Barlinek w fotografii : Ciężkie czasy dla księgarni : Dom Dziecka : Dzieci Wojny : Dzień Seniora - Złota sobota : Festyn w Dziedzicach : Finał konkursu fotograficznego : Fotoplastikon : Kryminałki : Lekcja historii regionalnej : Lekkoatletyka - po sezonie : Listy do redakcji : Ogłoszenia drobne : Otwarcie boisk : Piast zmienia statut : Powyborcze informacje : Proza życia : Rozmaitości : Sen o potędze - BTBS : Sesja Rady Miejskiej : Sport : Stypendyści Premiera : Szpital - dosyć narzekania : Tuzinkowa rocznica EB : Usc : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości ze szkół : Wyborcze Pleple : Wywiad z dyr. LO I : Z lamusa Raptusa


Z lamusa Raptusa

Moją pasją jest oglądanie audycji telewizyjnych o charakterze publicystycznym. Ze szczególnym upodobaniem obserwuję dyskusje w czwartkowych telewizyjnych Tygodnikach Politycznych Jedynki. I nie dlatego, że coś szczególnie ważnego można w nich znaleźć. Nic podobnego. Są to na ogół wypowiedzi polityków znane już z innych audycji, tutaj jednak, dzięki specjalnej atmosferze jaką potrafił stworzyć red. Kwiatkowski, mają one specyficzny wdzięk.

Nie jestem uprawniony do oceny wypowiedzi poszczególnych uczestników tych debat, ani języka jakim się posługują. Jest jednak coś w tych dyskusjach, co pozwala mi oceniać nie tylko ich wartość informacyjną, ale również kulturową, że nie wspomnę o braku konsekwencji stanowisk, które zmieniają się pod wpływem temperatury dyskusji. Chodzi mi o coś zupełnie innego.

W dniu 7 listopada br. w TVP miała się odbyć dyskusja na temat: dlaczego po ostatnich wyborach do samorządów terytorialnych tworzą się takie, a nie inne koalicje i jak to jest, że opcja wybitnie pro unijna może tworzyć koalicje z taką partią, która jest wyraźnie anty unijna, skoro wejście do Unii Europejskiej kojarzy się przede wszystkim ze współpracą międzyregionalną?

Ja wiem, że red. Kwiatkowski przez tą swoją firmową audycję chce w sposób wyrafinowany pokazać ludziom myślącym: Patrzcie i dowiedzcie się jakich mamy polityków... No cóż, mamy jakich mamy... Ale ja chciałem się już od nich bezpośrednio dowiedzieć jakie jest ich spojrzenie na samorządy terytorialne wszelkiego szczebla i co? I nic! Kompletne zero jeśli chodzi o znajomość problemów na szczeblach gminnych, powiatowych, wojewódzkich. No, może poza dwoma wypowiedziami jako tako próbującymi ukazać sedno polityki samorządów wojewódzkich, ale inni im nie pozwolili rozwinąć tematu. Trudno. Całe szczęście, że ja się tym interesuję i sam staram się odpowiedzieć na nurtujące mnie w tych sprawach pytania, ale jakie wnioski mogą z tego wyciągnąć ci, którzy oczekują od polityków odpowiedzi na bądź co bądź niełatwe pytania? Przykrość w ta pora... Jedno się tylko rzuca w oczy:

Wiadomo, że większość partii zajmujących fotele poselskie w naszym parlamencie chce do Europy. Jedni chcą z tymi, inni z innymi i choć cel mają taki sam, to jakoś im nie po drodze. W związku z tym nasuwają mi się pytania:

1) Czy to Unia Europejska prosi nas o wstąpienie w jej struktury, czy to raczej my się o to staramy? I tu dostaję jak obuchem w łeb: jeden z dyskutantów powiada - pieniądze z UE tak, ale do UE nie... Paranoja!

2) Czy ktoś z tych panów zastanawia się nad tym, że jeśli już znajdziemy się w UE i przyjdzie nam zasiadać w jej parlamencie, to nadal osobno: ci z prawa po prawej, z centrum w środku, a ci z lewa po lewej stronie, a jeśli ich posadzą tam gdzie będzie dla nich miejsce, to czy będą umieli sobie popatrzeć w oczy, czy usiądą plecami do siebie?...

Coś mi się wydaje, że Unii Europejskiej wisi nasze paranoidalne: „zes... się a nie daj się”, więc albo staniemy się Europejczykami w czystym tego słowa znaczeniu, albo będziemy wrzodem na... idei wspólnoty europejskiej. Zastanówmy się o co nam chodzi. Cześć!

Raptus