CIĄGNĄC SIĘ Z GŁUPOTĄ ZA
WŁOSY
Oczywiście na wszystkich chorych urojeniach członków Armii Głupoty
(którzy to są już niby dorośli, czyli rzekomo odpowiedzialni) muszą
cierpieć te bezbronne i Bogu ducha winne dzieci. One nie są nasze –
należą do swoich rodziców, ale kto to jest rodzic... chłopiec i
dziewczynka? Dziwne pytania? Niekoniecznie.
RUNDA
4. - „POSTĘP”
Właściwie sam do tej pory nie zdawałem sobie sprawy z tego, że
„Ciemnogród” może być tak pozytywnym określeniem państwa-kraju. Od
niedawna jeśli ktoś przy mnie powie (mając na myśli Polskę) „żyjemy
w Ciemnogrodzie!” odpowiem „no i całe szczęście!”.
„Postęp” wykonał ostatnimi czasy duży postęp i człowiek zyskał
możliwość ingerencji w sfery, które wśród części społeczeństwa
wzbudzają jawny i ostry sprzeciw, a wśród „postępowców” poklask.
Można przełożyć te antagonizmy na naszą scenę polityczną – podczas
gdy chociażby pan Kalisz Ryszard (lewica rzecz jasna, SLD
konkretnie) jedzie na jednej platformie z homoseksualistami a obok
dumnie, z podniesionym czołem protestują ludzie z Młodzieży
Wszechpolskiej (prawica naturalnie i umówmy się, że sekcja
młodzieżowa LPR’u). Żeby podać bardziej medyczny przykład – z
transparentami przemawiającymi za aborcją drepczą dzielnie
towarzysze z SLD (czyli w Sejmie na lewo albo kolega z partii, albo
ściana), natomiast „marsz życia” idzie, dzielnie prowadzony przez
wicepremiera Romana Giertycha z LPR’u (na prawo i trochę wyżej już
tylko miejsce dla członków Rady Ministrów).
Jak
ten cały „postęp” wygląda w Polsce? Otóż w naszym kraju wszelkie
aspekty życia reguluje prawo, które to prawo małżeństwo, uznaje
wciąż za związek kobiety i mężczyzny, aborcja dopuszczalna jest w
pewnych przypadkach, o klonowaniu już nawet nie wspomnę.
A jak
to jest w cywilizowanych krajach światła i postępu? Szczerze
powiedziawszy rzadko czytam prasę, telewizji też za często nie
oglądam, ale całkiem niedawno wpadły mi w ręce dwa wydania „Rz”. I
tak oto (wg ww. „Rz”) w Szwecji życie napisało piękny scenariusz na
wzruszający i postępowy serial (skoro na Wyspach już w bajkach
książe odrzuca królewnę, która to odnajduje szczęście w ramionach
drugiej królewny – więc czemu nie jakiś tasiemiec?). Proszę o uwagę!
Pewna lesbijska para z całego serca zapragnęła mieć dziecko – panie
znalazły odpowiedniego (tzn. chętnego) mężczyznę, który wraz z jedną
homoseksualistką począł dziecko, aby uszczęśliwić kobiecą parę.
Dziecko się urodziło, ale niestety, masz ci los! Związek pań nie
okazał się trwały i rozleciał się, rozpadł. Cóż z dzieckiem, które
chodzi już do szkoły podstawowej? Otóż kłócą się o nie pani lesbijka
numer 1 i pani lesbijka numer 2... oraz mężczyzna, który jest
biologicznym ojcem młodzieńca i w dodatku... homoseksualistą! Zimny,
skandynawski kraj a tyle miłości i namiętności! Co w takim razie
może dziać się w samym sercu postępu, a mianowicie w Stanach
Zjednoczonych Ameryki Północnej? Zapewniam, że nie mniej ekscytujące
rzeczy. Podejrzewam, że czytają mnie jacyś rodzice. Jeśli tak, to
proszę sobie odpowiedzieć na pytanie – czy Wasi synowie, gdy byli
mali od zawsze bawili się żołnierzykami w wojnę, biegali po
drzewach, grali w piłkę z kolegami, pluli na chodnik, gnębili owady
i lubili broić w warsztacie taty? Czy Wasze córki od zawsze lubiły
tulić zwierzątka, przewijać lalkę i kłaść ją do wymarzonego domku
dlań, grać z koleżankami w gumę itp.? Kiedy chłopczyk czesał lalkę
siostry czasami trzeba było poczekać aż w końcu wyrwie jej nogę i
zacznie z kolegami jeździć na rowerze i „strzelać” do nich z
„pistoletów”. Dziewczynkom też z czasem przechodziło zadawanie się
tylko z chłopcami i wszystko wracało do „normy”. Co wymyślił
„postęp”? Otóż w Bostonie np. z chłopcem (7 lat) który nazbyt
miłował dziewczęcą zabawę z lalkami zrobiono coś takiego: najpierw
rodzice sprawili mu elegancką sukienkę a później wyśmienitą terapię!
Chłopiec ten zaczął być karmiony dużą dawką hormonów żeńskich co
spowodowało zahamowanie rozwoju męskich cech a w zamian za to chyżo
nadszedł postęp (postęp!) w rozwoju żeńskich przymiotów. I tak oto
dziś ten chłopczyk jest dziewczynką (11 lat, długie włosy spięte w
koczek), która(-y) przygotowuje się na chirurgiczną zmianę płci
(jeszcze pewne czynności wykonuje na stojąco).
Tylko
czekam, aż za kilkanaście lat będzie można sklonować siebie, na
jednym egzemplarzu dokonać zmiany płci i z własnym klonem mieć
synka, który to ze swoim partnerem sprawi sobie potomka – z kobiety
homoseksualistki, która kiedyś była chłopcem z genetycznie
zmodyfikowanymi cechami charakteru...
A u
nas? Ciemnogród.
PW vel Don Kichot
PS.
Fakt, że „Rz” to nie „Fakt” i „SE”, ale osobiście sam łudziłem się,
że to nieprawda. Dr. Spack w środowisku niestety jest znany z takich
chorych pomysłów, stąd też pewnie jest naczelnym medykiem w Armii
Głupoty. Teksty jest zaopiniowany przez Krisa Minero (Instytut
Rodziny, Boston).
www.childrenshospital.org
– oficjalna strona szpitala;
www.lifesite.net -
artykuł z zagranicznego medium o tych praktykach.
|