|
Andrzejki : BANKOWY MIKOŁAJ : Barlinek w fotografii : Drzewa : Echo Barlinka nagrodzone : Felieton - Polska to dziwny kraj : Gorąco w Rychnowie : Konkurs szopek : Kryminałki : Listy : Mikołajki na Rynku : Moja loża : Opłatkowe TMB : Poczytać Coelho : Powiaty - Zbędny szczebel : Proza życie : Relacje z Sesji Rady Miejskiej : Rozmaitości : Rozmowa z burmistrzem o gospodarce : Rozmowa z poseł Bożeną Kozłowską : Satyrykon sesyjny : Sport : Unia i co dalej : Usc : W klubie Seniora : Walne w PKPS : Wiadomości kulturalne : Wiadomości z oświaty : Wodociąg w Moczydle : WYBIERAMY NAJPOPULARNIEJSZEGO SPORTOWCA BARLINKA : Z lamusa Raptusa : Z wizytą w DPS w Myśliborzu : Moja loża
Na corocznej gali wręczania Złotych Barlineckich Gęsiarek trzeba po prostu być. To już była dziewiąta edycja. Tym razem kapituła była bardzo oszczędna - bo przyznano tylko trzy te wyróżnienia - i jak stwierdzono - bardzo słusznie. Szkoda trwonić cennego dla Barlinka kruszca, jakim jest glinka ceramiczna. Oprócz obecnego niemal w całości kwiatu barlieckiego biznesu byli także, a jakże, zacni oficjele z województwa i powiatu. Był senator Zychowicz, dyrektor Faliński (długo o czymś zawzięcie dyskutowali) i starosta Winiarczyk. Burmistrz Siarkiewicz paradował w łańcuchu władzy, który mu sprezentowali posiadacze Gęsiarek. A zastępca Amelia Pakosz - w czerwonej kreacji i nowej twarzowej fryzurze wprawiła w niekłamany zachwyt męską część, która była w zdecydowanej liczebnej większości nad płcią piekną. Trudno stwierdzić, co miał w głowie jej małżonek Andrzej, bowiem zachowywał, jak zwykle kamienną twarz. Prezes Wielgosz po ogłoszeniu wyników był bardzo zaniepokojony faktem, że Barlinek SA dogonił GBS w ilości Gęsiarek, a przecież dużo wcześniej zaczął. Senator Zychowicz, chociaż został szefem parlamentarnej komisji d/s absorbcji funduszy unijnych nie był za bardzo oblegany, ale i tak szybciej opuścił galę, bo miał najdalej do domu. Z biznesmenów zabrakło Jerzego Bitla i Marka Krowickiego, dlatego nie mieli okazji spróbować składkowych żabich udek w kokosowej panierce, norweskiego łososia, tatara z rekina, prosiaka i barana serwowanych przez szefa kuchni Hotelu Alma. A Edward Skałecki - pokłócony z BSP za hucpę walnozebraniową - nie stracił rezonu i już zakłada nową organizację przedsiębiorców. Gościom oprócz strawy żołądkowej zaserwowano też duchową - kolędy przygrywał kwintet akordeonowy z Choszczna a Jan Klimaniec pochwalił się jednoprocentową częścią swoich zbiorów. Chyba jest dobrze, ale nie beznadziejnie. KK |