25-lecie Parafii : Barlinek - miasto wspomnień : Barlinek w fotografii : Dzień w kłopocie : Festiwal Drogą Andrzeja : Kryminałki : Kultura : Kurort sie odradza : Listy : Miejsca i ludzie - Kino Stolica : Moja loża : Ogłoszenia drobne : Pomnik-kotwica : Proza życia : Przewodniczący RM zostaje : Rewolaryzacja staromiejskiego Rynku : Rozmaitości z miasta : Rynek do zabudowy - domy czy drzewa : Sport : Spotkanie z Courrieres : Turniej kobiet w Moczkowie : Usc : Wiadomości wędkarskie : Wywiad z Królową Puszczy Barlineckiej : XI Lato Teatralne : Z lamusa raptusa : Zgrzyta we wsplnocie : Złoty Medal dla Szaraka :


Proza Życia

Czy to nie ironia losu, że w rodzinnym mieście Emanuela Laskera nie uświadczysz szachów. Gdzie je więc ma kupić turysta czy ktokolwiek. A mógłby być to nasz barlinecki wyrób, nasz atut i najlepsza promocja tradycji wyrobów z drewna, z czego Barlinek jest znany, i tradycji intelektualnej (królewska gra). Jak krążą słuchy, zapodziała (?) się gdzieś dokumentacja i do tej pory Fundacja Laskerowska nie doczekała się rejestracji w sądzie. Kto na tym trzyma łapę, że spytam dosadnie?

Ina sprawa pod rozwagę, to jakiś brak współpracy w gronie Ojców Miasta, dlaczego tak się dzieje. Chyba współdziałanie, a nie wykluczanie daje dobre rezultaty. Jeśli Przewodniczący Rady Miejskiej przyjmuje petentów i służy im pomocą, to tylko dobrze świadczy o nim. Tym samym nie zawsze dobrze świadczy o pracy Urzędu. Wniosek stąd taki, że jeśli jeden urzędnik zwodzi nas lub nie możemy załatwić problemów, szukamy pomocy u kogoś innego. O co tu chodzi? Skądinąd wiadomo. Niesienie pomocy mieszkańcom i służenie obywatelom to obowiązek, a nie żadna łaska, więc jeśli Ojciec Miasta wyraża zgodę na takie czy inne zadania, to bardzo dobrze, to chyba wchodzi w zakres jego obowiązków, by jak najlepiej działać na rzecz miasta i gminy, które nie są czyimś własnym folwarkiem.

Nazbierało się trochę goryczy i trudno nie powiedzieć o tym, że źle się dzieje, gdy w sezonie co niektóre sklepy są zamknięte, tym bardziej, że to nie ciuchy, których mamy w nadmiarze.

Źle się też dzieje, że ustawione na osiedlach pojemniki na butelki plastikowe, papier i szkło kipią!

Na naszej pięknej poczcie brakuje np. nietypowych (większych) w różnych rozmiarach kopert. A ciekawe, czy są pudełka (też różnej wielkości) na paczki.

I jeszcze jedno, co irytuje miastowych. Nie było na naszym targowisku porzeczek i agrestu. Pojawiły się maliny (troszeczkę). Tylko cytrusy zawsze! Dlaczego właściciele straganów unikają naszych sezonowych owoców, wśród których łaskę mają jabłka i śliwki. Chociaż coś.

Chciałabym na koniec zaakcentować miłą dla oka rzecz, tj. ładnie odremontowany i odnowiony budynek ZEASz-u przy Leśnej. Jakże odbiega swym wyglądem budynek Stodolna 8, na którym pozostał napis „ZEASz”, bowiem instytucja ta w 1980 roku wraz z Inspektoratem Oświaty w Barlinku zorganizowały Rodzinny Dom Dziecka, którego już nie ma. Pozostały tylko niemożliwe do rozwiązania problemy mieszkaniowe piszącej tej felieton.

Solo