Prigniz w Lipianach!
Musiał czy chciał wyjechać z Barlinka?
W artykule „Dlaczego Prigniz wyjechał do
Lipian?” zamieszczonym w „Gazecie Barlineckiej” z września br. autor
lub autorka pisze: „ d 1999 roku Prigniz chciał wybudować zakład w
Barlinku, niestety nic z tego nie wyszło”. Praktycznie wszystkie
gminy w Polsce prześcigają się w pomysłach jak zachęcić i jak
przyciągnąć potencjalnego inwestora. Kuszą atrakcyjnym terenem, a to
ulgami w podatku, kompletnym wykończeniem infrastruktury
technicznej, a nawet, jak ostatnio podwrocławskie Kobiorzyce czy
podkrakowskie Niepołomice, współfinansowaniem budowy zakładu.
Wszystko po to, aby stworzyć choć jedno więcej miejsce pracy, a w
przyszłości ściągać podatki, które zasilą miejską kasę. Korzyści
jakie niesie nowa inwestycja są duże i wielorakie. To rozwój miasta
i gminy, wzrasta również prestiż miasta, bogacą się jego mieszkańcy.
Jeden nowy inwestor przyciąga następnych o podobnym profilu
produkcji. Na takiej zasadzie rozwinęła się jedna z najbogatszych
gmin w Polsce – Tarnowo Podgórne.
Jak wygląda to u nas w Barlinku? Pani
zastępca burmistrza – Amelia Pakosz w tym samym artykule odpowiada
„Uważam, że z naszej strony nie było żadnych zaniedbań i że
zrobiliśmy wszystko aby powstał nowy zakład”. Nie zgadzam się z
wypowiedzią Pani wiceburmistrz. Jak trudno zachęcić do inwestowania
na terenie naszej gminy wiemy wszyscy, ale w przypadku firmy Prigniz,
która działała na naszym terenie od wielu lat należało zrobić
wszystko aby właśnie w Barlinku powstał nowy zakład. Niestety nie
zrobiono nic. Pozostawiono firmę z problemem znalezienia
odpowiedniego terenu. Po kilku latach samodzielnych, bezowocnych
poszukiwań Prigniz nie miał wyjścia, wybudował zakład w sąsiedniej
gminie, która znalazła odpowiedni teren i stworzyła warunki i klimat
do inwestowania.
Odeszła firma, która podobnie jak Klaus Borne działa w branży
meblarskiej, która od początku w planach miała budowę zakładu, która
docelowo mogła dać pracę około 300 naszym mieszkańcom. To jest
niewybaczalne. Za zaistniałą sytuację ktoś był odpowiedzialny i
powinien ponieść konsekwencje.
Pan Tomasz Sterna, prokurent firmy
Prignitz, odpowiada: „/.../ władze miasta proponowały inne
lokalizacje, np. na terenie byłych Zakładów Drzewnych czy betoniarni
przy ulicy Gorzowskiej”. Wszyscy w Barlinku wiemy, że po przykrych
doświadczeniach jakie przeszła firma Klaus Borne z protestami
mieszkańców w czasie budowy zakładu przy ulicy Lipowej, tylko naiwny
inwestor dałby się nabrać na propozycje lokalizacji zakładu w
centrum miasta. Dalej Pan Tomasz Sterna stwierdza,: „takim miejscem
na wybudowanie zakładu dysponowała gmina Lipiany i dlatego tam
wybudowaliśmy zakład.” Jak się ma wypowiedź przedstawiciela firmy
Prignitz do ciągłych zapewnień obecnych władz, że gmina dysponuje
terenami pod działalność gospodarczą. Kiedy tereny są mało
atrakcyjne w praktyce i nieosiągalne dla inwestora. Te, które są do
dyspozycji gminy nie nadają się na lokalizację zakładów
produkcyjnych. Oznacza to jedno – nie mamy szans na pozyskanie
nowego, poważnego inwestora. W tej sytuacji jest zrozumiałe,
dlaczego z roku na rok ubywa nam mieszkańców. Po prostu brak nowych,
atrakcyjnych miejsc pracy. Miasto traci, bo nowi inwestorzy omijają
nas, a ci, którzy tu są, odchodzą. Od ponad jedenastu lat miastem i
gminą rządzą ci sami ludzie i to oni są odpowiedzialni za zaistniałą
sytuację.
I tu jest prawdziwy powód dlaczego
Prignitz musiał wyjechać do Lipian.
Kto następny...?
A.P.
|