|
10 LAT WSPÓŁPRACY ZE SCHNEVERDINGEN : 600 LAT EKSJO : BARLINEK W FOTOGRAFII : DEBATA W TMB :DNI BARLINKA : DZIECI WOJNY : KONSERWATORSKIE TMB : KRYMINAŁKI : KULTURA : LIST OTWARTY : MOJA LOŻA : NIEWIDOMI : NIEZWYKŁY ŚLUB : OGŁOSZENIA DROBNE : OHP : POMNIK : PROZA ŻYCIA : ROZMAITOŚCI : ROZMOWY O BARLINKU : SPORT : SZLAK DĘBÓW : USC : W ZAPOMNIANE MIEJSCA : WIADOMOŚCI WĘDKARSKIE : WIADOMOŚCI ZE SZKÓŁ : Z LAMUSA RAPTUSA : Z PAMIĘTNIKA KANDYDATKI : Rozmowy o Barlinku Panie Burmistrzu, myślę, że zgodzi się Pan ze mną, iż są zjawiska, rzeczy, obok których przechodząc bardzo często, nie zauważamy, jak łatwo i jak prostymi sposobami można je rozwiązywać. W swojej 13 letniej działalności w Echu Barlinka wielokrotnie spotykałem się z tym problemem. Dlatego dziękuję, że zechciał Pan poświęcić mi swój czas, aby przejechać się samochodem po bardzo małej zresztą części naszego miasta i wysłuchać, konfrontując moje uwagi z oglądanymi “obrazkami”. Będzie mi bardzo przyjemnie jeśli odniesie się Pan do tych kilku przykładów, zwłaszcza że interesują nie tylko mnie, ale także wielu mieszkańców Barlinka. Wiem, że pytania te powinny odnosić się do kompetentnych urzędników, ale sprawa będzie jaśniejsza, jeśli to właśnie Pan do nich się ustosunkuje. WK: We wrześniowym n-rze EB z ubiegłego roku, w art. “Myopia, czy co?...” pozwoliłem sobie pokazać pewne zaniedbania dotyczące terenów leśnych leżących pomiędzy jez. Barlineckim a ulicą Sportową i tą że ulicą, a lasem, czyli terenem (o ile mi wiadomo komunalnym) łączącym dwa niewielkie osiedla domków jednorodzinnych. Zostałem mile zaskoczony, gdy podczas jednego ze spacerów zobaczyłem oczyszczony teren pomiędzy alejką spacerową (od BOSTiR-u do “dzikiej plaży”), a brzegiem jeziora. Za to serdecznie dziękuję. W trakcie naszej przejażdżki zobaczył pan jak zazieleniło się poszycie lasku przy przesmyku pomiędzy jeziorami, chociaż i tak wycięto za mało samosiejek. Czy teraz ma pan jakiś pomysł, aby z zachwaszczonych dwóch pozostałych odcinków lasów komunalnych uczynić prawdziwe naturalne parki, które jak na tacy podała nam natura? Moim zdaniem wymaga to tylko zwykłych prac porządkowych. Inwestycje są tu zbyteczne. Burmistrz Zygmunt Siarkiewicz: Teren o którym Pan wspomina przeznaczony jest w planach zagospodarowania miasta pod rozwój turystyki. Będzie on przedmiotem naszych działań w roku 2004. Obecnie prowadzę rozmowy na temat jednej z ofert celem zorganizowania ośrodka rehabilitacyjnego i wypoczynkowego. Wszystkie tereny wokół Jeziora Barlineckiego chcemy objąć planami ich uatrakcyjnienia turystycznego (tablice informacyjne, miejsca postoju, oznaczenie szlaku). Złożyliśmy wniosek do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie i w tym roku otrzymamy częściowe wsparcie finansowe na ten cel. Korzystamy również z pomocy Nadleśnictwa i Funduszu Pracy (roboty publiczne). WK: Przy okazji chciałbym Pana poinformować, że mostek pomiędzy dużym, a małym jeziorem Uklejowym jest zdewastowany, o czym złaknieni spacerów tamtym trasami spacerowymi czytelnicy nie omieszkali mnie powiadomić. Nie sądzi Pan, że czas, aby tymi jeziorami zainteresowała się nasza służba porządkowa, bo to, że oba te jeziorka trzeba w końcu włączyć do kompleksów spacerowych naszego miasta chyba nie ulega wątpliwości? ZS: Również ten mostek jest zaplanowany do remontu w ramach wspomnianego planu, otrzymaliśmy na jego modernizację wsparcie finansowe. Przyjęty harmonogram prac zakłada zakończenie tego remontu do końca czerwca. Najczęściej potrzeby są nam znane. Część wspomnianych przez Pana terenów leży w gestii Nadleśnictwa, Zarządu Parku Krajobrazowych, Polskiego Związku Wędkarskiego czy też gminy i tu sądzę, że przepływ informacji i wola poprawy stanu jest duża. Spotykamy się jednak zbyt często niestety z aktami wandalizmu, zwykłego nieporządku i zaśmiecania, nie raz jest to również problem braku środków finansowych. WK: Mamy coś takiego jak zabytkowe mury obronne. Obawiam się jednak, że to, co nie zniszczył czas przez całe wieki, uczynią w najbliższym czasie posadzone bez głowy drzewa. Jeszcze kilka lat i ich korzenie rozsadzą nasze mury. Wiem, że to są stare naleciałości, ale to wcale nie świadczy, że nie powinniśmy błędy naszych poprzedników naprawiać. Mam szacunek dla przyrody, uwielbiam drzewa i zieleń, ale co za dużo to nie zdrowo, jak mawia stare przysłowie. Pozbywając się największych wrogów naszych szacownych murów obronnych, sprawimy równocześnie miłą niespodziankę mieszkańcom niektórych bloków osiedla Kościelna, jeśli spowodujemy, że zobaczą oni w lecie jezioro, od którego dzieli ich ledwie kilkadziesiąt metrów. Obawiam się też, że posadzone jarzębiny wzdłuż murów staną się następnym ich zagrożeniem, a te rosnące poniżej będą je nam zasłaniać. Czy naprawdę powinniśmy się wstydzić tego, co historia nam pozostawiła?... ZS: Od kilku lat systematycznie poprawiamy stan naszych murów obronnych i staramy się podkreślić ich piękno, myślę, że i Pana uwagi są godne rozważenia. Również w celu lepszej prezentacji jeziora staramy się co roku prześwietlać zieleń. Nie robimy tego w sposób drastyczny, gdyż często spotykamy się z poglądami innymi niż Pan wyraża. Przykładem może być ostatnia dyskusja nt. zagospodarowania naszego rynku. Przyjęty w pierwszej kadencji samorządu plan zagospodarowania przestrzennego zakłada odtworzenie zabudowy rynku w sposób zbliżony do zabudowy przedwojennej. Tam gdzie nie było domów powstawała zieleń. Wiem, że część z tych osób, które protestują, w czasie kiedy byli radnymi nie zrobili w tej sprawie nic. Miasto nigdy nie miało planów likwidacji całego parku, a jedynie budowę budynków mieszkalno–usługowych w miejscu istniejących drewnianych kiosków. Pytanie jest następujące: Czy chcemy drewniane kioski, czy murowane kamieniczki? Nawet przeciwnicy są tego świadomi – oni chcą po prostu wygrać “swój interes”. WK: Od lat dopraszam się na łamach naszego pisma o pojemniki na odpady dla osiedla Kościelna. Ponieważ nikt na moje prośby nie reaguje, pozwalam sobie poprosić Pana o interwencję w tej sprawie. Mam nadzieję, że to, o czym dzisiaj tu napisałem nie sprawi Panu kłopotu by poruszyć niektórymi osobami, aby zechciały wyjść ze swoich siedzib i przyjrzeć się miastu z bliska, a jest czemu, bo to, o czym tutaj ośmieliłem się powiedzieć, jest tylko cząstką rzeczy do rozwiązania, które nie wymagają inwestycji, a jedynie zwykłych prac porządkowych, na co nas chyba stać. ZS: Na pewno w sprawie pojemników będę interweniował. Bardzo często spaceruję po mieście i wiem, ile ono potrzebuje jeszcze naszej pracy. Nie dawno wyciągałem z jednym z naszych mieszkańców ciężką ławkę z rzeczki. Nie możemy oglądać się na nasze służby porządkowe, musimy sami reagować na to co się wokół nas dzieje. Każdy teren naszej gminy, każda jego część ma swojego właściciela lub zarządcę. Każdy śmieć jest przez kogoś rzucony. Ci co łamią drzewa i niszczą mienie publiczne mają swoich rodziców. Barlinek będzie tak się prezentował, jak my będziemy dbali o jego wygląd. Nie chciałbym jednak tak pesymistycznie kończyć. Wiem, że osoby przyjeżdżające do Barlinka z zewnątrz podkreślają duże walory estetyczne naszego miasta. Jest to zasługa jego mieszkańców a tamto to margines z którym musimy sobie poradzić. Za rozmowę bardzo dziękuję. Władysław Kmiecik |