PROZA ŻYCIA
Nie muszę przekonywać nikogo
o tym, ze z ogromnym wzruszeniem i nostalgią sięgam do roku 1990,
kiedy to 23 LISTOPADA ukazał się pierwszy numer „ECHA BARLINKA”.
Pomysł stworzenia gazety powstał w umysłach ludzi pragnących
budowania nowej rzeczywistości. Byli to Kazimierz Hoffmann i
Bolesław Bortnowski. Momentalnie powstał też zespół piszących.
Osobiście weszłam do Echa Barlinka „Prozą życia”, która jest
najstarszym, stałym felietonem miesięcznika, pisanym przeze mnie z
przerwami również pod pseudonimem solo. Chociaż przepowiadano nam
krótki żywot, pisaliśmy i rozwijaliśmy gazetę, co wcale nie było
takie łatwe, bo byliśmy pismem zależnym od Urzędu i wiele rzeczy nie
podobało się ratuszowi. Miałam szczególnie trudną drogę, gdyż w
prozie życia nie mogłam przebarwiać i upiększać wielu spraw;
pokazywałam rzeczywistość bezwzględną i uciążliwą, krytykując często
posunięcia różnych instytucji czy Samorządu. Tak się dzieje do dziś.
Myślę, że po 15 lat pisania, mam prawo do takich refleksji.
Dzisiaj bardzo przeżywam los „Echa Barlinka”, które oprócz
niekwestionowanych osiągnięć dla środowiska i w środowisku, popadło
w nieuczciwe posunięcia niektórych nudzi. Doszło nawet do
wewnętrznych napięć i pomimo, że jesteśmy gazetą stowarzyszeniową i
niezależną od miejscowej władzy niektórzy odeszli. Nastawiamy się na
współpracę, a nie konflikty (napisano konfliktowanie), dlatego
piszący dziś w „Echu Barlinka” oddanie prowadza miesięcznik w dalsze
lata istnienia i służby Barlinkowi i okolicom.
W dniu jubileuszu spotkamy się wszyscy, którzy sercem i pisaniem
związani są z „Echem Barlinka” szeroko czytanym przez ludzi i u nas,
i gdzie indziej... nawet na szerokim świecie, doznając bardzo
różnych uczuć, gdyż wiele treści znajdują w „Echu Barlinka” między
wierszami.
jubileuszowa prozaiczka
Urszula Berlińska
|