Andrzejki : BANKOWY MIKOŁAJ : Barlinek w fotografii : Drzewa : Echo Barlinka nagrodzone : Felieton - Polska to dziwny kraj : Gorąco w Rychnowie : Konkurs szopek : Kryminałki : Listy : Mikołajki na Rynku : Moja loża : Opłatkowe TMB : Poczytać Coelho : Powiaty - Zbędny szczebel : Proza życie : Relacje z Sesji Rady Miejskiej : Rozmaitości : Rozmowa z burmistrzem o gospodarce : Rozmowa z poseł Bożeną Kozłowską : Satyrykon sesyjny : Sport : Unia i co dalej : Usc : W klubie Seniora : Walne w PKPS : Wiadomości kulturalne : Wiadomości z oświaty : Wodociąg w Moczydle : WYBIERAMY NAJPOPULARNIEJSZEGO SPORTOWCA BARLINKA : Z lamusa Raptusa : Z wizytą w DPS w Myśliborzu :


Tradycja Wieczór Trzech Króli

“A cóż to przywieźli mędrcy ze Wschodu,

Królowie, panowie wielkiego rodu?

Z dobrowoli, szczerym sercem, szczerą ochotą

- dla Jezusa wonną mirrę, kadzidło, złoto”.

(K. Iłlakowiczówna)

Opowieść Mateusza o przybyłych do Betlejem Mędrcach jest od dawna przedmiotem dociekań teologów i biblistów. Nigdzie (ani w Ewangelii św. Mateusza, ani w Nowym Testamencie) nie określa się ilu było Mędrców, a ich liczbę ukształtowała tradycja na podstawie wspomnianej ilości darów. Na przestrzeni wieków uczeni próbowali również zidentyfikować gwiazdę, która prowadziła Mędrców. Wśród badaczy przeważa opinia, że była to kometa Halleya.

Mianem mędrców w dawnych czasach określano również magów tak, więc nie do końca wiadomo, kim byli Trzej Królowie. Według legend byli to: Kacper z Arabii, Melchior z Persji i Baltazar z Indii. Wschodnia etykieta dworska nakazywała składanie podarunków podczas oficjalnej wizyty, stąd złoto, mirra (wonna gumożywica z drzew balsamowych) i kadzidło – wyraz hołdu. Te symbole święci się w kościele od XV wieku, poświęcone, bowiem nabierały mocy magicznej. Poświęconym kadzidłem okadzano domy, by chronić je od nieszczęść i uroków. Od XVIII wieku święci się również kredę, którą wypisuje się na drzwiach inicjały K+M+B, co znaczy również “Christus mansionem benedicat” (Niech Chrystus błogosławi ten dom). Kredą znaczono też zabudowania gospodarcze dla ochrony przed złymi mocami. Święcono również pierścionki, medaliki, pieniądze oraz wodę, które broniły przed nieszczęściami. Naczynia z poświęconą wodą ustawiano w domach, w polu i zawieszano na drzewach owocowych dla ich ochrony. Do szopek w tym dniu wstawiono figury Trzech Króli, a z nimi orszaki sług i wielbłądów. We dworach obdarowywano służbę, dzieci, sąsiadów i plebana, a domy obchodzili kolędnicy, szopkarze, przebierańcy. W ich widowiskach od Nowego Roku pojawiał się dodatkowo król Herod ze Śmiercią, Aniołem i Diabłem, a w dniu Trzech Króli – królowie z Gwiazdą. Wieczór spędzano na śpiewaniu kolęd, zabawie i ucztowaniu. Ważne były oczywiście podawane w tym dniu potrawy. Do tych “obowiązkowych” należały pierogi z serca lub pieczona w piecu chlebowym bułki z drożdżowego ciasta z nadzieniem z marchwi, kapusty lub buraków i kaszy jaglanej. Nazywano je sójkami (co w prasłowiańszczyźnie znaczyło jasny, siwy lub z sianej mąki). W całej Polsce na stole pojawiały się szczodraki – rogale pieczone z najlepszej mąki i nadziewane. Szczodraki były pieczywem symbolicznym, a pieczono je takie, jaki był miniony rok. Gdy był urodzajny, były duże, z białej mąki, nadziewane mięsem, kapustą z grzybami lub serem. Po nieurodzajnym roku szczodraki były malutkie, z mieszanej mąki, często z dodatkiem otrąb i bez nadzienia. Jednak choćby rok był najgorszy musiały być pieczone w przeddzień Trzech Króli i spożywane w “szczodry wieczór”. Śpiewano też pieśni nazywane “szczedrówkami” z refrenami pochodzącymi jeszcze z czasów pogańskich. Z czasem pojawiały się obyczaje bardziej dworski. W XVIII wieku na koniec wystawnej kolacji podawano placek lub tort migdałowy zwany plackiem Trzech Króli, a ukryte w nim migdały wykorzystywano do wróżb. Placek z ukrytym migdałem (lub kilkoma) nazywano początkowo gorenflat, od nazwiska mnicha który go wymyślił. (W skład placka wchodził również koniak).

Wieczór Trzech Króli kończył “święte wieczory”, a rozpoczynał staropolskie zapusty, czyli karnawał. A że ludzie bogów i bożków tworzyli bądź ze strachu, bądź dla potrzeby, mitologia słowiańska tłumaczy słowo “zapusty” istnieniem bożka zwanego Pust, który narodził się z potrzeby wypełnienia pustego zimowego czasu i wieczorów spędzanych na pijackich uciechach. Pust ozdobiony na wzór Bachusa gałęziami drzew iglastych i gronami kaliny (symbolizowały go ustrojony parobek) pędził na saniach od osady do osady, by wszędzie ucztować i bawić się. Za nim pędziły dziesiątki sań z rozochoconą młodzieżą, wołającą “za Pustem!” Był to zapewne początek późniejszych kuligów i zabaw karnawałowych.

(na podstawie materiałów etnograficznych)

Romana Kaszczyc


Anioły z Krakowa i świąteczny kiermasz w muzeum

Naprzód pojawiły się anioły i aniołki z “Wiatraka”, duże i małe, białe i złociste, by zaśpiewać kolędy i stworzyć klimat świąt i polskich tradycji Bożonarodzeniowych. Nie sfrunęły co prawda z nieba lecz przedzierały się przez tłum zebranych w muzeum gości, prowadzone przez pasterzu z wielką kolorową gwiazdą. Kolędy grali (klawisze i skrzypce) muzycy z Gorzowa Lech Serpina i Przemysław Raminiak, którzy koncertowali przez cały wieczór. Po ciepłym przywitaniu gości dyrektor BOK przedstawiła główną postać wieczoru Maritę Benke Gajda z Krakowa i jej twórczość, a burmistrz zamiast rózgi (wszak była to wigilia św. Mikołaja) wręczył artystce czerwoną różę. Sama artystka mówiła o swoich pobytach w Barlinku ciepło i życzliwie. Marita Benke-Gajda była uczestniczką tego – rocznego pleneru. Na wystawie poplenerowej oglądaliśmy jej anioły monumentalne, zgrzebne, robiące wrażenie niemal pomników. Aniołki i postacie z szopki, które pokazał teraz, wykonane w innym delikatnym materiale i innymi technikami, były filigranowe, pełne wdzięku i takie do powieszenia lub postawienia na półce. Zachwycił mnie pomysł “Aniołów Barlineckich”, których skrzydłami są liście. Sama poezja. To artystka o wielu możliwościach i z wielkim dorobkiem. Otrzymała za swoje dzieła wiele prestiżowych nagród, a wiele jej prac znajduje się w zbiorach Muzeów Narodowych, galeriach i kolekcjach prywatnych. Jest nauczycielem akademickim w ASP w Krakowie, pracuje również w zespole rzeczoznawców polskich, powołana w jego skład przez Ministerstwo Kultury i Sztuki.

Oprócz aniołów Marity, które stanowiły kompozycję centralną, nasi rodzimi twórcy wystawiali swoje prace, wszak był to kiermasz przedświąteczny i wszystko można było kupić po niewielkich cenach. Była ceramika z “Panoramy” specjalnie przygotowana na tę okazję, małe rzeźby w drewnie Henryka Marony (szczególnie piękne ptaszki), mnóstwo świątecznych pomysłowych ozdób wykonanych przez panie ze Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich “Tęcza” w Mostkowie, prace pani Władysławy Augustynowicz, uczniów Liceum Ogólnokształcącego przy ul. Leśnej i len ze “świata lnu” ze Szczecina. Było co wybierać i na co popatrzeć. Co niektórzy byli w wielkiej rozterce i zakupy odkładali do jutra by przemyśleć. Wystawa i kiermasz trwały do 20 grudnia.

Romana Kaszczyc