Tradycje

 

Jare Święto

Najlepiej, gdy dwoje z korzeńmi wyrwiemy,

 Wyrwiemy z korzeńmi do wody wrzucimy

 Wszystkie szkolne chwasty w rzece utopimy”

                                         (z Ziemi Sądeckiej)

 

Jary znaczy krzepki, silny, gniewny. Jare Święto obchodzono 21 marca, w pierwszy dzień wiosny, jako jedno z najważniejszych świąt pogańskich.

Ważnym obyczajem w tym dniu było topienie lub palenie Marzanny, nazywanej też Moreną, Marzeniokiem, Śmiercią, Śmiercicha. Marzanna była jednym z demonów chorób i zamierania wegetacji na zimę, a symbolizowała ją słomiana kukła ubrana w białe szaty, z cierniową koroną z głogu na głowie. Z czasem zaczęto zdobić ją wstążkami, koralami, bibułkami i kolorowymi szmatkami, a zwyczaje, rytuały i stroje związane z Marzanną różnicowały się w poszczególnych regionach. Kukłę obnoszono wokół wioski szydząc z zimy i wzywając wiosnę. Pochodom towarzyszył hałas, bo ich uczestnicy śpiewali, trzaskali z batów, brzęczeli różnego rodzaju grzechotkami i grali na różnych instrumentach. Kulminacją obrzędu było topienie lub palenie kukły i ogłoszenie końca zimy.
 

Kościół wprowadził zwyczaj topienia Marzanny w czwartą niedziele Wielkiego Postu, ale w XIX wieku stopniowo obrzęd zamieniał się w zabawę, w której brały udział przede wszystkim dzieci, co nie przystawało do Wielkiego Postu. Topienie Marzanny przeniesiono, więc znowu na pierwszy dzień wiosny 21 marca, a z czasem połączono z Dniem Wagarowicza, kiedy uczniowie topiąc kukłę wrzucają wraz z nią do wody szkolne niedole. Chociaż to tylko zabawa, do dziś zachowały się wierzenia, rytuały i zakazy którymi obwarowany jest ten zwyczaj. I tak: nie wolno dotykać pływającej w wodzie kukły by nie „uschła ręka”; należy szybko odejść od miejsca egzekucji nie oglądając się za siebie, bo można się rozchorować; trzeba też uważać by nie potknąć się i nie upaść, bo Śmiercicha może dopaść i skrzywdzić.
 

Topienie Marzanny to nie jedyny obrzęd wywodzący się z Jarego Święta. Starosłowiański zwyczaj malowania w tym dniu jajek jako symbolu odrodzenia się życia, magicznej siły witalnej i płodności, kościół przeniósł na święto Wielkanocy. Poganie taczali jajka po ziemi i po chorych ludziach by dodać im sił, a także zakopywali w ziemi jako ofiarę dla bogini Mokosz – płodnej Matki Ziemi. Mokosz to jedyne prawosłowiańskie bóstwo żeńskie, które wyobrażano sobie jako dorodną, surową niewiastę i otoczono szczególną czcią na wiosnę, gdyż była wtedy ciężarna. Przestępstwem było uderzanie w ziemię przed pierwszym zasiewem, wbijanie pali, tupanie, plucie na nią. Chłopi dzielili się z Mokoszą chlebem, winem, miodem, jajkami. Zabiegali też o łaski innych bogów, boginek i demonów, składając im ofiary. Do nich należeli: Jaryło – bóg młodości i płodności w przyrodzie, wojownik i stróż zajęć rolniczych, wyobrażany jako młodzieniec w białych szatach, na białym koniu; Dada – bóg roślin; Dodola (lub Dudula) – boginka deszczu; Dziewanna – boginka lasów; Łada – płodności i wegetacji (matka Lela i Polela); Boginka – żeński demon przyrody; Dziewonie – demony opiekuńcze zwierząt; Pereplut – demon wodny uosabiający siły wegetacji itd.
 

Przed Jarym Świętem sprzątano i wietrzono domy, rozpalano ognie na wzgórzach, sporządzano wiechy z puszczających pączki gałązek (początek palm wielkanocnych) i smagano się nimi wypędzając zło z człowieka. Obmywano się, kropiono i polewano wodą (potem Śmigus – Dyngus) co miało zapobiegać chorobom i sprzyjać płodności. Dziewczęta chodziły z „gaikiem” a na ulicach pojawiały się pochody zwierząt i ludzi, czyniąc wiele hałasu, by wywołać pierwszą wiosenną burzę.
 

Wiele magicznych rytuałów związanych z witaniem wiosny trwało nawet do czerwca. Przystrajano obejścia domów, a w izbach rozrzucano tatarak. Większość obrzędów przetrwała do dziś, chociaż w nieco zmienionej formie. Ich korzenie sięgają czasów prawosłowiańskich, tak jak topienie Marzanny.

                                                                                                        Romana Kaszczyc
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka