25-lecie Parafii : Barlinek - miasto wspomnień : Barlinek w fotografii : Dzień w kłopocie : Festiwal Drogą Andrzeja : Kryminałki : Kultura : Kurort sie odradza : Listy : Miejsca i ludzie - Kino Stolica : Moja loża : Ogłoszenia drobne : Pomnik-kotwica : Proza życia : Przewodniczący RM zostaje : Rewolaryzacja staromiejskiego Rynku : Rozmaitości z miasta : Rynek do zabudowy - domy czy drzewa : Sport : Spotkanie z Courrieres : Turniej kobiet w Moczkowie : Usc : Wiadomości wędkarskie : Wywiad z Królową Puszczy Barlineckiej : XI Lato Teatralne : Z lamusa raptusa : Zgrzyta we wsplnocie : Złoty Medal dla Szaraka :


 

Zgrzyta we wspólnocie

Wodna 3

 

Wspólnoty mieszkaniowe powołane do życia na podstawie ustawy o własności lokali (t.j. Dz. U. Z 2000r. nr 80, poz. 903, ze zm.) miały być znakomitym remedium na wiele bolączek związanych z zarządzaniem lokalami mieszkalnymi. Ale wszelkie wspólnoty, nie wyłączając wspólnoty pierwotnej, funkcjonują różnie, o czym możemy się przekonać obserwując ich działanie.

 

Niedawno otrzymaliśmy w redakcji Echa zaproszenie na zebranie wspólnoty mieszkaniowej budynku przy ul. Wodnej 3 w Barlinku w dniu 10 lipca br. o godz. 16. Zapowiadało się ciekawie, a wręcz sensacyjnie, ponieważ w zawiadomieniu o zebraniu określano zarząd jako działający nielegalnie, bez umowy. I momentami było prawie sensacyjnie, grożono sobie prokuratorem i sądem oraz „zabierano zabawki” i opuszczano zebranie. Ale w sumie jednak przez cały czas zebrania dawało się wyczuć  pojednawczy ton. Kto wobec tego, komu i dlaczego groził sądem i prokuratorem? Ano lokatorzy, współwłaściciele i członkowie wspólnoty w jednym, przeciwko zarządowi (ich zdaniem nielegalnemu), współwłaścicielowi, inwestorowi i członkowi wspólnoty w jednym, Januszowi Zuzie.

Czym pan Janusz Zuza tak wkurzył pozostałych członków wspólnoty, że chcieli podjąć uchwały w sprawie nie udzielenia absolutorium i odwołania „nielegalnego zarządu działającego na szkodę wspólnoty”. Ponadto chcieli podjąć uchwałę o powierzeniu zarządu wspólnoty podmiotom posiadającym licencję i będących dostępnymi na miejscu w każdej chwili. Mieli tu na myśli BTBS, którego przedstawiciele byli na sali i złożyli na wstępie zebrania swoja ofertę na zarząd sprawami wspólnoty. Domagali się również powołania Rady Wspólnoty oraz przedłożenia przez pana Zuzę wszelkich dokumentów związanych z budową takich jak: dokumentacja techniczna, książka obiektu budowlanego w raz z protokołami przeglądów  oraz dokumentacji z prowadzenia zarządu wspólnoty mieszkaniowej.

Ponieważ przez część zebrania obie strony „mówiły różnymi językami” wobec czego nie było możliwości porozumienia się. Jednak przez pozostałą część ton rozmowy był jakby bardziej pojednawczy, dlatego mimo wszystko zebranie zakończyło się jakąś pozytywną konkluzją, o czym za chwilę. Łatwo było wyczuć a i usłyszeć, co najbardziej wkurza członków wspólnoty i o czy marzą najbardziej. Członkowie wspólnoty zarzucali panu Zuzie, że wykonuje zarząd wspólnotą mało, że nielegalnie, to źle albo wręcz na szkodę wspólnoty.

Wspólnota powstała we wrześniu 202 roku. We wspólnocie tak jest, że do końca pierwszego kwartału każdego roku (art. 30, ust. 1, pkt. 3 ustawy) należy zwołać zebranie sprawozdawcze. A tu już lipiec i ani słychać o zwołaniu zebrania. Nie można się z nim skontaktować, a jeżeli już ktoś się dodzwoni, to jedyną jego odpowiedzią jest – proszę przyjechać do firmy. A firma mieści się w Deszcznie , circa 40 km od Barlinka. Na pisma pan Zuza nie odpowiada, a jeżeli już odpowiada, to nic z tej odpowiedzi nie wynika. Zarzucono, też panu Zuzie, że sprzedał i zasiedlił mieszkania nie posiadając do tego prawa, bo nie były odebrane zgodnie z prawem budowlanym. Nie przekazał też mieszkań protokołem na rzecz wspólnoty. Jest cały szereg usterek i niedoróbek budowlanych. Niech pan Zuza określi swoje stanowisko względem rękojmii. Ale on ograniczył się tylko do przesyłania kolejnych książeczek opłat czynszowych (jedne były podobno wadliwe, to przysłał drugie). A oni chcieliby wiedzieć na co przeznaczana jest opłata eksploatacyjna 1,40 od 1 m2. Ile na wodę, ile na sprzątanie ile na śmieci itp. Chcieli by również znać dokładne rozliczenia, do czego jako członkowie wspólnoty mają prawo. 

