Graffiti, sztuka czy
barbarzyństwo ?
Dla
mnie, oczywiście nie ulega wątpliwości, że graffiti to sztuka. I to
sztuka o bardzo zacnych korzeniach. Pamiętajmy, że na dobrą sprawę,
sztukę tę opanowali do perfekcji harcerze z „Szarych Szeregów”
działający w Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”. To ich słynne
kotwice z Polską Walczącą na murach świadczyły o niezłomnym oporze
polskiego narodu. A później w czasach komuny działalność np.
„Pomarańczowej Alternatywy” z jej sztandarowym hasłem „Uwolnić
słonia” niosły pocieszenie, a przy okazji ośmieszały władze naszej
„ludowej” ojczyzny.

Patrząc z drugiej strony, bojownicy z IRA (Jedni mówią o nich
patrioci, inni zaś terroryści) też mają swoich „graficiarzy”. Ulice
Belfastu są pełne ich obrazów i haseł. Swych nadwornych artystów
mają też nasi „kibole”, a każdy chyba widział napisy o treści
„Niezwyciężeni z Pcimia Dolnego górą” .
Graffiti było więc z nami od zawsze i czasem zasługuje na akceptację
i przyzwolenie społeczne, czasem nie, ale na pewno jest silnym
nośnikiem informacji. Nikt też zapewne nie odmawia młodym twórcom
inwencji, często ogromnego talentu i cennego prawie zawsze
nonkonformizmu.

Nie
mylmy jednak szlachetnej sztuki graffiti ze zwykłym kretynizmem.
Kiedy widzę, że na odnowionej niedawno elewacji Barlineckiego
Ośrodka Kultury jakiś (nazwijmy go umownie) debil sprayem
powypisywał kretyńskie hasełka, to naprawdę nóż mi się w kieszeni
otwiera.
To po
to miasto płaci ciężkie pieniądze za remont, chcąc aby nasza
reprezentacyjna budowla miejska miała jakiś wygląd, żeby za chwilę
remontować od nowa?! Gdzie sens, gdzie logika?
Szanowni Graficiarze! Chcecie malować? Proszę bardzo, niektóre nasze
miejskie „cudeńka” nawet na tym zyskają. Ale podarujcie sobie to, co
z takim trudem udało się odnowić. Nie tylko miejskie budynki,
zabytki ale także prywatne domy, bo i tutaj można spotkać waszą
radosną twórczość.

Prawdziwy artysta z głębokim namysłem wybiera miejsce na swe dzieła,
dlaczego więc wy macie być bezmyślnymi wandalami? Możecie się
wyżywać np. na dworcu autobusowym, starych garażach albo
pozostałościach torów kolejowych. Im to na pewno nie zaszkodzi. W
najgorszym razie - wkomponuje się w otaczający je brud i śmieci, w
najlepszym - powstanie unikatowe dzieło sztuki. Miejsca tam macie „skolko
ugodno”. I to ma być graffiti, a nie jakaś idiotyczna reklama klubu
sportowego, w dodatku nie z Barlinka.
I
jeszcze jedno, władze miejskie mogłyby pomyśleć o jakimś
ubezpieczeniu swoich budynków przed podobnymi wyczynami domorosłych
„artystów”.
Andrzej Rudnicki
|