Moje listy do….
„
Dlatego drodzy dorośli, jeżeli nie zrozumiecie, że my też mamy coś
do powiedzenia, że posiadamy swoje poglądy, że jesteśmy ciekawi
waszego zdania chcemy zaangażować się w budowę naszego kraju – to
uciekniemy!” To fragment listu 19-latka biorącego udział w dyskusji
na łamach „Dziennika.” Inny nastolatek też próbuje dyskutować –
poprzez internet - ale jakoś nikt się specjalnie jego wynurzeniami,
jego buntem i samotnością nie przejmuje. Bierze więc karabin i idzie
szukać sprawiedliwości. Nie on pierwszy i zapewne nie ostatni, który
w ten drastyczny sposób chce zwrócić uwagę na swoje problemy. W TV
polska Niania rozmawia z matką o jej dzieciach, a w tle „leci” film
z ich udziałem. 13-letni chłopiec wali młodszego brata, wygania go z
pokoju. W rozmowie z Nianią płacze i żali się, że mama nie kocha go
tak jak młodszego brata, że go nie docenia. Czuje się odrzucony i w
kontrowersyjny sposób walczy o miłość matki, która jest zdumiona i
nie rozumie czemu tak się dzieje. Kolejna dyskusja w prasie dotyczy
autorytetów. Młodzi ludzie piszą, że ich nie mają i nie potrzebują.
Czasami ktoś wymieni Jana Pawła, albo rodziców. Każda tragiczna,
niepotrzebna śmierć czy skandal obyczajowy w „wykonaniu” nastolatków
wywołuje burzę pytań i uczonych odpowiedzi, z których nic, albo
niewiele wynika. Pamiętasz hymn Piwnicy pod Baranami „Ta nasza
młodość, ten piękny czas, ta para skrzydeł zwinięta w nas…”.
Puszczaliśmy to w nieskończoność sentymentalnie identyfikując się z
tekstem. I nie tylko z tym. Z jaką piosenką mógłby się identyfikować
współczesny nastolatek?
Dody,
Feela czy Wideo? Nie daj Bóg! Dobrze by było, żeby młodzi ludzie
wiedzieli również, że ich rodzice i dziadkowie nie urodzili się
staruchami. Jak pisze znany reżyser Jan Jakub Kolski: „Młodość to
nie żadna zasługa, jest przez chwilę i już.” I żeby od czasu do
czasu używali tych swoich skrzydeł do uniesienia się ponad
przeciętność. Przełożę to znów na artystyczną „działkę”: „Nikt
przytomny oczywiście nie będzie kwestionował poszukiwania wspólnych
ścieżek między renesansowym dramatem poetyckim, a zawartością
dzisiejszych umysłów wytrenowanych na esemesach i serialach TV.
Odległość rzeczywiście zdaje się wydłużać ponad miarę i trochę nie
dziwota, że młodego, ambitnego twórcę strach ogarnia, gdy ma
przemówić do ludożerki frazami Romea. Ale jeśli zacznie przystrzygać
arcydzieła do poziomu współczesnej mentalności, zamiast tę
mentalność próbować podnosić znad nogawek ku głowie sam prędzej czy
później stanie się zakładnikiem powszechnego ogłupienia”. Tadeusz
Nyczek.
Pewnie
zastanawiasz się teraz, po co to wszystko piszę. Bo widzisz, mamy tu
na ziemi problem. Wcale nie nowy. Powiedziałabym, że wręcz stary jak
świat: młodzi kontra starzy. Mam wrażenie, że my, starzy mocno się
pogubiliśmy w naszym postrzeganiu świata młodych i w szukaniu recept
na jego uzdrowienie. Całkiem możliwe, że tych recept wcale nie
znajdziemy, a już na pewno nie w uczonych elaboratach psychologów,
wystąpieniach polityków, czy niestety w szkolnych ławach póki co…
Czy szukać ich tam gdzie najbliżej, czyli w naszych domach? Tak
bardzo chcemy być „kolesiami” dla swoich dzieci i podopiecznych, tak
bardzo chcemy im dorównać w nowinkach technicznych, muzycznych,
modowych, że tracimy powagę i autorytet. Bo im oczywiście nie
dorównamy. Nasz 5 –letni wnuk Szymon potrafi mnie już „zagiąć”
podczas obsługi komputera.
Więc
czym mam mu zaimponować?
To nie
jest wcale bezradne pytanie bez odpowiedzi. Uważam, że mamy bardzo
dużo ofert dla naszych dzieci. Mamy doświadczenie, to prawda, że
archaiczne, ale mądrze przefiltrowane przez nowoczesne narzędzia
może być zupełnie niezłą choćby namiastką autorytetu. Zamiast uczyć
się na siłę wysyłania esemesów, zmuszania do słuchania „ich” muzyki,
czy udawania, że szalenie podoba nam się chamsko – luzacki język, w
którym nasi przyjaciele to ziomale wróćmy do normalności.
Udowodnijmy, że mamy wiedzę, która może się przydać w każdym wieku i
pokoleniu i jest równie wartościowa, albo nawet bardziej niż
współczesne gadżety. I przede wszystkim zacznijmy słuchać nawet
wtedy, gdy wydaje nam się, że trwa cisza.
…Dlatego, droga młodzieży, jeżeli nie zrozumiecie, że my też mamy
coś do powiedzenia, że posiadamy swoje poglądy, że jesteśmy ciekawi
waszego zdania i chcemy zaangażować się w budowę naszego kraju to….
nie uciekniemy, będziemy próbowali się z wami dogadać.
Pozdrawiam. Twoja E.
|