|
Barlinek w fotografii : Biuro Carrefour : Dni Eksjo : Francuski partner : Listy do redakcji : Minister gospodarki w Barlinku : Regaty rodzinne : Sport : X Festiwal Szachowy pamięci Laskera : X Lato Teatralne : Żużlowcy na barlineckim stadionie : 40-lecie Romany Kaszczyc : Aktywni emeryci : Bezpieczeństwo w mieście : Kobiety w działaniu : Kryminałki : Miasto dla rowerów : Nowe inicjatywy młynarzy : Odpowiedzialność czy hipokryzja : Ogłoszenia drobne : Pomysły dla nowej kadencji : Poszły konie przed wyborami : Proza życia : Replika staroście : Rozmaitości : Spacerkiem po mieście : Szkolna statystyka : Śmieciowe abecadło : USC : Wdzięczność prezesowi Pogoni : Wiadomości wędkarskie : Wizja przyszłości gminy : Z dnia na dzień : Z lamusa Raptusa : Zakorkowane miasto : Żegnamy wakacje : Nie naprawiajcie zegara, czyli 40 lat pracy twórczej Romy Kaszczyc
„Jedno życie nie starczy by dojść do słońca schodami jedno życie za małoa więcej... a więcej któż da mi?” RK
Przystanek Gorzów
Tak można określić kolejny etap podróży retrospektywnej jubileuszowej wystawy Romany Kaszczyc. Po szczecińskim zamku Książąt Pomorskich kolejnym miejscem jej pobytu stała się gorzowska galeria BWA w Miejskim Ośrodku Sztuki. W piękną sierpniową sobotę (dokładnie 3-go) przyjaciele, znajomi, przedstawiciele lokalnych i regionalnych władz oraz osoby niezwiązane, niezrzeszone, określane po prostu miłośnikami kultury spotkali się w samo południe, by być świadkami otwarcia wystawy naszej Romy barlineckiej, renesansowej Romy- według określenia p. J. Gąsiorka.
Rozpoczęło się lirycznie i tak już miało zostać: najpierw nieoceniony p. Jerzy Kalista dobywając duszy ze skrzypiec wywiódł nas na łąki i pola szumiące zbożem i latem, potem Marta w czerwonej sukience i Wiesiu w ogrodniczkach i ziołowym wieńcu (Teatr Poezji Wiatrak) przedstawili collage poetycki z najbardziej znanych tekstów artystki. Nastąpiła część oficjalna: historia przybycia Romy do Barlinka, przegląd osiągnięć, orderów, nagród, zasług, które przypomniała wszystkim prowadząca, odczytywanie listów gratulacyjnych, wśród których padło stwierdzenie, że województwo obecne lubuskie wraz z utratą cennego Barlinka straciło znacznie więcej, bo straciło Romę Kaszczyc. Wreszcie ona sama powitała zebranych gości, jak zwykle w sposób ciepły, serdeczny, ujmujący szczerością i brakiem szablonowości. Roma ponownie odpowiedziała na retoryczne pytanie: Dlaczego artysta tworzy? Jaka siła go do tego pcha czy zmusza? Otóż, Roma twierdzi, że gdy kogoś opanuje twórczy demon, ów opętany artysta musi tworzyć, bo tak mu się chce. Sama nie wie, ile prac w swym życiu stworzyła. Nigdy ich nie liczyła, ale przypuszcza, że gdyby chciała zebrać je w jednym miejscu, nawet Pałac Kultury byłby za mały. Wystawa jubileuszowa, bowiem zawiera tylko niewielką cząstkę artystycznego dorobku i daje dowód nie tylko różnorodności wykonania prac, ale przede wszystkim tematów pochłaniających artystkę. Podkreśliła przy tym znaczenie wysiłku, jaki wkłada się w twórczą pasję, ale też w tzw. sferę organizacyjną. Bo przecież, aby doszło do wystawy, miłego spotkania, wymiany zdań, kontemplacji prac, uścisków i podziękowań, ktoś musi obrazy przewieźć miejsca na miejsce, przygotować salę, poprzybijać gwoździe… Słowem: kiedy kończy się poezja tworzenia, zaczyna się proza życia i starania, aby obrazy czy rzeźby ujrzało ludzkie oko. Dlatego Roma dziękowała serdecznie za pomoc wszystkim ludziom dobrej woli, którzy przyczynili się do tego. Gdybym miała jedno życzenie, które miałoby się spełnić, poprosiłabym o jeszcze jedno życie – zakończyła, wywołując wzruszenie, owacje zebranych i gromkie Sto lat. Po tej emocjonującej chwili wszyscy jak jeden mąż ruszyli z kwiatami, by uściskać i ucałować bohaterkę wystawy, która następnie porwana została przez tłum do podpisywania najnowszej książki Kiedy kruk był biały (druga-również najnowsza Nie naprawiajcie zegara niestety nie dotarła na czas). Gdy część miłośników kultury i sztuki delektowała się pyszną kawą i przyjacielską kameralną atmosferą, Roma udzielała wywiadów i próbowała choć przez chwilę być ze znajomymi, których nie widziała od lat, odpowiedzieć na interesujące zwiedzających kwestie. Ale cóż, Ona jest tylko jedna, a przyjaciół, znajomych, miłośników jej talentu bardzo wielu…Myślę, że nikt nie żałował swej bytności na kolejnym etapie podróży jubileuszowej wystawy, tym razem w Gorzowie. A to przecież nie koniec wędrowania prac Romy, bo już 20 września nastąpi otwarcie wystawy w barlineckim muzeum, po czym 12 października wielki finał - benefis artystki z okazji obchodzonych czterdziestu lat pracy twórczej. Zapraszamy. P.S. Zasłyszane: -Piękne obrazy, przepiękne! -Jakiemu malarzowi chce się w tych czasach tak farby mieszać... Alicja |