Siostrzane Guangdong
Nowe oblicze Chin
W dniach 27.06 – 3.07.2005 roku
oficjalna delegacja samorządu województwa Zachodniopomorskiego
przebywała w Prowincji Guangdong, na zaproszenie tamtejszych władz.

Bezpośrednia współpraca między
Prowincją Guangdong, a Województwem Szczecińskim nawiązana została w
roku 1986. W marcu 1998 roku ówczesny wojewoda Szczeciński W.
Lisewski i wicegubernator Prowincji Guangdong You Ninfeng, podpisali
Umowę o nawiązaniu stosunków Regionów Siostrzanych
pomiędzy Województwem Szczecińskim, Rzeczpospolita Polska, a
Prowincją Guangdong, Chińska Republika Ludowa. Umowa
charakteryzowała możliwości współpracy w dziedzinie gospodarki,
handlu, edukacji, nauki i technologii, zdrowia publicznego, kultury
i sportu.
W kolejnych latach miało miejsce
wiele spotkań na różnym szczeblu, na terenie naszego Regionu. Między
innymi w 2002 roku odbywały się Dni Kultury Prowincji Guangdong w
województwie Zachodniopomorskim.
Chińczycy byli u nas wiele razy i
oczekiwali oficjalnej rewizyty. Ze względów m.in. finansowych,
rewizytę odkładano w czasie. W końcu strona chińska zaproponowała,
że poniesie koszta pobytu naszej delegacji na swoim terenie. Wśród
zmasowanego ataku naszej prasy regionalnej, pojechaliśmy do
Guangdong. Dobrze wiedzieliśmy, po co tam jedziemy. Zależało nam
przede wszystkim na wspólnych inwestycjach. Do tego niezbędne stały
się wzajemne uzgodnienia na poziomie samorządowym.
Na miejscu mocno przetarliśmy oczy.
Czy aby na pewno wylądowaliśmy w Chinach? Oprócz przedstawicieli
władz powitało nas nowoczesne, wielkie lotnisko w Guangzhou -
stolicy Prowincji i czteronitkowa autostrada obsadzona bujnie
kwitnącą, starannie wypielęgnowaną roślinnością, którą to szybko
dotarliśmy do hotelu.
Już w autokarze pani Qiu Huilin –
Dyrektor Biura Współpracy Międzynaro-dowej, zaopatrzyła nas w
szczegółowy harmonogram spotkań. Był on identyczny z tym, jaki przed
wyjazdem otrzymaliśmy w kraju z naszego biura. Wizytę przygotowano
perfekcyjnie.
Osiemdziesięciomilionowa Prowincja
Guangdong - jak i całe Chiny - to obszar rozwijających się
dynamicznie dwóch systemów. Władza ludowa i kapitalistyczne,
prywatne przedsiębiorstwa w doskonałej symbiozie. Chińczycy jeżdżą
po świecie, obserwują i wyciągają wnioski. Otwarcie twierdzą, że nie
będą powielać błędów innych narodów. Wybierają dla siebie to, co się
w świecie sprawdziło. Zielone światło dla małych i średnich
przedsiębiorstw i dynamiczne, duże zakłady produkcyjne zredukowały
bezrobocie w Prowincji do poziomu 4-5%.
Na licznych spotkaniach z władzami
Prowincji, deputowanymi do Kongresu Ludowego Chin oraz z
przedstawicielami korporacji przemysłowych dowiedzieliśmy się jak
wielki wzrost odnotowuje aktualnie gospodarka Prowincji. PKB – na
poziomie 13,4%. ( w Polsce 4-5%). Polityka reform i otwarcia, nacisk
na rozwój wysokich technologii, wiele ośrodków badawczo-
rozwojowych, zrównoważony rozwój społeczny - oto priorytety
Prowincji Guangdong - która bezpośrednio sąsiaduje z Hongkongiem.
Pomimo, że Hongkong po 99 latach
panowania w nim Brytyjczyków 1.07.1998r. wrócił do Chin, nadal
obowiązują wizy, przy każdorazowym przekroczeniu chińskiej granicy.
Wjazd do Hongkongu równoznaczny jest z opuszczeniem terytorium Chin.
Władze Prowincji chcąc stworzyć
przeciwwagę dla Hongkongu, który jak wiadomo jest strefą wolnocłową
i prawdziwym Eldorado dla świata biznesu, utworzyły w odległości
około 100 km specjalną strefę ekonomiczną i w ciągu 25 lat, od
podstaw, zbudowały przepiękne miasto Shenzhen – dzisiaj 7 milionów
mieszkańców ( wraz z napływającymi w wysokim tempie emigrantami
ludność Shenzhen szacuje się na około 10 mln). U Chińczyków milion w
tą czy we wtą to drobiazg. Zresztą oni wszystko mają w milionach i
miliardach: przychody, dochody, produkcję, eksport itp.
Cała Prowincja pokryta jest pięknymi,
szerokimi autostradami, których ciągle przybywa. To podstawa wzrostu
gospodarczego. „Tam gdzie są autostrady, tam trafiają pieniądze” –
twierdzą Chińczycy.
Nowoczesne na wskroś Shenzhen ze
szklanymi wieżowcami wtopionymi w 158 parków miejskich, pola
golfowe, nowoczesne osiedla mieszkaniowe z basenami, obiektami
sportowymi i całą infrastrukturą – zachwyca.
Owszem, na drogach dojazdowych i w
starszych aglomeracjach miejskich widać jeszcze biedę i Chiny, jakie
kiedyś oglądaliśmy w programach TV z cyklu „Poznaj świat”. Jednak
teraz zdecydowanie nowe wypiera stare. Chińczycy burzą stare, brudne
budynki i w to miejsce stawiają nowe, ładne domki.
To społeczeństwo nawykłe do ciężkiej,
mrówczej pracy, bez wielkich wymagań. Zadowala ich prostota i
minimalizm życiowy. Ich młodzież nie jest zdegenerowana. Nie widzi
się pomazanych sprayem budynków. Na ulicach nie widać pijanych bądź
awanturujących się ludzi. Kierowcy spokojni i bez oznak nerwicy.
Nikt nikomu nie pokazuje nieba środkowym palcem dłoni, chodź na
ulicach korki i komunikacyjny ścisk - zwłaszcza w centrum.
Odniosłam wrażenie, że bum
gospodarczy zaskoczył samych autorów tego zjawiska. Chiny aktualnie
powielają sukces Japonii, więc drżyj Europo i świecie!
Podczas naszych spotkań z
producentami różnych produktów odwiedziliśmy farmę Dongsheng, która
zatrudnia 800 pracowników. Hodują warzywa. Sezon w klimacie
zwrotnikowym trwa okrągły rok. Kapustę i pomidory zbiera się nawet
do ośmiu razy w roku. (Wysoka wilgotność i ciepło robią swoje).
Pozostałe warzywa dają plony 3-5 razy w roku. Areał farma ma tak
wielki, a plony tak wysokie, że obecnie wysyła swoje produkty do 130
krajów świata. Opracowano technologię zamrażania warzyw w ciągu pół
godziny. Mrożonkę można transportować gdzie się chce.
Podczas poszczególnych prezentacji w
kolejnych zakładach produkcyjnych podziwialiśmy imponujące diagramy
i różnego rodzaju zestawienia roczne, świadczące o wzrastających
ostro obrotach i dochodach tych firm. Chińczykom bardzo zależy, aby
wejść na rynki Europy i obu Ameryk. Dla nas import tanich towarów z
Chin to gospodarcze samobójstwo. Z kolei inwestycje i budowa ich
zakładów produkcyjnych na naszym terenie, oznacza dla nas spadek
bezrobocia. Nie możemy do Chińczyków odwracać się plecami. Jeżeli
swoich fabryk nie wybudują u nas, to wybudują je gdzie indziej. Taki
mają cel. Niech, więc budują u nas!
Z tą myślą podczas pobytu w Prowincji
Guandgong władze samorządowe naszego Regionu podpisały dwa listy
intencyjne. Oba traktują o inwestowaniu w naszym województwie. Nie
było wcale łatwo, ponieważ pierwotna treść listów, przygotowanych
przez stronę chińską nam zdecydowanie nie odpowiadała, jako że
mówiła o zbywaniu wyrobów gotowych. Parę dni trwało zanim strony
doszły do porozumienia w zakresie dla nas najistotniejszym.
Mam nadzieję, że już wkrótce zapadną
wiążące ustalenia dotyczące budowy na terenie naszego województwa
filii przedsiębiorstwa farmaceutycznego Wangloacji, które w Chinach
produkuje leki medycyny naturalnej na bazie 300 ziół, już od 170
lat.
Drugi, równie ważny list intencyjny,
podpisaliśmy w mieście Shunde, które jest bardzo prężnym ośrodkiem
przemysłowym. Na jego terenie znajduje się wiele korporacji
produkujących sprzęt elektroniczny, telekomunikacyjny itp.
Zapadły kolejne ustalenia. W
najbliższym czasie – jeszcze w lipcu – przedstawiciele strony
chińskiej przyjadą do Szczecina, aby dokonać wspólnych szczegółowych
uzgodnień dotyczących inwestycji. Żywię gorącą nadzieję, że będzie
to spotkanie bardzo owocne, które da wymierną korzyść nam wszystkim.
A swoją drogą tak sobie myślę: może
by tak Brytyjczykom podrzucić jakieś polskie miasto na 99 lat? Może
wtedy na zasadzie przeciwwagi coś by się w okolicy ruszyło? Jakaś
autostrada? Fabryczka?
Póki, co - debatujemy, a Chińczyk
pnie się w górę.
Monika Zajączkowska
|