|
10 LAT WSPÓŁPRACY ZE SCHNEVERDINGEN : 600 LAT EKSJO : BARLINEK W FOTOGRAFII : DEBATA W TMB :DNI BARLINKA : DZIECI WOJNY : KONSERWATORSKIE TMB : KRYMINAŁKI : KULTURA : LIST OTWARTY : MOJA LOŻA : NIEWIDOMI : NIEZWYKŁY ŚLUB : OGŁOSZENIA DROBNE : OHP : POMNIK : PROZA ŻYCIA : ROZMAITOŚCI : ROZMOWY O BARLINKU : SPORT : SZLAK DĘBÓW : USC : W ZAPOMNIANE MIEJSCA : WIADOMOŚCI WĘDKARSKIE : WIADOMOŚCI ZE SZKÓŁ : Z LAMUSA RAPTUSA : Z PAMIĘTNIKA KANDYDATKI : Niezwykły ślub
14 czerwca 2003 r. w Barlinku, ul. Kościelna 8, o godz. 16.00 w kościele rzymsko-katolickim p.w. Niepokalanego Serca NMP przystąpili do sakramentu małżeństwa i złożyli śluby miłości i wierności panna z Barlinka Agnieszka Anna Osiecka–Cavanagh i kawaler z Bostonu (USA) Bradford Swift Cavanagh. Ślub kościelny w Polsce poprzedziło zawarcie przez młodych cywilnego związku małżeńskiego w Bostonie, którego udzielił zgodnie z prawem amerykańskim i stanu Massachusetts, sędzia pokoju Stanów Zjednoczonych.
- Jak to się stało, że Polka i Amerykanin spotkali się na swej drodze życia, poznali i pokochali? - Czy los tak chciał, czy przeznaczenie, czy zwykły przypadek? Uroczystość ślubu, którego udzielił ks. Krzysztof Jarzynka, jak i wesele było niecodzienne, bo nie tylko Młodzi pochodzą z bardzo odległych krajów Polska i Stany Zjednoczone, ale też goście – liczna rodzina i przyjaciele – przyjechali z daleka. Z USA, Norwegii (ponad 20 osób) oraz kilkadziesiąt z Polski. Agnieszka wyglądała ślicznie w bieli sukni i welonu; Bradford – elegancko w czarnym smokingu. Na ich twarzach malowało się szczęście, uśmiech i miłość. Ogromnie przeżywali też ten wyjątkowy moment w życiu swych dzieci rodzice pp. Danuta i Leopold Osieccy oraz Lindsay Hooper Cavanagh i Paul Cavanagh. Młodym świadkowali Monika Petryczko i Robert Kally. Piękne wesele odbyło się w znanym ze swej urody i atmosfery gościnności, ośrodku Janowo państwa Bitlów. Stoły uginały się od pysznego głównie polskiego jadła, obficie przekrapiane dobrymi trunkami. Kuchnia i załoga kelnerska na piątkę. Oczywiście niezawodnym prowadzącym uroczystość weselną, okazał się pan Ryszard Hyży, który wraz ze swą kapelą śpiewał i grał gościom jak się patrzy. Były życzenia, dedykacje, koncert marzeń i życzeń; o północy – oczepiny. Jeden z gości mr Ernst Zwick z Norwegii świetnie improwizował na trąbce z kapelą standardy taneczne. Zaśpiewali też krewna Brada, przyjaciel Russi i sam pan Młody. Wszyscy wspólnie bawili się wspaniale, także w korowodach i tanecznych kręgach. Oj dużo też pracy miał starosta weselny, który co i rusz znikał w spiżarni, skąd taszczył w koszu a to wódeczkę, a to czerwone wytrawne, pepsi czy mineralną. A ileż zrobiono fotografii, ile nakręcono taśmy filmowej? Nad ranem goście rozeszli się i rozjechali do snu, by wypocząć i by w niedzielę od 14.00 do wieczora bawić się na poprawinach. Trzeba dodać, że zwyczajem amerykańskim już w przeddzień wesela, tj. w piątek mama Bradforda (pana młodego) mrs Lindsay Hooper Cavanagh zaprosiła gości na zapoznawcze party i kolacje. To zamążpójście Agnieszki Osieckiej – dziewczyny z Barlinka za Amerykanina z Bostonu zaświadcza o tym, że przed dobrze wykształconą osobą świat stoi otworem, że może ona znaleźć swe szczęście nawet na drugiej półkuli. Powodzenia i nieustającego szczęścia Nowożeńcom od autorki, która na weselu była, miód i wino piła. A co widziała i czuła w tekście umieściła. Urszula BerlińskaP.S. Ziemiańska familia Cavanagh pochodzi z Irlandii: na początku XIX w wyemigrowała do USA.
|