Do rodzinnych STRON…
Po
trzydziestu latach rozłąki z rodziną powrócił na nieco dłuższy pobyt
znany niegdyś w Barlinku muzyk Ziutek Sobolewski, który na dzisiaj
osiadł w Kanadzie, gdzie mieszka z żoną i córką. Ze względu na
wykonywany zawód, rzadko bywa z domu, ale muzykowanie jest czymś, co
umie najlepiej i czym zarabia na utrzymanie domu i rodziny.
Jak
powiada „muzyka jest moją pasją życia i wrażliwością w odbiorze
świata. Ona jest wszędzie…w plusku fal, w szumiących drzewach, w
wyciu huraganów czy cichym szepcie. Pozawala ludziom piękniej
żyć…”.

Jego
korzenie są tutaj w Barlinku, gdzie się wychowywał i spędzał radosne
dzieciństwo. Ojciec Jan Sobolewski był znanym pracownikiem w
Zakładach Przemysłu Drzewnego; mama Genowefa zajmowała się domem i
wychowywaniem czterech synów.
Kiedy
Ziutek był jeszcze małym chłopcem, rodzice zauważyli u niego talent
muzyczny. Postanowili posłać go na naukę gry na pianinie. W wieku 6
lat rozpoczął edukację muzyczną, uczęszczając najpierw przez 2 lata
na lekcje gry do p. Zakrzewskiej. Później jego nauczycielem gry na
akordeonie był p. Grebas; muzykowanie na organach pokazał Ziutkowi
miejscowy organista p. Klimczuk, który rodzicom zdolnego chłopca
zaproponował dalszą naukę muzyki w szkole salezjańskiej w Przemyślu,
gdzie edukacja trwała kilka lat. Była jeszcze srednia szkoła
muzyczna w Szczecinie przy Orła Białego. Praktycznie dom rodzinny
opuścił mając 14 lat; dzisiaj kilkadziesiąt więcej. W ciągu swojego
życia muzykował i koncertował w 82 krajach świata, co wydaje się
nieprawdopodobne…Grał, komponował i aranżował, pisał muzykę filmową.
Do najprzyjemniejszych miejsc zalicza pan Ziutek Australię i Nową
Zelandię. Jednak najmilszy i najbliższy jego sercu pozostaje
Barlinek, do którego tęsknił latami. I nic to, że żywioł losu gonił
go po świecie… Obrazy rodzinnych stron przychodziły ciągle do serca
i głowy. A przyjaciele, których dzisiaj spotkał, tacy jak Tadek
Szyld czy Mirek Plenzner i wspomnienie Ryśka Kirysa to byli ludzie
tamtych lat.
Dzisiaj, spacerując ulicami Barlinka i okolicznymi szlakami, p.
Ziutek podziwia przyrodę, wzrusza się jej pięknem, zachwyca
wszystkim, co stanowi urodę jego Kochanego Barlinka. A ludzie tutaj
to tacy mili… Z wielkiego świata trzeba wspomnieć, że wielokrotnie
koncertował ze Zbigniewem Namysłowskim, Karelem Gottem, Jerzym
Połomskim czy B. Łazuką. Jako młody muzyk wiele razy spotykał się z
Władysławem Szpilmanem na giełdzie muzyki w kawiarni Nowy Świat w
Warszawie. Uprawiał szerokie spektrum muzyki od jazzu po klasykę; z
niekłamaną satysfakcją wspomina Pagard, Stefana Rachonia i Polskie
Radio oraz Agnieszkę Osiecką, z którymi współpracował. A ciepłe
wspomnienia łączy z Jarosławem Abramowem-Newerly, którego jest
przyjacielem. „Dzisiaj wiele spraw należy do przeszłości, ale miłość
do muzyki, Kochanej Matki, która ma dzisiaj 85 lat, i rodzinnego
Barlinka ciągle są gorące i jedyne”- mówi mój Sympatyczny Gość-
nietuzinkowy człowiek, artysta, któremu los w darze ofiarował talent
wcale nie tak częsty…niezwykły.
Urszula Berlińska
P. S.
Przy okazji składam Mu życzenia pełnych radości, czułości i
prezentów Świąt Bożego Narodzenia w Ojczyźnie. Oby zapamiętał je na
zawsze…
U.
|