ZEZEM

Tematem wyborów parlamentarnych mieszkańcy żyli w sumie niemal cały wrzesień. Wokół kuły w oczy plakaty wyborcze, którymi za wszelka cenę kandydaci szukali poparcia w śród wyborców. Każdy miał swój własny patent na wybory. Dobrą okazją promocji kandydatów były nawet imprezy gminne jak: dożynki, pożegnanie lata, czy inne odbywające się na barlineckim rynku, na których pretendenci do Sejmu mieli pole do popisu. Roznoszono ulotki, wręczano balony, rozdawano cukierki, a nawet ubierano w odpowiednio oznakowane koszulki, co niektórych mieszkańców, zwłaszcza tych najmłodszych.

Bawił najbardziej widok zrywanych co chwila plakatów i zawieszanych w to miejsce nowych – oczywiście już innej partii. W porach nocnych używanie i pewnie niewielki zarobek miała młodzież pozbywając się umiejętnie plakatów przeciwników partyjnych. Nazwać by można było te zachowania jako wyścig szczurów. Jeden wieszał się na drugiego, tylko po to, by choć na chwilę, a zwłaszcza do wyborów wpaść w oko przyszłemu wyborcy...

No a jak po wyborach? To zależy, dla kogo. Miłą niespodziankę dla swoich wyborców sprawił PiS, pomimo mocnych wcześniejszych sondaży Platformy Obywatelskiej. Cóż więc będzie się działo na wyborach prezydenckich? O tym z pewnością napiszę w następnym numerze...

Najbardziej jednak zadziwiła mnie postawa mieszkańców miasta, którzy nie wywiązali się z obywatelskiego obowiązku. Wymowną jest frekwencja wyborcza, gdyż tylko nawet nie co trzeci uprawniony mieszkaniec oddał swój głos (32,64% uprawnionych brało udział w wyborach). Smuci też fakt, iż niektórzy obywatele naszego kraju zamiast przysłużyć się narodowi postanowili sobie za cel nie wybory kandydata, a sprawdzenie komisji wyborczej.

Otóż wyjaśniam... Zadzwonił do redakcji młody mieszkaniec Barlinka z informacją, iż wyniósł sobie na pamiątkę kartę wyborczą z obwodu nr 7, wcześniej nanosząc w odpowiednim dokumencie podpis świadczący o jej pobraniu, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł, chowając w kieszeni ów dokument do głosowania.

Cel takiego zachowania... Chciał sprawdzić czy komisja doliczy się kart, no i jak twierdzi wyszło na jego, bo nie wykazano braku 2 kart wyborczych do Sejmu (drugą wziął kolega telefonującej osoby), a jedynie 2 żółte, które również wyszły z „uczciwym” mieszkańcem. Swoją droga głos w kierunku komisji. Proszę bardziej pilnować, czy wyborcy wrzucają karty wyborcze do urny, bo jak by był większy porządek to owemu mieszkańcowi taki numer by nie wyszedł.

Dodam na koniec, iż rozmówca ten zapowiedział podobne działania w wyborach prezydenckich, by zdobyć na pamiątkę również i taką kartę wyborczą. Ciekawe czy mu się uda?

M. Przyborowska
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka