Proza życia
Pomimo
pięknej bogatej zieleni lata, życie odsłania szarości i niedomogi
codzienności.
- Może
więc zacząć od tego, że nasze miejskie targowisko mogłoby być
bardziej uporządkowane; nie chcę nikogo dotknąć, ale tu nic się nie
zmienia a handlujący sprzedawcy powinni mieć solidne stragany
(zadaszone i zagospodarowane), teren targowiska niech by był
wyrównany (i wyłożony np. polbrukiem). Łatwo byłoby sprzątać ten
teren i wyglądałoby jak trzeba, i zachęcał klientów.
-
Dokuczliwością szczególnie mieszkańców osiedla Stodolna są
wałęsające się psy niby to, wypuszczane a właściwie wyrzucane z
samo0chodów przy stacji benzynowej.
- O
zaniedbaniach potrzeb młodych też trzeba ciągle mówić, więc może
chociaż zrobić rampę i ścieżkę dla deskorolkarzy; już ze dwa lata
temu pisałam z żadnym skutkiem.
- Dla
wygody klientów dobrze byłoby dbać w „Biedronce” o to, by koszyki
zawsze stały u wejścia na teren tego dużego sklepu, a nie przy
taśmach kasowania zakupów.
- Już
teraz, kiedy umilkły echa rocznicy XX-lecia „Złotej Strzechy” trzeba
powiedzieć, że nie było słychać głosów seniorów, żadnych wspomnień,
że klub jest podzielony, czego dowodem był „popis” nieznanego dotąd
zespołu śpiewającego, jak wypadł, wszyscy słyszeli. Można by
powiedzieć, że była to uroczystość (w Panoramie) ku czci... Oj,
gorzko! Czy w ogóle tak można?
-
Brawo dla „Smoczykówki” – która któregoś popołudnia czerwcowego
zorganizowała na Rynku uwalnianie książek – book crossing.
Uroczystość ta zgromadziła głównie młodych czytelników, co na pewno
jest pocieszające, bo lubość do książek zawsze człowieka wzbogaca
należycie.
-
Dobrze byłoby posprzątać śmieci na tyłach sklepu mięsnego na rogu
Dworcowej i Św. Bonifacego. Czy ma to zrobić właściciel sklepu, czy
służby miejskie, które jednak chcę pochwalić za wykaszanie traw i
chaszczy w różnych miejscach w mieście, przez co robi się porządek i
pobocza wyglądają zadbanie. Jak niewiele trzeba, by wizerunek
zmienić na lepszy, czyż nie?
Urszula Berlińska
|