Warszawa Chopinowska

Trwa Rok Chopinowski i w kraju ma miejsce wiele wydarzeń informujących i przypominających tę postać. Z pewnością najwięcej dzieje się w stolicy. Ostatnio będąc w Warszawie zauważyłem (nie tylko zresztą ja), że Chopin jest promowany w wielu różnych i często nie związanych ze sobą działaniach, np. kulturalnych, komercyjnych, turystycznych i innych. W różnych punktach miasta np. na Krakowskim Przedmieściu, Nowym Świecie, w Łazienkach ustawione są „grające ławki”. Znajduje się na nich informacja o utworach. Przechodzień przysiadłszy na niej wciska przycisk i może wsłuchiwać się w płynącą muzykę.

Wiele galerii, muzeów, sal wystawienniczych przygotowało na ten okres wystawy związane tematycznie z Chopinem. W Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego ul. Kozia 11, trwa wystawa pokonkursowa „Uśmiech Chopina” prezentująca prace przesłane na XII Otwarty Konkurs, na rysunek satyryczny o Chopinie. Rysunki i plakaty pokazują w sposób sympatyczny, czasem prześmiewczy postać słynnego Polaka. W starej kordegardzie (jednym z obiektów położonych w Parku Łazienkowskim) prezentowana była wystawa „Chopin na nowo”. Jest ona częścią wydarzenia - 22 Międzynarodowego Biennale Plakatu. Na Dziedzińcu Wielkim Zamku Królewskiego w lipcu trwa kolejna edycja „Ogrodów Muzycznych”. Zapoczątkowano je w 2004 roku. Tematem przewodnim w programie tegorocznej edycji jest również ta postać. Obchody nazwano „W Ogrodach Chopina”. Oczywiście ogromnym powodzeniem ciszy się nowootwarte Muzeum Fryderyka Chopina w Pałacu Ostrogskich przy ul. Okulnik 1.  Jest ono tak oblegane, że bilety trzeba rezerwować wiele tygodni przez planowaną datą odwiedzin. Niestety tym razem nie dane mi było je zwiedzić, z oczywistych przyczyn – brak biletów.

Największym powodzeniem i uznaniem i to już od wielu lat cieszą się niedzielne koncerty przy pomniku Fryderyka Chopina w Królewskich Łazienkach. Niebywałą atrakcją był koncert w południe 11 lipca. Nokturny Chopina grał świetny wirtuoz fortepianu. Mówiono o nim cudowne dziecko – Stanisław (Staś) Drzewiecki. Wykonanie „porwało” wszystkich licznie przybyłych na koncert. Mimo upału ławki, trawniki i właściwie każde miejsce w otoczeni pomnika „wypełnione” było publicznością (nikt nie rozmawiał). Zauważyłem wielu obcokrajowców, pewnie z Japonii gdzie Chopin jest uwielbiany. Po koncercie „fani” oblegali wykonawcę dość długo. A on z wielką cierpliwością rozmawiał i rozdawał autografy. Słuchanie muzyki na żywo i to w mistrzowskim wykonaniu nie zdarza się często. Dlatego też uważam to spotkanie (koncert) dla mnie za wydarzenie i przyjemność. 

Również w tzw. codziennym funkcjonowaniu miasta zdarzają się też drobne akcenty związane z kompozytorem. Przyciągają uwagę wystawy sklepowe i restauracyjne. W witrynach księgarń i antykwariatów prezentowano tytuły z Chopinem. Zatem stolica różnymi sposobami dociera do mieszkańców, turystów zapraszając do ponownego odkrywania kompozytora.

Niestety na obchody Roku Chopinowskiego rzuciła cień tragedia smoleńska. Przed Pałacem Prezydenckim, na Krakowskim Przedmieściu znajduje się krzyż, ustawiony spontanicznie przez harcerzy, z którym jest teraz kłopot, bo nikt go nie chce. Znajduje się też zdjęcie pary prezydenckiej oraz wystawa zdjęć z katastrofy i ceremonii pogrzebowej. Warszawianie w dalszym ciągu przynoszą w to miejsce kwiaty i palą znicze.

W Barlinku w roku poświęconym Chopinowi planowane są również różne działania, między innymi koncert. Kolejne miesiące pokarzą co i jak udało się zrealizować. 

Grzegorz Przybylski
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka