"Wiatraka Czar"
czyli rozmowa z Elżbietą Chudzik.

Z okazji zbliżającego się Międzynarodowego Dnia Teatru, postanowiłam porozmawiać z instruktorką ds. teatru, współzałożycielką WIATRAKA, którą cały Barlinek zna jako „panią Elę”.

Małgorzata Maciejewska: Wielkimi krokami zbliża się Międzynarodowy Dzień Teatru- wielkie święto wszystkich artystów. Czy z tej okazji będziemy mogli tradycyjnie zobaczyć nowy spektakl?

Elżbieta Chudzik: Rzeczywiście, przygotowujemy kilka spektaklów, które – mam nadzieję- uda nam się dokończyć. Będziemy chcieli pokazać jedno przedstawienie średniej grupy- o Aniołach. Najstarsi aktorzy również ostro pracują nad nowym materiałem, jak również kończymy pracę nad trzecim widowiskiem. Najmłodsze dzieci też wystawiają przedstawienie, ale będzie to niespodzianka. Tytułów jednak jeszcze nie zdradzę, nie mniej jednak będą to nowości. Już teraz zapraszam na spotkanie z nami (01. kwietnia), będzie ono w stylu anielskim.

MM: W przyszłym roku „WIATRAKI” będą obchodzić swoje 25-lecie istnienia. Czy uważa pani, iż cele jakie sobie postawiła na początku swojej działalności, zostały spełnione?

ECH: Nie postawiłam sobie żadnych celów, ponieważ wtedy zajmowałam się tylko występami, a moja praca instruktora to przypadek. Zostałam postawiona w sytuacji bez wyjścia, ponieważ jedna z założycielek musiała nagle odejść, a mi było szkoda zostawić coś, co już zaczynało się kręcić. Musiałam podjąć decyzję. Interesowałam się poezją i chciałam robić coś w tym kierunku. Kiedy stanęłam przed zadaniem poprowadzenia teatru, nie sądziłam, że „wypali” to na tyle lat. A co do celów, zaczęłam je sobie stawiać dość późno, bo oprócz stworzenia spektaklu chodziło o coś jeszcze. Często zastanawialiśmy się, czy mamy robić spektakle, obsadzane najlepszymi osobami, jeździć po Polsce, zdobywać laury, czy też stworzyć większą grupę, która wspólnie będzie robić „fajne rzeczy”. Zdecydowaliśmy się na tą drugą opcję i wydaje mi się, że nam się to udało. Jest nas dużo, młodzież się spotyka, lubi, darzy szacunkiem, chociaż kłótnie też nie są nam obce, ale sądzę, że najważniejszy cel został osiągnięty, bo mamy grupę osób, która chce robić coś sensownego.

MM: Czy w obecnych czasach praca z młodymi ludźmi może przynieść satysfakcję?

ECH: Oczywiście, że tak., w przeciwnym razie bym tego nie robiła, bo stresu przy tym niemało przy realizacji każdego jednego spektaklu. Kontakt z młodzieżą też jest różny, bo są to ludzie w dużej mierze nietuzinkowi i oryginalni, także czasami potrzeba sporo dyplomacji, ażeby się w tym wszystkim odnaleźć i sprawić, by nie zostawili tego i nie poszli, bo dzisiejszy świat ma bardzo wiele ciekawych ofert dla młodych ludzi, którymi nie zawsze jest teatr, który trzeba robić od podstaw. Także mam z tego satysfakcję.

MM: W Barlinku panuje pogląd, że Wiatraki to bardzo elitarna grupa, do której ciężko się dostać. Czy to prawda? Czy trzeba posiadać jakieś wyjątkowy talent, aby „być” w Wiatrakach, czuć się docenianym, itd.?

ECH: Każdy, kto kiedykolwiek do nas dotarł, na pewno nie powie, że jesteśmy grupą elitarną. Przyjmujmy wszystkich, nie przeprowadzamy żadnych castingów, w grupie jest każdy, kto tylko chce. Oprócz wykonawców mamy też bardzo dużo przyjaciół, którzy nie chcą występować, ale pobyć z nami. Co do talentu, to nie jest on konieczny, bo jeżeli ktoś chce być aktorem, to znajdzie właściwą drogę, a my stawiamy na rozbudzanie wrażliwości, potrzeby kontaktu z kulturą i sztuką. Wiatraki to po prostu jedna rodzina, nadająca na tych samych falach.

MM: Ile osób liczy grupa?

ECH: W tej chwili jest to 40 osób w przedziale wiekowym od 7 do powyżej 30 lat. Nie ma jak widać limitów wiekowych.

MM: W jakim wieku dziecko może zostać przyjęte?

ECH: Preferowane są dzieci umiejące czytać i pisać, chociaż wychowała się trójka, która nie umiała jeszcze tego, a teraz są już dorosłymi ludźmi. Także, jeżeli ktoś bardzo, bardzo chce, to zostanie przyjęte. Teraz mamy bardzo wiele dzieci i nie dałabym sobie rady, gdyby nie moja asystentka- Marta Zmarzlik. Ma ona poza tym mnóstwo innych zalet, projektuje i szyje stroje do spektaklów, świetnie tańczy, potrafi stworzyć niepowtarzalną choreografię. Jednym słowem jest ona niezbędna i bardzo pomocna, a ja czuję się psychicznie silniejsza, że ktoś mi pomaga, bo jest ogrom materiału do zrobienia. Mamy do przygotowania 2 Sobótki, ponieważ zostaliśmy zaproszeni na Zamek Książąt Pomorskich, 3 widowiska…

MM: Czy może pani- na koniec- zdradzić coś na temat tegorocznego Barlineckiego Lata Teatralnego?

ECH: Do tego Lata chcemy wprowadzić nowe elementy. Mogę powiedzieć, że przewidujemy Dzień Kabaretowy, chcemy zaprosić jakoś gwiazdę kabaretową, lub jakieś młodzieżowe zespoły kabaretowe i wprowadzić pewną nowość, mianowicie Dzień Szczeciński, żeby w tym dniu zaprezentowały się amatorskie lub profesjonalne teatry ze Szczecina. Ale to wszystko leży jeszcze w sferze przygotowań i planów.

MM: Bardzo dziękuję za rozmowę. Życzę spełnienia planów i dalszej owocnej pracy.

ECH: Dziękuję.

Małgorzata Maciejewska
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka