270 lat Młyna Papierni : Barlinek w fotografii : Bezrobocie w Barlinku : GBS - dobroczyńca roku : Historia - 725 lat Barlinka : Jacek Nowokuński mistrzem Polski : Kazimierz Hoffmann - osobowość roku : Konferencja w Gorzowie : Kryminałki : Kultura : Listy do redakcji : Moja loża : Ogłoszenia Drobne : Piasek na plaży : Płonia - Barlinek, miejsca, ludzie : Proza życia : Rajd na wiosnę : Relacja z sesji Rady Miejskiej : Rozmaitości o mieście : Sport : Sukces kobiet z płonna : Targi pracy : Tydzień nauk : Usc : Wiadomoci ze szkół : Wiadomości wędkarskie : Współpraca na rzecz Gminy : Wyżej niż kondory : Z lamusa RAPTUSA :


Pieszy rajd Na wiosnę

12 kwietnia w sobotę po dziesiątej wyruszył w trasę wiosenny rajd pieszy, którego celem było poszukanie pierwszych oznak tej najpiękniejszej z pór roku.

 Organizatorem z ramienia BOSTiR-u była Katarzyna Mielcarek, której pomysł zapalił do wędrówki ponad dwudziestoosobową grupę zwolenników pieszej turystyki (dzieci, młodzieży i dorosłych). Tę sympatyczną grupę wiódł po bezdrożach i szlakach głównie leśnych nieodzowny Grzegorz Przybylski – znawca przyrody, botanik i pasjonat idei ekologicznych. Wyruszyliśmy spod pensjonatu Pod Sosnami drogą na Płonno, torami, lasami aż do Żydowa. Towarzyszyła nam na swym srokaczu rasy wielkopolskiej Ola Danisz. Ten koń był niejako maskotką wyprawy i pięknie prezentował się ze swą amazonką w siodle.

 W leśnych ostępach

Szliśmy źródliskami Płoni, które porasta ols (las olchowy), mijaliśmy bór sosnowy, las modrzewiowy. Widzieliśmy pąki i kwiaty drzew pylące, że hej. Ptaszki nawoływały się swym śpiewem i głośnym przymilaniem do godów. W przypałacowym parku w Żydowie zakwitły typowo wiosenne kwiaty takie jak śnieżyczka – przebiśnieg, fiołki i złoć żółta. Napotkane mrowisko aż całe ruszało się od tętniącego w nim życia. Po niebie wraz z nami wędrowało radosne słońce, darząc nas ciepłem i piękną pogodą także ducha. Czuliśmy wiosnę w sercach.

Niezwykle ciekawie objaśniał wiele spraw p. Grzegorz, tłumacząc nam np. co to są drzewa jednopienne czy sposoby pożywiania się mieszkańców lasów nasionami drzew; o budkach dla ptaków i nietoperzy czym jest bluszcz; o zmianach w pozyskiwaniu drewna przez przecinką drzewostanu. Ogromne wrażenie robiły na nas potężne stare drzewa, będące z pewnością ozdobą Parku Krajobrazowego.

 

Dżemy, twarożek, ciasto i mleko

Na półmetku wędrówki nad jeziorem w Żydowie czekała nas sympatyczna niespodzianka – ognisko i poczęstunek przygotowany przez panią sołtys Iwonę Dwojewską i mieszkanki wsi. Kobiety zastawiły stół smacznymi ogórkami, dżemami, twarogiem i ciastem – to wszystko własne wyroby. Z pewnością kiełbasę, pieczywo i soki zafundował Organizator. Można było też napić się pysznego wiejskiego mleka. Widać było, że gospodarze i organizatorzy bardzo starali się jak najlepiej przyjąć nas włóczykijów, którym bardzo przydał się i podobał ten piknik. Taki sposób ta forma może być przykładem integracji ludzi różnych środowisk i różnych organizacji. Pomysł wart kontynuacji.

 

Miejsce szczęśliwe

Spacer po Żydowie był już tylko cichą, może nawet smutną refleksją nad rzeczywistością tej wsi, która zdaje się być zapomniana nawet przez Boga. Tylko gromadka wesołych dzieci i dorodny drób spacerujący po podwórzu zdaje się nic nie robić z jakiegoś tam internetowego świata czy ferm hodowlanych. Może to szczęśliwe miejsce na Ziemi dla dzieci, których nie ogranicza beton, spaliny, decybele i przemoc?

Do domu wracaliśmy drogą do Barlinka i trzeba powiedzieć, że ciągle mijały nas samochody głównie osobowe. Żegnając Żydowo poczułam skurcz serca widząc dawny budynek szkoły, gdzie kiedyś żyli moi rodzice i rodzina. Mama Monika Dorniak była tu nauczycielką przez 20 lat, ojciec miał własne piękne gospodarstwo, po którym nie ma śladu. Zostały wspomnienia...

 

Sołtys z pomysłami

Żydowo, jak na tak maleńką wioseczkę, ma dobre połączenie autobusowe z Barlinkiem, Choszcznem, Gorzowem czy Szczecinem. Poza tym ma panią sołtys Iwonkę, która próbuje nakłonić swoje środowisko i w najbliższym czasie zagospodarować wraz z kołem wędkarskim teren nad jeziorem dla gości i turystów. Niech się dzieje tu wszystko jak najlepiej. Droga powrotna była okazją do wyrażania naszych odczuć i myśli. Wszyscy byliśmy bardzo, bardzo zadowoleni z naszego rajdu również i dlatego, że przechodziliśmy obok rozsławionego Młyna Papierni, droga wiodła wzdłuż wijącej się Płoni i pięknej bukowiny, obok bardzo dużych stawów hodowli ryb, nad którymi roiło się od krzyczących rybitw. I już tylko pod górkę przy PEC-u. Weszliśmy do miasta, by za jakiś czas powędrować na majówkę. Myślę, że nie trzeba zachęcać, będzie pięknie. Organizatorom z góry dziękuję.

Urszula Berlińska