Moja loża
Ech
tam, wraz z czerwcem i latem zbliża się sezon w Barlinku. Co prawda
jeszcze nie jutro, ale za te trzy tygodnie to już będzie. Wraz z
sezonem nadejdzie piękna pogoda... dla bogaczy?
Coś w
tym Barlinku jednak jest takiego, nazwijmy to innego. I wcale nie
myślę tu o jeziorze czy lesie, bo takich miejsc w Polsce jest setki.
Ot pierwszy lepszy przykład...
Knajpki i ogródki piwne. Licząc zagęszczenie na 200 metrów
kwadratowych znajdujemy się w ścisłej czołówce północnoeuropejskiej.
I jakoś one funkcjonują, oferując różne gatunki napojów złocistych.
A to można sobie usiąść pod parasolem jak panisko w Rynku, albo też
pod parasolem nad jeziorem; można zejść do piwnicy, albo skręcić dwa
kroki w bok i jesteśmy w innych klimatach wizualnych. Zazdroszczą
nam tego goście, zazdroszczą, bo w środkowej Polsce to trzeba i ze
dwa kilometry przejść po ulicach byłych miast wojewódzkich, aby
natrafić na coś gastronomicznego. O co tu chodzi?
Ano
chyba o to, że ludzie mają jednak kasę. A skąd ją mają? Przecież nie
kradną, mają ją za pracę. Wystarczy policzyć, ilu jest pracowników w
największej firmie Barlinka, która wzięła nazwę od miasta. To oni, i
ci wracający z pracy za granicą ją mają. A są to głównie ludzie
młodzi, co by nie mówić, ludzie którzy pracują po to, by pieniądze
też wydać.
Pytał
mnie w trakcie majówki mój przyjaciel ze Schneverdingen obserwujący
przegląd wiekowy ludzi biorących udział w festynach majówkowych na
stadionie i na Rynku:
-
Słuchaj Kristof (tak do mnie mówi), a gdzie są u was starsi ludzie?
Widzę samych młodych.
No
taaa, u nich, w Niemczech, na festynach to tylko emeryci. Chodzą
sobie powoli, coś tam obejrzą, coś tam kupią, i sprawiają wrażenie
zadowolonych. Bo tacy są!!!
A u
nas emeryci i renciści to myślą o dniu jutrzejszym, co do garnka
włożyć, za co leki kupić. Tamci sobie jeżdżą po świecie, odcinając
kupony od przepracowanych lat. A nasi żadnych kuponów nie mają.
Dlatego młodzi opanowują miasto. Głupoty gadam. Młodzi patrzą tylko,
jak z miasta wyjechać, z Polski. I knajpki poupadają. A co? Kogo to
dzisiaj obchodzi.
Jest
dobrze, ale nie beznadziejnie.
KK
|