Tymczasem pan Zuza żadnych dokumentów nie przedkłada, zebrania nie zwołuje a jedyną jego odpowiedzią jest „proszę przyjechać do firmy”, co wpienia ich do białości, bo nie mają ani czasu ani pieniędzy żeby jeździć do Deszczna z każda sprawą. Nawet jak ktoś klamkę urwie, to też trzeba jechać do Deszczna. Marzy im się zarządca, który byłby na miejscu, dostępny w każdej chwili. Skoro więc panu Zuzie sprawia taki kłopot sprawowanie tego zarządu, niech się pozbędzie tego garbu i odda to komu innemu. I w ogóle źle się składa, że pan Zuza występuje w trzech osobach, jednocześnie jako inwestor, wykonawca i współwłaściciel, członek wspólnoty. Na to pan Zuza replikował, że jest on jak najbardziej legalnym zarządem, za sprawowanie którego nie brał żadnego wynagrodzenia. Na co może przedstawić dokumenty. Przecież klatki są sprzątane, nie charytatywnie tylko za wynagrodzeniem, a klamki to nie on wyrwał. Koszty wspólnoty są rozliczane jak najbardziej prawidłowo i wszystko jest w jak najlepszym porządku, na co może przedstawić dokumenty. Budynek został odebrany i dopuszczony do eksploatacji, na co może przedstawić dokumenty. Proszę bardzo, może zrezygnować z tego zarządu ale dopiero wtedy, kiedy wszystkie opłaty zostaną uzupełnione. Owszem przyznaje, to było z jego strony zaniedbanie, że nie zwołał zebrania wspólnoty, przeprasza bardzo za to i obiecuje przedstawić wszystkie dokumenty, że wszystko jest OK.

Ale póki co, to pan Zuza nie przedstawił żadnych dokumentów. Jedynym dokumentem, który został odczytany na zebraniu to coś na wzór sprawozdania finansowego, ale sporządzonego niefachowo lub w sposób nie pełny. Nie zadowoliło ono członków wspólnoty. W każdym razie po wielu słownych utarczkach, wzajemnych oskarżeniach i pojednawczych gestach oraz słowach, ustalono, że następne zebranie wspólnoty zostanie zwołane, tym razem prawidłowo przez pana Zuzę. Padały różne daty, które nie pasowały panu Zuzie, w końcu bodajże stanęło na 28 lipcu. Na zebraniu tym pan Zuza ma przedłożyć wspólnocie wszystkie potrzebne i żądane dokumenty. Natomiast członkowie wspólnoty byli gotowi powierzyć panu Zuzie zarząd tejże wspólnoty za odpowiednim wynagrodzeniem. Na koniec trzeba jeszcze Czytelników poinformować o przyczynie, dla której pan Zuza był taki pewny siebie a pozostali członkowie wspólnoty, pomimo bojowych nastrojów, tacy pojednawczy. Przyczyna tą jest, jakżeby inaczej, stan posiadania. Otóż Pan Zuza jako inwestor, wykonawca i współwłaściciel posiada w tej wspólnocie 11.948 udziałów na ogólną ich liczbę 20.700 czyli 57,72% i uważa, że może przegłosować wszystkich. Przedstawił na to odpowiednie komentarze prawne. Natomiast pozostali członkowie wspólnoty przedstawiali inne komentarze prawne, które mówiły zgoła co innego. I żądali w głosowaniu zasady „1 właściciel równa się 1 głos.” Na co pan Zuza za każdym razem na takie żądanie stwierdzał, że w życiu na to nie pójdzie i zaczynał wychodzić z zebrania. I jeżeli jakaś sprawa będzie się kłaść cieniem na funkcjonowaniu tej wspólnoty, to jest nią właśnie system własności.

Nie ma dobrego wyjścia z tego pata zwłaszcza, że pan Zuza nie potrafi, albo nie chce, rozróżnić kiedy do członków wspólnoty mówi z pozycji inwestora i właściciela, a kiedy z pozycji członka wspólnoty i te dwie role w trakcie zebrania ciągle mu się myliły.

K.B.