Słów kilka o wielkiej dziurze,
w samym centrum naszego Barlinka

Wielu ludzi zadawało mi pytanie co będzie mieściło się na rynku w miejscu … no właśnie w miejscu czego? – obecnie wielkiej dziury? Zainteresowana tematem, postanowiłam zbadać co takiego się stało, że wstrzymano prace budowlane. Przecież Firma EXPORT – IMPORT Grzegorz Kopaczewski miała od dawna plany na zagospodarowanie tego miejsca, a dziś wszystko stoi i zagraża bezpieczeństwu mieszkańców, którzy z głupoty bądź ciekawości wyłamują zabezpieczenia, aby dojrzeć co jest za płytami. W celu uzyskania odpowiedzi na to pytanie udałam się do centrum firmy aby zdobyć jakieś informacje. I już po kilku minutach rozmowy z pp. Grzegorzem KopaczewskimRafałem Potkańskim  wszystko było jasne.

23. września 2004 roku p. G. Kopaczewski złożył wniosek do Urzędu Miasta i Gminy Barlinek o wydanie decyzji o warunkach zabudowy dla inwestycji na działce 205/5 w Barlinku przy ulicy Rynek i już 1. października podpisano akt notarialny o przejęciu gruntu w wieczyste użytkowanie. Sprawa nabrała tempa, złożono wszelkie niezbędne dokumenty i załatwiano formalności, podpisywano umowy. Bo zgodnie z pierwotnym zamysłem cała inwestycja miała być ukończona w maju 2005 roku. Burmistrz Miasta i Gminy Barlinek ustalił 2. grudnia 2004 r. warunki zabudowy dla wyżej wymienionej inwestycji. I tutaj zaczęły się problemy - od owej decyzji odwołali się właściciele sąsiedniej nieruchomości – wszystko oczywiście zgodnie z prawem i w jego granicach. Sprawa odwołań i roszczeń toczyła się bardzo długo, a inwestor miał związane ręce, musiał czekać. Cała sprawa wyjaśniła się 24. maja 2005 i to pozwoliło P.G. Kopaczewskiemu rozpocząć dalsze prace.

Już 14. czerwca 2005 roku wystąpił do Starosty Myśliborskiego z wnioskiem o pozwolenie na budowę budynku usługowo – hotelowo - gastronomicznego przy ulicy Niepodległości - Rynek. Wciąż uzupełniano dokumentację i dopiero 28. listopada 2006 roku wydabno decyzję 520/2005 o zatwierdzeniu projektu budowlanego oraz wydano pozwolenie na budowę. Decyzja nabrała miana ostatecznej po 30 dniach czyli 28. grudnia 2005 roku. Zadowolony inwestor nareszcie mógł przystąpić do działań. Z powodu ochrony archeologicznej (od kwietnia do pażdziernika) oraz srogiej zimy roboty trzeba było przełożyć. I w końcu budowę rozpoczęto na początku kwietnia 2006 roku pod nadzorem archeologa. Dziwi fakt , że po rozpoczęciu prac i w  wykopaniu dołów pod fundamenty nagle 5. kwietnia 2006 roku Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki w Szczecinie zaskarża decyzję Starosty Myśliborskiego i zgodę na budowę w uzasadnieniu podano - iż elementami budowa wchodzi w działkę ( w chodnik) Wojewódzkiego Zarządu Dróg  na wysokości 2,5-3 metrów  na głębokości 90 cm. Okazuje się, że decydent nie miał prawa do przestrzeni nad ulicą. Dnia 8. maja 2006 roku Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki unieważnia decyzję Starosty Myśliborskiego „Stwierdzenie nieważności jest nadzwyczajnym trybem weryfikacji decyzji administracyjnej, stanowiącym wyjątek od zasady trwałości decyzji.”  To jest możliwe tylko u nas unieważnić decyzję ostateczną…  takie u nas prawo!!!

I co ma zrobić inwestor, ograniczony przepisami i decyzjami? Nie może ruszyć dalej z budową, bo to jest niezgodne z prawem. Pozostała mu tylko wielka dziura, kolejne zmagania o załatwienie wszelkich nowych zezwoleń oraz rachunki do zapłaty, bo nikt nie bierze pod uwagę, że budowa jest wstrzymana, każdy ściąga swoje należności, a uwierzcie mi na słowo, nie są to małe pieniądze.

Miejmy nadzieję, że już niedługo wszystko się wyjaśni i zakończy się bardzo kosztowna walka z biurokracją. Bo p. G. Kopaczewski zaświadcza, że potrzeba mu jedynie sześciu miesięcy, aby wybudować i wykończyć hotel z gastronomią. W tej kwestii ma wszystko już dopięte na ostatni guzik, powybierane i pozamawiane meble, naczynia, sztućce. Dziwi więc fakt, że nasze barlineckie władze nie cieszą się, że taki inwestor chce inwestować w Barlinku. Przecież to są wymierne korzyści dla naszego miasta. Piękny hotel w samym centrum, zabudowa w dawnym stylu, nowe miejsca pracy – jakże potrzebne, gdy mamy tak wysokie bezrobocie, a przede wszystkim spore podatki wpłyną do kasy gminy.

Owa dziura budzi wiele kontrowersji, a na jej temat powstają różnorodne plotki i ploteczki. Fakt, że szpeci trochę wizerunek naszego miasteczka, ale cóż ... to nie wina inwestora, ale naszych przepisów i systemu prawnego. Właściciel martwi się o bezpieczeństwo mieszkańców i zaproponował, aby pozwolono mu chociaż wylać fundamenty, aby owa dziura nie kusiła ciekawskich. Decyzji jednak wciąż brak....
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka