Felieton sportowy
Sportowych sukcesów polskich kobiet mamy
sporo. Więc może w kobietach upatrywać szansę w takich dyscyplinach
jak hokej, rugby czy może nawet żużel…
Jestem przeciw, jestem za!
To był maj! - śpiewała Maryla Rodowicz.
Mogą zaśpiewać teraz wraz z nią także sportowi kibice. Ubiegły
miesiąc był przebogaty w sportowe wydarzenia. Miłośnicy piłki nożnej
mieli okazję obejrzeć finały europejskich pucharów, zakończyły się
rozgrywki ligowe w najsilniejszych ligach, był mecz reprezentacji,
były bardzo ciekawe wydarzenia w rodzimej piłce. Zainaugurowała
tegoroczne rozgrywki siatkarska liga światowa. Wystartowała także
żużlowa Grand – Prix. Emocji było bardzo dużo. Maj wzbogacony
poprzez sportowe widowiska obfitował również w zdarzenia, które nie
tylko w sportowym środowisku wywołały ożywioną dyskusję.
Najwięcej emocji wywołało podjęcie
decyzji przez światowe władze narciarskie o starcie kobiet w
rywalizacji w skokach narciarskich. Jak wielu jest zwolenników, tylu
i przeciwników. Ja jestem przeciw! Nieodwołalnie. Co męskie do
mężczyzn niech należy! O niebezpieczeństwie tej dyscypliny sportu
nie ma potrzeby (raczej) nikogo przekonywać.
Kobiety rywalizują w wielu sportowych
dyscyplinach, o ile w siatkówce (plażowej szczególnie!),
łyżwiarstwie, kolarstwie, czy chociażby szermierce z dużym
zaciekawieniem można obserwować ich zmagania to rywalizacji w takich
sportach jak boks, zapasy czy skoki narciarskie już nie. Można
przywoływać argumenty za występami kobiet w wyżej przywołanych
dyscyplinach. Bo takie istnieją. Ale te przeciw są zdecydowanie
bardziej wyraziste. Dlatego decyzja światowego związku narciarstwa
sprowokowała burzliwą dyskusję społeczną.
Z drugiej strony należy dodać, iż danie
szansy paniom w „męskich” dyscyplinach mogłoby przynieść Polsce
sukces. Ten sportowy. Przykładem tutaj jest chociażby występ
polskich zawodniczek w odbywających się w maju Mistrzostwach Europy
w boksie. Nasze panie zdobyły cztery medale, w tym także złoty!
Poziomu prezentowanego przez polskich bokserów niestety nie należy
wspominać, mając na uwadze jego tragiczny stan. Podobnie jest w
szermierce, gdzie nasze piękne zawodniczki zdobywają medale na
najważniejszych światowych imprezach, podobnie w kolarstwie górskim.
Należy jeszcze dodać nasze sztangistki, które są w stanie podnieść
większy ciężar od swoich polskich odpowiedników (ciężarowców).
Jeżeli więc brać pod uwagę możliwości
osiągania sportowych sukcesów to jestem za! Niech kobiety rywalizują
nie tylko w skokach narciarskich, ale także w rugby, hokeju, żużlu a
może nawet w wyścigach Formuły 1. Może to jest sposób. Mielibyśmy
żużlową mistrzynię świata. Mielibyśmy najszybszą na świecie
motocyklistkę. Zdobylibyśmy na olimpiadzie złoty medal w rugby czy
może nawet w hokeju. Czemu nie? Może warto apelować do polskich
władz o wywarciu nacisku na światowe organizacje?!
Póki co, śledzić można triumfy naszych
pływaczek oraz naszych siatkarek. Z wielką niecierpliwością można
również oczekiwać rozgrywek w plażowej piłce siatkowej, jakże
kobiecej dyscyplinie! I to mi osobiście wystarcza, a rywalizacji
kobiet w boksie, karate, czy skokach narciarskich (o zgroza!)
oglądać nie zamierzam. Jestem na nie.
Paweł Barabasz
pab_eb@op.pl
|