Gorących serc nie brakuje
czyli rozmowa
z Piotrem Stanisławskim z Barlineckiego Ośrodka Kultury                    

Elżbieta Chudzik: – XVIII Finał WOSP za nami. W tym roku w sztabie znaleźli się Anna Karwecka, Justyna Doskonała, Olga Bogusław i ty jako szef. Który to twój finał?

Piotr Stanisławski – Szósty, samodzielnie organizowany przeze mnie,  ale w Orkiestrze biorę udział od samego początku. 

E.Ch. – Nie było łatwo w tym roku; pogoda syberyjska no i ten kryzys…Jak to jest z ofiarnością  obywateli naszego miasta?

P.S. – Gorących serc nie brakuje. W porównaniu z sąsiednimi gminami jesteśmy w czołówce. W tym roku pieniądze zbierało 70 wolontariuszy. Dzieciaki marzły potwornie, ale nie dawały za wygraną i jak co roku stanęły na wysokości zadania fantastycznie.

E.Ch. – Rewelacyjnie poprowadziłeś aukcję. W Polsce licytowano w tym roku przedziwne rzeczy. Nawet pewien burmistrz z zaprzyjaźnionego zresztą z Barlinkiem Murzynowa dał się zlicytować. Czy u nas zdarzyło się coś niezwykłego?

P.S. – Mieliśmy w tym roku dużo atrakcyjnych gadżetów. Najwyżej wylicytowano ikonę ceramiczną Teresy Bartkiewicz, ale również dziobaka Bożenki Kuleszy i panienkę Pani dyrektor Brygidy Liśkiewicz. Wszystko oczywiście z ceramiki. Chyba po raz pierwszy pojawiły się na naszej aukcji zwierzęta. Podarował je Orkiestrze pan Henryk Gwizdała: 5 chomików, 4 gołębie, ozdobny kogucik i królik zostały przyniesione w specjalnie przygotowanych kartonikach z otworami i z piciem w środku. Serdeczne dzięki panie Henryku, to wyjątkowy dar serca.

E. Ch. – Czy publiczność w tym roku dopisała? Pamiętam lata, kiedy na barlineckiej scenie występowały takie fantastyczne zespoły jak Myslowitz, Closterkeller , Gdzieci Kwiaty, a publiczności było jak na lekarstwo.

P.S. – Tłumy widzów nie są odzwierciedleniem sukcesu imprezy, zwłaszcza jeżeli chodzi o WOSP. To impreza, której główną ideą jest dobrowolność. Nie rozrywka, koncerty gwiazd, ale potrzeba serca. Idę, bo chcę wspomóc chore dzieciaki  przede wszystkim, a jeżeli przy okazji posłucham muzyki, to i dobrze.

E.Ch. – Będziesz dalej organizował Orkiestrę, jeżeli będzie grać?

P.S. – Chciałbym, ale przydałoby się trochę „świeżej krwi”. Nowi ludzie to nowe pomysły, a tego nigdy za dużo,  zwłaszcza, jeżeli chodzi o tak szczytny cel jak WOSP. Poza tym,  marzy mi się zbieranie pieniędzy z  rodziną; z Kasią i Olą, a później… później na koncercie zagralibyśmy dla dzieciaków ja i moja córka Ola.

E.Ch. – Czy oprócz Orkiestry i co oczywiste studia nagraniowego masz jeszcze jakieś  szczególne marzenia?

P.S. – Najbliższy cel to skończyć studia, co jest bardzo trudne, jeżeli ma się rodzinę i taką niestabilną pracę. To wyzwanie intelektualne i niestety finansowe. Chciałbym również kiedyś zagrać na basie na scenie, ale to nieprędko może się zdarzyć. Moje marzenie w sferze hm… chyba irracjonalnej to chciałbym, żeby nie mylono popkultury z kulturą wysoką, żeby młodzi ludzie sami poszukiwali prawdy i dokonywali właściwych wyborów, a nie słuchali różnych podpowiadaczy z mediów i nie tylko, gdzie promuje się głównie muzykę anglosaską, nie dając szans często bardzo dobrym polskim zespołom. One nigdy nie zostaną poznane, nie są nawet w stanie wydać swojej płyty demo, bo komercyjne media nie pozwolą im na to.

E.Ch. – Tadeusz Kantor powiedział: „W sztuce mnoży się od sytuacji fałszywych, które przez różne chwyty i precedensy uzyskały wysoki stopień społecznej oceny i poparcia”. Inni wielcy mówią o przecenie wartości i mitów, o sezonie wielkiego straganu z gigantycznymi superokazjami. Niestety komercyjna masówka ma się dobrze i rozkwita.

My zapewne tego nie zmienimy, ale na pocieszenie zacytuję irańskiego poetę Rumiego: „Każdy z nas ma władzę, gdy jest przekonany o słuszności tego co robi.” A nas przekonywać chyba nie trzeba. Wracając do Orkiestry – chciałbyś może podziękować komuś w sposób szczególny.

P.S. – Oczywiście, chciałbym podziękować wszystkim ofiarodawcom, wolontariuszom, wykonawcom, nie wymienię osobiście, bo zajęłoby to pewnie pół gazety. Pozwolę sobie jednak na podziękowanie w sposób szczególny pani Marii Piotrowskiej, która jest wolontariuszką od pierwszej Orkiestry i już we wrześniu pyta o kolejną jej edycję i barlineckiej firmie GBS Bank. Kochani, dzięki wam przekazaliśmy w tym roku chorym dzieciakom 24.556,45 PLN !!! Siema.

E.Ch. – Dziękuje za rozmowę i życzę spełnienia marzeń również tych…irracjonalnych.
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka