Co w trawie piszczy...
 

Nasze społeczeństwo żyje coraz szybciej, brutalniej. Każdy zapatrzony jest na własny czubek nosa i poza nim nic więcej nie widzi lub nie chce zobaczyć. Zbulwersowała mnie ostatnio sytuacja jaka miała miejsce w jednym z barlineckich marketów. Sezon przed „długą majówka” sprawił, iż ludzie byli zestresowani, zabiegani, robiąc duże  zakupy. Każdy się śpieszył, denerwował i wyżywał na innych. Sytuacja, którą chce przytoczyć potwierdza to. To był czwartek tuż przed zamknięciem sklepu, kolejki ciągnęły się między regałami, kasy jak na złość się zacinały, kasjerki nerwowo czekały na pomoc. Większość klientów dostosowała się do sytuacji i cierpliwie czekała na swoją kolejkę , ale w tłumie zawsze musi znaleźć się jakiś „wyłom”. Owy klient stał za mną w kolejce i głośno i niegrzecznie komentował zaistniałą sytuację. Obrażał kasjerkę, zwracając się do niej wulgarnie. Podnosił głos, aby każdy klient sklepu  mógł go wyraźnie usłyszeć.

Postanowiłam zainterweniować i załagodzić sytuację za co sama zostałam zrugana i poproszona „abym grzeczniej zachowywała się w sklepie, bo nie mam prawa zwracać mu uwagi”. Ponoć to niegrzeczne zachowanie. Ten klient zwrócił mi uwagę, ale szczerzę mówiąc nie za wiele się przejęłam bo moim zdaniem to on miał duże braki w wychowaniu i brakowało mu ogłady i taktu. Drodzy klienci ja wiem, ze czasami spieszymy się i denerwujemy na zbyt wolną obsługę, ale postawmy się w ich sytuacji. Kasjerzy, sprzedawcy też mają lepsze i gorsze dni. Często zawodzi sprzęt, to są zwykli ludzie, którzy ciężko pracują fizycznie. Miejmy więcej dla nich więcej wyrozumiałości .

                                                                                                       ulf
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka