|
Barlinek - ludzie i miejsca - Kawiarnia MIŁA : Barlinek w fotografii : Boje o ogólniak : Dom dziecka - czas wolny : Emanuel Lasker w filatelistyce : KONKURS EKOLOGICZNY : Kryminałki : Kultura : Listy do redakcji : Majówka : Mistrzostwa Europy w warcabach : MOJA LOŻA : Nowa koncepcja Muzeum : Nowy dom na Widoku : Nowy statut SM Piast : Ogłoszenia drobne : Park w Dzikowie : Pomagamy przyrodzie : Posłanka w Iranie : PRGRAM DNI BARLINKA : Relacja z Sesji Rady Miejskiej : Rowery dla dzieci : Rozmaitości z miasta : Seniorzy w Pradze : Sport : Usc : W hołdzie pionierom Barlinka : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości ze szkół : WYSTAWA - Historycznie i wspominkowo : Z LAMUSA RAPTUSA BARLINEK – ludzie i miejsca Kawiarnia MIŁA Mieściła się tam, gdzie teraz “Nowa”, przy ul. Niepodległości. Po przeciwnej stronie ulicy popularna restauracja “Gryf” zapraszała na dancingi, a w miejscu, gdzie przed wybudowaniem ronda parkowały samochody, stała wielka “stodoła”, w której mieściły się magazyny. Do Miłej wchodziło się stromymi schodami, a poniżej w tym samym budynku, w pomieszczeniach zajmowanych obecnie przez sklep obuwniczy i sklep mięsny, mieścił się prawdziwy bar mleczny. Można było tam zjeść owsiankę, ryż na mleku, twaróg, pierogi, a także pomidorówkę czy szczawiową z jajkiem. Można było wypić szklankę mleka lub kakao, zjeść do tego bułkę z masłem, serem lub bez i inne tanie potrawy, typowe dla powszechnych w tym czasie barów mlecznych. MIŁA miała swoje piękne zwyczaje i domową atmosferę. Pani obsługująca nazywana była ciocią i parzyła najlepszą kawę “zalewaną”, z pianką (ekspresu nie było), dogadzając każdemu indywidualnie. W każdą niedzielę “po kościele” spotykały się w MIŁEJ grupy zaprzyjaźnionych ludzi. Były to niemal obowiązkowe spotkania towarzyskie. Wszyscy się witali, uśmiechali, pytali co słychać. Potem plotkowali, opowiadali kawały, załatwiali sprawy, dyskutowali, przekazywali nowiny. Był zwyczaj przychodzenia z dziećmi, dla nich bowiem były pyszne kremy, lody, ciastka, bita śmietana. Dla dorosłych oprócz kawy były dobre, markowe wina. Piwo nie było popularne. Jedynym wolnym od pracy dniem była niedziela, wypadało więc ją świętować, mimo zaległości w domu. Telewizory nie były powszechne, telefony (na korbkę) niewielu miało, MIŁA była więc miejscem kontaktów i miłego spędzania niedziel. W domach też się ludzie spotykali “w gościach”, ale w MIŁEJ było inaczej, bez zobowiązań, w większym gronie, lub tylko we dwójkę. Jeżeli było coś do przekazania znajomym, wiadomo było, kogo o jakiej porze można w MIŁEJ spotkać. Jeżeli się nie udało, pani w bufecie chętnie przekazywała wiadomości, znała bowiem wszystkich. Tak więc mała kawiarenka spełniała rolę skrzynki kontaktowej, klubu, salonu towarzyskiego, miejsca wszelkiego rodzaju spotkań, a nawet czytelni prasy i pisania listów. Romana Kaszczyc |