PŁONNO
Jak
zabieraliście nam szkołę, to obiecywaliście złote góry...
Licznie zgromadzone mieszkanki Płonna na zebraniu zwołanym przez
sołtysa wsi postanowiły ponowić starania o samodzielne pomieszczenie
na działalność, zapoczątkowane kilka lat temu. Ponowić, gdyż czują
się oszukane, wskutek czego nie mogą uruchomić nowej formy
działalności, jaką dla nich jest świetlica z zapleczem kuchennym.
Cały problem tkwi w braku zaplecza kuchennego, o który zabiegały
podczas likwidacji szkoły i który im obiecywano. Chodziło o
wydzielenie maleńkiego pomieszczenia, sąsiadującego ze świetlicą,
które to sołtys wsi obiecał Stowarzyszeniu Kobiet na „pracownię”, a
innym na kuchnię. I nie było by w tym nic złego, biorąc pod uwagę
fakt, że to kobiety z jednej wsi i na pewno się dogadają gdyby
dotrzymał słowa. Problem w tym, że obietnicy nie dotrzymano i owe
pomieszczenie przeznaczono na cele mieszkaniowe. A zwodzone kobiety,
ufając obietnicom usłyszały od władz po dwóch latach komentarz, że
dokładnie nie określiły swoich potrzeb, a stowarzyszenie
zrezygnowało z siedziby w szkole.

Przedstawiając swe racje na zebraniu przypomniały pani wice
burmistrz o obietnicach składanych w okresie likwidacji ich
szkoły.
Pani
wice burmistrz wspomniała, że w sprawie przydziału pomieszczeń
odbywało się wiele spotkań , głównie z udziałem sołtysa wsi, ale na
temat kuchni nie jest jej nic wiadomo.
Padało
wiele gorzkich słów „Panie sołtysie, pani burmistrz, jak
zamykaliście nam szkołę, to obiecywaliście nam złote
góry(....)będziecie mieli dwie sale, ale praktycznie korzystamy z
jednej, bo ciężko jest dorwać klucze”. Oburzony tymi
wypowiedziami sołtys zaprzeczał wszystkiemu. Kobiety zaproponowały
wydzielenie małej części z pomieszczenia biblioteki na zaplecze
kuchenne, uzasadniając, iż nie spowoduje to dużych nakładów
finansowych i nie zachwieje funkcjonowania biblioteki, a pozwoli na
samodzielne planowanie różnych imprez przez samych mieszkańców,
zgodnie z ich potrzebami. Nieporozumieniem nazwały zorganizowanie
Dnia Kobiet bez uzgodnienia z mieszkankami, które nie zawsze
dysponują wolnym czasem. O terminach spotkań chcą decydować same ,
bo „To nasza szkoła, nasza świetlica” kontynuowały.
Sołtys próbując przerwać te wypowiedzi powiedział, że „Ale
wybaczcie tematem tego spotkania jest co innego...prawda”,
chociaż na początku nie przedstawiono konkretnego tematu do
dyskusji. Próba zamknięcia ust mieszkankom nie powiodła się, bo te
dalej przedstawiały swoje racje. Uważają, że świetlica musi na
siebie zarabiać, przypominając sołtysowi, że proszono go o przydział
pomieszczenia dla stowarzyszenia na działalność na rzecz wsi. Dziś
mogło ono stanowić zaplecze kuchenne i służyć wszystkim mieszkańcom.
Pani Brygida Nagrabska zapytała, jak to się stało, że nie
dostaliśmy tej małej klasy, przypominając jedyną propozycję
naliczenia czynszu przez BTBS za używanie sali przez stowarzyszenie.
Propozycja odpłatnego użyczenia przez gminę siedziby była nie do
przyjęcia, bo z czego kobiety mają płacić, przecież większość z nich
nie pracuje. Obietnice były inne, a stowarzyszenie działało na rzecz
wsi. Pani wice burmistrz stwierdziła, że „Popełniliśmy wspólnie
jeden ogólny błąd, nie mówiąc kto popełnił ten błąd”. Na
spotkaniach, w których uczestniczył sołtys „Nigdy nie było mowy o
zapleczu kuchennym” kontynuowała wice burmistrz A. Pakosz,
a problem zaplecza kuchennego to problem nie do rozwiązania w
dniu dzisiejszym. Koncepcja przybudówki na kuchnię musi być ujęta w
budżecie jako zadanie do realizacji, a propozycja rozbicia otworu w
celu wydzielenia części musi być uzgodniona z dyr Panoramy.
Stwierdzając, że „Troszeczkę przegapiliśmy(...) że to zaplecze,
ten temat został przegapiony na etapie dzielenia pomieszczeń”.
Poinformowała zebranych, ze „Decyzje co do
podziału nie podejmowaliśmy my, a podejmowaliście państwo(...)było
to za akceptacją państwa, gdzie jakie pomieszczenia mają
funkcjonować”.
Pani
Janina Żabierek nie godząc się z tą wypowiedzią zabrała glos
mówiąc „Pani burmistrz, ja od początku , jak miała się w Płonnie
szkoła rozpaść, ja od początku walczyłam, jeżeli będzie świetlica,
niech będzie kuchnia. Chodziliśmy, pani chodziła ze mną i pan Kik.
Ja mówiłam do pani, pani burmistrz ta klasa nas ratuje, ta klasa”.
Na to wice burmistrz odpowiedziała, że w ostatecznych rozmowach
uczestniczył sołtys. Padło wiele jeszcze głosów ze strony
zebranych przywołujących obietnice przydziału pomieszczeń, których
jednak nikt z obecnych władz nie mógł sobie przypomnieć.
Stwierdzono, że obecnie należy rozważyć dwie propozycje tj.
wydzielenie części biblioteki lub budowę nowej kuchni, która w tym
roku nie może być zrealizowana, a jest kosztowna. Radny Tadeusz
Szyld zabierając głos podkreślił, że te „wymagania” kobiet są
tak skromne, że należy jak najszybciej przydzielić im pomieszczenie,
podkreślając, że sprawa ta ciągnie się już dwa lata.
Znając
dobrze działalność kobiet z Płonna, które w swej dwuletniej
działalności wykazały się wieloma wspaniałymi działaniami,
zdobywając nagrody na szczeblu powiatowym i raz wojewódzkim,
nawiązując kontakty ze środowiskiem miejskim, ale przede wszystkim
organizując wiele imprez dla dzieci w Płonnie jestem przekonana, że
zasłużyły sobie na poważne i godne traktowanie. Prawdą jest, że samo
szukanie winnych zaistniałej sytuacji nie rozwiąże problemu. Niech
więc ów „ktoś” sam poczuje się do winy i naprawi uczynione
zło, zło obietnic tak lekko kiedyś czynionych i to w sytuacji
negatywnych nastrojów podczas likwidacji szkoły.
Elżbieta Ligenza
|