|
Akcja - Rajd : Barlinek - ludzie i miejsca : Barlinek w fotografii : Boje o drogi : Duchy w TMB : Festiwal Piosenki : Finał konkursu w Osinie : Historia - 725 lat Barlinka : Ile kosztuje oświata : Karnawał w Dusseldorfie : Kryminałki : Kultura : Nowe TMB : Nowi sołtysi : Od pierwszych kroków : Ogłoszenia Drobne : Prezentacje - Metpol : Proza Życia : Punkt Informacji Unii Europejskiej : Relacje z sesji Rady : Rodzina ponad wszystko : Rozmaitości z Barlinka : Rozmowy o Barlinku : Sport : Tenisowe Mistrzostwa Barlinka : USC : Walne Emerytów : Wiadomości wędkarskie : Wiadomości ze szkół : Wspieranie przedsiębiorczości : Wywiad z prymusem : Zabytki, nasze zabytki : Znaki zapytania LO KARNAWAŁ W DÜSSELDORFIEKarnawał w Zagłębiu Ruhry (bo nie chodzi tu tylko o jedno miasto) ma kilkusetletnia tradycję. Wywodzi się ona najczęściej ze średniowiecza, kiedy to po Europie grasowała czarna śmierć – epidemia dżumy. Po zakończeniu pomoru, ci którzy pozostali przy życiu cieszyli się i w ten sposób rodziła się tradycja. Dziś już nikt o tym nie pamięta. Ale radość jest równie wielka. Zakończenie karnawału odbywa się w Düsseldorfie w poniedziałek i jest to dzień wolny od pracy. Wielkie ludowe święto na które przygotowują się co roku mieszkańcy miasta. Trasa karnawałowego pochodu podawana jest w prasie i jest tak poprowadzona, że zakręca wiele razy. W ten sposób można przemieszczając się oglądać te same fragmenty pochodu. Sam pochód karnawałowy trwa ponad trzy godziny: od 14 do 17. Wszystkie firmy, szkoły , instytucje, orkiestry i kluby sportowe, zwłaszcza jeździeckie chcą jak najlepiej zaprezentować się mieszkańcom. Każdy z uczestników pochodu karnawałowego ma ze sobą specjalna torbę lub koszyk z którego rozrzucają dla gapiów słodycze, popkorn, i różne reklamowe gadżety. Przygotowane specjalnie na ten dzień. W sumie wysypywane są całe tony tego drobiazgu i tradycja wymaga , żeby nazbierać jak najwięcej. Każdy przychodzi również z przygotowana na ten dzień torbą szmacianą. Zwłaszcza dzieci maja ogromna radość. Na ulicach leżą tony cukierków, czekoladek, itp. To czego nie podniosą gapie, rozdepczą konie, ludzie oraz rozjadą samochody. Ale nie ma obawy. W ciągi dwóch godzin od zakończenia pochodu 80 śmieciarek radzi sobie z tym doskonale i o godzinie 19 ulice są już pięknie posprzątane. Oczywiście przebieranie się nie dotyczy tylko uczestników pochodu karnawałowego. Przebierają się wszyscy, bardzo barwnie i bardzo pomysłowo. Reprezentowane są wszystkie możliwe zawody od zakonnicy i księdza po więźnia. Widać było nawet legionistę rzymskiego i czarnego amerykańskiego marines, za którego przebrał się biały düsseldorfczyk. Widać, że funkcjonuje tam cały przemysł wytwarzający te przebrania muszkieterów, dam ale i również kostiumy pozwalające przebrać się za zwierzęta lub przedmioty (np. butelka keczapu itp.) Pochód karnawałowy jest bardzo barwny, wesoły i nie stroni od aluzji politycznych. W tym roku dużo było oczywiście G Dablju Busha oraz Hussejna. Nie zabrakło kanclerza Schredera oraz Angeli Merkel przywódczyni CDU, którą w niewybredny sposób wykpiono za podlizywanie się wujowi Samowi. Przedstawiano to za pomocą ogromnych figur z papermache. Od tak dawna jaka długa jest tradycja karnawału, a nawet jeszcze dłużej trwa rywalizacja pomiędzy dwoma Kolonia i Düsseldorfem. Stąd też w trakcie karnawałowego orszaku, który ulicami Kolonii przechodzi w niedzielę a w Düsseldorfie w poniedziałek gapie i uczestnicy pozdrawiają się odpowiednim okrzykiem. Dla rozróżnienia kto jest kto. W Düsseldorfie okrzyk ten brzmi „hellau” w Kolonii odpowiednio inaczej. I biada temu kto się pomyli. Ale to jeszcze nie wszystko. Na trasę pochodu przychodzą ludzie sami, parami, rodzinami. Ale przychodzą też zorganizowane grupy przyjaciół i kolegów z tej same firmy na piknik. Jak to na piknik powie ktoś. W mieście na ulicy wśród murów. Jaki to piknik? A jednak. Już od rana widać młodych ludzi z wózkami, takie zwykłe dwukółki, większe i mniejsze. Na taki wózek ładuje się albo kartony z piwem albo dla większego szyku małe beczułki z ciemnym na ogół piwem oraz z jedzeniem. I grupami wyrusza się na trasę karnawałowego korowodu. Zajmuje się dogodne miejsce i obserwuje, konsumując przy tym przywiezione piwo, napoje oraz jedzenie. I to jest piknik. Jedyny w swoim rodzaju. W końcu cała impreza trwa kilka godzin. Również każda orkiestra ciągnie za sobą taki wózek z napojami i jedzeniem. Oczywiście nie ciągną tego sami muzycy tylko dwie lub trzy osoby, które temu służą. Jeszcze o godzinie 19 czyli po dwóch godzinach od zakończenia korowodu spotkaliśmy orkiestrę ze szkoły samby, która zmęczona ale radosna rżnęła głośno południowoamerykańskie kawałki aż kurz szedł z jezdni. W sumie wygląda to jak nie przymierzając dawniejszy pochód pierwszomajowy w mieście wielkości Szczecina. Różni się tylko tym, że brak trybuny honorowej. Ale dopiero wieczorem zaczyna się właściwa zabawa karnawałowa. Wszystkie knajpy, puby i kawiarnie zajęte są prze rozbawionych mieszkańców, którzy nie zważając na to, że jutro trzeba pójść do pracy, piją, śpiewają i bawią się wesoło do późnej nocy. K.B.
|