„Piękno ukryte” 2009
To już
XVI wystawa poplenerowa pod tym tytułem, na której wyeksponowano
powstałe w czasie letniego pleneru barlineckiego dzieła, wykonane w
materiałach ceramicznych, jak i w różnych technikach malarskich.
Twórców było trzynastu, w tym ośmiu ceramików. Przyjechali z
Krakowa, Warszawy, Bolechowic, Nowego Wiśnicza, Torunia, Koszalina,
Poznania, Elbląga. Udział też brały trzy osoby z Barlinka. W
listopadzie prace wystawiono w Toruniu, w galerii Dworu
Mieszczańskiego pod patronatem ZPAP, a w styczniu w naszym Muzeum
Regionalnym (B.O.K.). Wernisaż miał miejsce 8 stycznia, z udziałem
władz miasta, gości i uczestników pleneru.

Pomimo
śnieżnej zawieruchy z Warszawy dotarły Ewa Danecka i Katia
Sokołowa-Zyzak oraz z Torunia komisarz pleneru Dariusz
Przewięźlikowski. Dojechała również Kim Schlingrenn z trójką
przyjaciół z Niemiec (studiują w Gorzowie), której wystawa
fotografii towarzyszyła ekspozycji prac poplenerowych. Co ma
wspólnego fotografia z ceramiką? Kim pracowała przez kilka miesięcy
w B.O.K. jako wolontariuszka, pomagając w różnych przedsięwzięciach.
Z jej fascynacji ceramiką zrodził się ciekawy pomysł uwiecznienia na
fotografii form z gliny w różnych miejscach w plenerze i nadania im
nowego znaczenia i treści. Zdjęcia połączono z fotografowaną
ceramiką. Ekspozycja ceramiki i obrazów w muzeum to tylko część prac
powstałych w czasie pleneru. Z tej okazji jak zwykle został wydany
katalog, w którym oprócz zdjęć prac można znaleźć informacje o
każdym z autorów, nawet ich karykatury, wykonane przez kolegę z
pleneru Józefa Siwilewicza. Tradycyjnie wstęp do katalogu pisze ktoś
z artystów biorących udział w plenerze opisując swoje odczucia.

Tym
razem była to Marita Benke - Gajda - wykładowca ASP w Krakowie.
Zacytuję fragment jej tekstu, charakteryzujący atmosferę pleneru:
„…Tak
wiele, a po głowie wciąż się tłucze jedno zdanie: było pięknie.
Pięknie, bo piękne to miasto z jeziorem na wyciągnięcie ręki, z
ptakami, niebem, domami, uliczkami-wszystko jak z pocztówki, a tak
bardzo prawdziwe. Prawdziwa jest nawet Gęsiarka, choć z metalu.
Prawdziwa była też radość artystów z możliwości tworzenia. Ilu nas,
tyle postaw twórczych, a przecież tak jesteśmy do siebie podobni.
Zarówno ci, którzy ukochali formę w ceramice i tą miłością
wszystkich chcieli zarazić, jak i ci, którzy ukochali kolor w
obrazach i o tym wszystkim opowiadali w obrazach. Dla nas wszystkich
ten plener był cudownie twórczy(…). W niejednym piecu swoje rzeźby
wypalałam i swoją skalę porównawczą mam. Dla mnie ten barlinecki
plener był jednak szczególny. Emanujący sympatią, radością, miłością
i przedziwnym spokojem. To właśnie z tego powodu w dość krótkim
czasie powstały dzieła o tak znakomitej wartości artystycznej-obrazy
pełne pięknego koloru i rzeźby doskonałe w formie. Te dialogi
artystów z materią malarską czy rzeźbiarską w dużym stopniu
inspirowane były urokliwym miejscem, w którym powstawały, a przez
technologię przeobrażały wrażliwość, emocje, uczucia w
obiekty-dzieła skończone. Jestem przekonana, że będą radować na
poplenerowej wystawie. W tym mieście, do którego zawsze warto
przyjechać. Do ludzi, którzy są życzliwi artystom ciągle szukającym
i ciągle będącym w drodze(…)”.

Tak
artyści z innych miast postrzegają Barlinek i plenery tutaj się
odbywające. Cenne są doświadczenia i przyjaźnie zawarte w czasie
pobytu artystów, często procentujące przez wiele lat w różnych
sytuacjach. Znam to z autopsji. W każdym roku czekam na ten czas
twórczy, ciekawy i niepowtarzalny. Dzieła tutaj powstałe żyją potem
własnym życiem. Są często wystawiane nie tylko w kraju, ale zawsze
kojarzone z miejscem swoich narodzin.
Romana Kaszczyc
|