To nieludzkie
Takimi tylko słowami można
określić sytuację życiową pewnej mieszkanki wsi Żydowo, która
znajduje się na granicy nieludzkiego bytu. Anna P.
siedemdziesięcioletnia kobieta ma swoje siedzisko w walącej się
stodole, będącej współwłasnością dwu rodzin. Nie ma tu żadnego
ogrodzenia, ani całego dachu, z którego zwisają stare belki i
konstrukcje. Kobieta ta żyje tutaj przez długie lata. Jej
dobytek budzi zgrozę...
Czy można sobie wyobrazić, że spędza ona tutaj wiele nocy i dni.
Jak przetrwała tegoroczną zimę?

Czy w ogóle jest do pomyślenia, że ma
ona rodzinę w Płonnie i że są instytucje i służby specjalistyczne
winny nieść pomoc zagubionym i zmienionym losowo ludziom?...
Czy postanowienie pytań o to, kto
zaniechał pomocy i rozwiązania problemu Anny P. jest zasadne, czy
coś da?
Czy to jakieś silne więzi przywiązania
do miejsca spowodowały taki los kobiety, czy rozchwianie emocji
rodzinnych?

Mamy XXI w. i prawa człowieka do
wolności i wyborów drogi życia. Ale istnieją obowiązki opieki i
specjalistycznej pomocy w sytuacjach ekstremalnych. Taką tutaj
właśnie mamy i rozwiązanie jest konieczne od zaraz, bo stodoła, w
której Anna P. ma swoje gniazdo, grozi zawaleniem. Nie trzeba
kusić losu.
Obowiązkiem natychmiastowym jest
podjecie szybkich działań profesjonalnych służb Ośrodka Pomocy
Społecznej w Barlinku.
Gdzie do tej pory była pracownica OPS dla Żydowa?
Absolutnie nie można przyjąć do
wiadomości tłumaczenia, ze tego problemu nie da się rozwiązać...
Chyba telewizja nie jest tu potrzebna. A tak w ogóle, czy są jeszcze
tego typu przypadki w gminie, oby nie, bo to uwłacza człowieczeństwu
i źle świadczy o tych, co odpowiadają za pomoc potrzebującym. Jestem
wstrząśnięta.
Co na to Urząd, który sprawę zna
conajmniej od kilku lat?
Urszula Berlińska
P.S. W Żydowie byliśmy w kilka osób i na
wszystkich wyprawa ta zrobiła wstrząsające
wrażenie.
|