o wspólny język, myślę, że pewne rzeczy, które sobie
ustaliliśmy na samym początku z zespołem realizowaliśmy. Chłopcy bardzo
poważnie podeszli do tego zagadnienia. Nie było właściwie żadnych problemów
wychowawczych, jeśli chodzi o zespół i jeśli chodzi o współpracę między
trenerem a zespołem.
*Pogoń to trzecia
drużyna ligi pod względem najmniejszej liczby straconych bramek, natomiast
ze skutecznością jest już gorzej. Z czego to wynika? -Jest to proste, na
początku sezonu ze skutecznością było nie najgorzej, ponieważ była możliwość
odbywania treningów strzeleckich, indywidualnych, później w związku ze
sprawami organizacyjnymi zabrakło nam, to jest może banalny przykład,
zwykłych piłek i nie można było wykonywać pewnych ćwiczeń strzeleckich.
Aczkolwiek mówię, nie jest to żadne wytłumaczenie, przeanalizowałem tę
sytuację i zwróciłem uwagę na fakt, że był moment, że tych treningów
strzeleckich nie było praktycznie w ogóle, wszystko było wykonywane w
trakcie gry. Trudno poza tym wymagać od zawodników 100-procentowej
skuteczności. Jeżeli tacy zawodnicy byliby tutaj zapewne nie graliby w
Barlinku. *W meczach na własnym
stadionie w rundzie wiosennej zespół z dziesięciu spotkań wygrał dziewięć
tylko raz remisując. To Pogoń gra tak dobrze, że kibice tak głośno
dopingują, a może to kibice tak głośno dopingują i dlatego Pogoń gra tak
dobrze? -Myślę, że to się łączy
jedno z drugim, inaczej się gra, jeżeli jest na trybunach 800 czy 1.000
osób, gdzie jest grupa, która naprawdę głośno dopinguje, zespół gra inaczej.
Poza tym tak jak już wspomniałem wcześniej, gramy troszeczkę innym
ustawieniem, bardziej ofensywnym, starałem się uświadomić chłopakom, że jak
się prowadzi 1:0 to nie należy cofać się, tylko grać to samo, co graliśmy
wcześniej. Wszyscy się zorientowali, że jak to ładnie brzmi ostatnio, gramy
na „tak”, czyli gramy żeby strzelać bramki, a nie żeby tylko za
przeproszeniem murować. *W sezonie 99/00
trenerem Pogoni został Ryszard Świderski – po udanej wiośnie przyszła słaba
jesień. Czy obawia się Pan o wyniki zespołu w rundzie jesiennej nowego
sezonu?
-Powiem tak, że jeżeli
wszystkie sprawy organizacyjne podążą w dobrym kierunku, jak wyjaśni się
sytuacja z Mariuszem Muskałą i dojdzie do pełnej dyspozycji Paweł Magryta to
nie powinno być źle. Ja jestem tego typu trenerem, że ponownie z tym
zespołem się umówię w ten sposób, że najważniejsze jest dla nas najbliższe
spotkanie, pod tym kątem będziemy się zawsze przygotowywać, a miejsce w
tabeli i wynik przyjdzie samo, tak jak to się odbywało w poprzedniej
rundzie. Mamy niekorzystny układ gier, ale myślę że w trakcie sezonu, im
dalej, tym powinno być coraz lepiej. W tym okresie chłopcy ciężko pracują i
myślę, że da to efekty, ale w odpowiednim momencie. *Jak ocenia Pan na dzień
dzisiejszy (rozmowa 23.07 - przyp. P.B.) stan przygotowań zespołu do nowego
sezonu?
-Jesteśmy na etapie
odbudowy fizycznej formy, jest to przeplatane grami kontrolnymi i już
właściwie został ten ostatni tydzień gdzie jeszcze troszeczkę się pobiega,
popracuje, a ostatnie dwa tygodnie zostaje tylko i wyłącznie na sprawy
taktyczne, techniczne łącznie z treningami strzeleckimi. *Jak układa się Panu
współpraca z Zarządem klubu? -Myślę, że na razie bez
żadnych zgrzytów. Chociaż zdaje sobie sprawę i tak jak mówiłem, ja sobie to
wyobrażam troszeczkę inaczej, ale rzeczywistość okazała się bardziej
brutalna. Po prostu jest ciągły brak pieniędzy, nie ma nadal żadnego
sponsora strategicznego, czy kilku sponsorów, którzy by pomogli temu
klubowi. Jest to naprawdę trudne, nawet tak jak wspomniałem o zwykłych
piłkach, o zwykłych butach, jest to problem, a już nie wspomnę o boisku, bo
w tej chwili nie mamy możliwości na nim trenowania, ponieważ płyta jest w
renowacji. Jest to naprawdę trudne. Jeszcze raz powtarzam, możliwe, że są w
IV lidze takie kluby, które mają bazę, mają pieniądze, mają sprzęt itd.,
ale u nas jest o to trudno. Zarząd robi co może, ale pewnych rzeczy niestety
nie da rady przeskoczyć. *Jaki cel nakreślił
sobie trener barlineckiej drużyny na nowy sezon? -Zdobywając 40 punktów w
minionej rundzie chciałoby się życzyć i życzyłbym sobie, żeby taki sam
wynik osiągnąć w tej rundzie, ale jeszcze raz powtarzam, to jest tylko
piłka. Być może, jeżeli pewnych rzeczy organizacyjnych się nie dopnie m.in.
w sprawie zawodników, o których wspomniałem, to myślę, że cały ciężar gry
spocznie tylko na linii pomocy i ataku a z obroną będzie troszeczkę gorzej.
Ja bym sobie życzył, żebyśmy powtórzyli ten wynik z rundy wiosennej a nie
będzie źle. *Jakiego wyniku należy
się spodziewać w meczu inaugurującym sezon z Zorzą Dobrzany? -W Dobrzanach czeka nas
bardzo trudne spotkanie, zdaje sobie z tego sprawę, ale uważam, to będzie
dopiero początek. Myślę, że jak się dobrze rozpocznie, to później - jak to
się mówi - ta machina zaskoczy i pójdzie do przodu. Będzie to naprawdę
trudne spotkanie. Nie jedziemy tam tylko po to, żeby się bronić i ratować
remis, po prostu będziemy jechać tam grać tak jak z każdym innym
przeciwnikiem. Nie baliśmy się w tej rundzie żadnego przeciwnika,
prowadziliśmy grę otwartą i po prostu dalej będziemy grali o zwycięstwo. A
los i czas pokaże jakim się to wynikiem zakończy. *Które zespoły wg Pana
odegrają największą rolę w walce o awans do III ligi w nadchodzącym sezonie? -Myślę, że jednak Zorza
Dobrzany jest kandydatem poza zasięgiem, nie chciałbym mówić tutaj o
pozostałych zespołach, różne słuchy dochodzą, że inne drużyny również myślą
o tym, żeby spróbować powalczyć o awans. Dla mnie w tej chwili z tego co się
orientuję, to Zorza Dobrzany jest numerem jeden. *Czego w imieniu
czytelników „Echa Barlinka” należy życzyć Panu jak i samym zawodnikom przed
sezonem, który rusza już 10 sierpnia? -Chciałoby się, żeby jak
najwięcej ludzi przychodziło, przynajmniej nie mniej niż ostatnio na każdy
mecz, trochę życzliwości, nutki optymizmu oraz szczęścia. *Dziękuję za rozmowę i
życzę powodzenia. Rozmawiał Paweł Barabasz |