Wątpliwy sukces matury
W tym roku po raz pierwszy młodzież
zdawała nową maturę. Owoc minister Łybackiej. Forma matury była
niezwykle rozciągnięta w czasie – egzaminy zaczęły się już w połowie
kwietnia. Najbardziej pikantnym okazał się termin ogłoszenia
wyników. Po zdaniu ostatnich egzaminów w połowie maja
abiturientom pozostało tylko czekanie. Świadectwa dojrzałości
otrzymali oni dopiero na koniec czerwca. No i oto twórcom nowej
matury chodziło. Przecież obowiązuje zasada bezstresowego
wychowania. A że na wyniki najważniejszego egzaminu w życiu trzeba
było czekać ponad miesiąc – jakie to ma znaczenie. Władza wie
przecież najlepiej, co jest dobre dla młodzieży. Gratuluję pomysłu.
Ale to jeszcze nie koniec problemu
młodych ludzi – pozostało składanie owych świadectw na wyższe
uczelnie. I tu kolejne zmartwienie. Większość uczelni ograniczyło
okres składania dokumentów do 8 lipca. Można było złożyć je do
trzech wybranych uczelni. Wszędzie uiścić opłatę 80 złotych,
postarać się o odpis świadectwa potwierdzony przez notariusza
(kolejny wydatek), zawieźć dokumenty do często daleko położonych od
siebie uczelni np. Gdańsk, Lublin i Wrocław. I za kilka dni znów tam
pojechać na egzaminy wstępne. Ktoś po prostu w Ministerstwie Oświaty
przestał myśleć.
Rozmawiałam z wieloma młodymi ludźmi na
temat poziomu trudności testów. Był bardzo wysoki, a niestety nie
wszyscy nauczyciele zrealizowali program i dobrze przygotowali
uczniów do matury. Zdarzały się przypadki, że nie zostały
zrealizowane całe partie materiału, nie omówione ważne lektury z
klasyki światowej. Na obronę nauczycieli przemawia fakt, że program
byłej czteroletniej szkoły średniej musieli zrealizować w ciągu
trzech lat.
I jeszcze jedna sprawa – prezentacja
wybranego tematu z języka polskiego. Moim zdaniem jest to zupełnie
niepotrzebne, nie sprawdza bowiem żadnej wiedzy ucznia. Można było
bowiem kupić gotowe prace za ok. 100 zł lub ściągnąć je z internetu,
wkuwać na pamięć i za prezentację otrzymać wysoką notę. Czy to ma
sens? Gratuluję pomysłu.
Podaję informacje, które udało mi się
zebrać z naszych szkół średnich.
Halina Kasprzak
|