|
20 lat cukierni : Barlinek na Tour Salon : Barlinek w fotografii : Barliniacy na Oktober Fest : Biegi Leśne : Biegłem w maratonie : Dzień Edukacji Narodowej : Dzień bez samochodu : Dzień Białej Laski : Inauguracja Roku Kulturalnego : Kino jest, ludzi nie ma : Kryminałki : Listy : MOJA LOŻA : Muzeum : Nowe Pomniki Przyrody : O Szpitalach raz jeszcze : Odsłonięcie Obelisku : Ogłoszenia drobne : Piknik emerytów : Proza życia : Przedłużyć sezon turystyczny : Rozmaitosci z miasta : Słońce Trójki : Sport : Stypendyści Premiera : Święto Ziemniaka w Plonnie : Usc : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości z oświaty : Wydarzyło się : Z Barlinka na Mont Blanc : Z lamusa Raptusa : WYPRAWA Z BARLINKA NA MONT BLANC (4807 m npm ) Udział wzięli: Dorota Skowron, Sławek Olejniczak, Jarek Skowron i Piotrek Pilecki.
Od czasu kiedy w 1786 roku wiejski lekarz Michel Paccard i góral Chamonix Jacques Balmat stanęli jako pierwsi ludzie na wierzchołku Mont Blanc, szczyt ten nieprzerwanie przyciąga alpinistów z całego świata. Na początku sierpnia tego roku zwabił spragnioną przygód i wyzwań trójkę z Barlinka wspartą uczestnictwem Piotrka z Gorzowskiej “Gawry”.
Najpopularniejsza droga wspinaczki na
Mont Blanc prowadzi od strony francuskiej, ale my postanowiliśmy podnieść
poprzeczkę i decydujemy się na atak od strony doliny Aosta w słonecznej Italii.
Po kilkunastu godzinach jazdy nasz samochód zatrzymuje się w miejscowości
Courmejev położonej u podnóży Mt. Blanc. Jest już wieczór, więc spędzamy noc na
położonym nieopodal wioski campingu. Rano pakujemy sprzęt i prowiant do plecaków
i ruszamy w stronę lodowca Miage, którym będziemy się wspinać. Tego dnia
docieramy do schroniska Gonella położonego na wysokości 3071 m. Nocuje tu
również zespól czeski, który tego dnia podjął nie lada próbę dotarcia lodowcem
do grani Bionasey. Okazuje się, że ogromne problemy stworzyło tak gorące lato,
jakiego nie pamiętają najstarsi alpejscy górale. Temperatury spowodowały
nadmierne topnienie lodowca, pojawienie się kolejnych szczelin, zamknięcie wiele
mostów śnieżnych. Ale największe niebezpieczeństwo to lawiny kamienne, które
nieustannie obsuwają się z okalających górne części lodowca ścian. O godzinie 1300 zmęczeni, ale w doskonałych nastrojach osiągany najwyższy szczyt Alp- Mont Blanc 4807m npm. Jest doskonała pogoda i wręcz nieprzyzwoicie ciepło jak na tak dużą wysokość, więc pozwalamy sobie ponad pół godziny rozkoszować się otaczającą nas panoramą Alp. Szukam gdzieś w oddali niepowtarzalnej sylwetki Matterhornu (stojąc na Nim widziałem masyw Mont Blanc), ale nie udaje mi się go dostrzec. Jeszcze kilka pamiątkowych fotografii i opuszczamy szczyt. Jardo
|