O Woodstocku

Miłość, przyjaźń, muzyka i tolerancja

Moje słowa są odpowiedzią na list pani Elizy Chojnackiej, dotyczący festiwalu Woodstock, opublikowany we wrześniowym numerze EB. Nie będę odpowiadać na przytoczone przez Panią argumenty, ponieważ znających prawdę stałych woodstockowych bywalców żadna niesprawiedliwa opinia już nie zaskoczy, choćby Woodstock nazywano festiwalem narkomanii, alkoholizmu, rozpusty, przemocy i w ogóle siedliskiem wszystkich demonów chaosu i sił ciemności. Pani Elizie chcę wypomnieć przede wszystkim egoizm.

Pisze Pani o pięknym koncercie U2, cieszę się razem z Panią i gratuluję udanej zabawy. Proszę jednak zwrócić uwagę, że nie wszystkich młodych ludzi bawiących się na Woodstocku byłoby stać na bilet na koncert U2, a z pewnością znalazłoby się jakieś 300 tys. chętnych. Na Woodstocku koncerty są darmowe, choć występują też znane zagraniczne zespoły (np. w tym roku Die Toten Hosen). Tak samo jak i Pani uważam, że wokalista U2 (Bono) jest wspaniałym człowiekiem i osobiście dziwi mnie, że za swoją charytatywną działalność nie otrzymał jeszcze pokojowej Nagrody Nobla, ale Bono jakoś nie kwapi się do tego aby wystąpić za darmo na festiwalu propagującym pokój na świecie (jakim niewątpliwie jest Woodstock), a mogli to zrobić np. w 2003 r. Killing Joke, którzy staż na światowej rockowej scenie mają równie długi jak U2.

A na Jurka Owsiaka nie należy patrzeć zbyt krytycznie, ponieważ nie każdy człowiek potrafi zebrać w jeden dzień 23 mln złotych na sprzęt medyczny do ratowania dzieciaków. Chyba, że to dla Pani również mała kwota i banalne osiągnięcie.

Agnieszka „Mysza” Mazurek
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka