Barlinek - ludzie i miejsca - Kawiarnia MIŁA : Barlinek w fotografii : Boje o ogólniak : Dom dziecka - czas wolny : Emanuel Lasker w filatelistyce : KONKURS EKOLOGICZNY : Kryminałki : Kultura : Listy do redakcji : Majówka : Mistrzostwa Europy w warcabach : MOJA LOŻA : Nowa koncepcja Muzeum : Nowy dom na Widoku : Nowy statut SM Piast : Ogłoszenia drobne : Park w Dzikowie : Pomagamy przyrodzie : Posłanka w Iranie : PRGRAM DNI BARLINKA : Relacja z Sesji Rady Miejskiej : Rowery dla dzieci : Rozmaitości z miasta : Seniorzy w Pradze : Sport : Usc : W hołdzie pionierom Barlinka : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości ze szkół : WYSTAWA - Historycznie i wspominkowo : Z LAMUSA RAPTUSA


 MOJA LOŻA

Jakoś nie możemy przekroczyć zaklętego kręgu siermiężnej rzeczywistości.

Dobre i sprawdzone gdzie indziej wzorce trudno jest przeflancować na grunt barlinecki, bo ktoś nas mógłby, nie daj Boże przypadkiem posądzić o jakże nieprzyjemny plagiat. W czerwcu będziemy po raz kolejny świętować Dni  Barlinka, zapoczątkowane nie przez kogo innego tylko przez ludzi związanych z Towarzystwem Miłośników Barlinka. Początki były trudne, bo łatwe są tylko przy kopaniu studni. Jednak przez te 14 lat można by już było dopracować się pewnego schematu, który funkcjonowałby na lata. Niestety, przeglądając prowizoryczny co prawda, program tegorocznych Dni widać jak na dłoni, że nie ma w tym mieście ośrodka koordynującego wszystkie działania związane ze zorganizowaniem niebanalnej imprezy dla mieszkańców miasta oraz dla naszych gości. Siermiężna rzeczywistość i takież nazewnictwo, bez polotu. Wstydzimy się czegoś, czy co? Czyżby wszystko miało rozbijać się o brak kasy? A tu zbliżamy się chyba do Unii Europejskiej. Uczestnicząc udział w spotkaniach obywatelskich z mieszkańcami Barlinka i rolnikami, zauważyć można było, że tak naprawdę nikt nie potrafił nikomu wytłumaczyć, jak tą kasę z Unii ściągnąć. Bo ponoć ona tam jest i czeka, żebyśmy ją sobie wzięli. I eurotomani i eurosceptycy mają swoje racje. Kasa jest, ale jej nie ma. Na te nieszczęsne spotkania obywatelskie, organizowane z wielkim pietyzmem przez magistrackich urzędników mało kto przychodził. Wszyscy już o wszystkim wiedzą dokładnie. Bo jest dobrze, ale nie beznadziejnie.

 (k)