Moja loża

Nic tak człowieka nie wyprowadza z równowagi jak stanie w kolejkach. Nawet po kasę. Już człowiek myślał, że minęło to bezpowrotnie, a tu guzik. Kolejki w banku, kolejki na poczcie, kolejka w energetyce. Tam pół godziny, tu trzy kwadranse, czas normalnie przecieka przez palce.

Na domiar złego doszła jeszcze jedna kolejka. Po zasiłki do kasy OPS. Akurat prawie wszyscy wybrali się jednego dnia odebrać jak najbardziej im przysługujące pieniądze. No i nic dziwnego, że się porobiło. Ci, co przyszli, albo i przyjechali na przykład z wiosek, chcieli dostać kasę i na nic tłumaczenia, że mogą pieniądze odebrać następnego dnia na przykład. Mieli wyraźnie napisane: zasiłki są wypłacane od dnia 15 lutego, więc się należą i koniec.

Nie można się dziwić ludziom, którzy musieli, często nawet za pożyczone pieniądze, dojechać do Barlinka. Taki zasiłek to ich jedyny dochód i nawet nie mieliby za co wrócić PKS-em do domu. A pani w kasie i tak uwijała się jak w ukropie, nawet po godzinach własnego urzędowania. Były więc nerwy, utyskiwania, okrzyki. Poniekąd słuszne. Bo nikt nie przewidział, że tak może się stać.

A następnego dnia, czyli 16 lutego, przy kasie zasiłkowej było pusto...

To nie jedyne kolejki, z jakimi można się napotkać. Otóż na przykład w prokuraturze rejonowej czekają w kolejce donosy na naszą władzę. Jest ich chyba obecnie coś koło sześciu, ale mogę się mylić. Donosy sporządzone zostały przez radnego Tadeusza Szylda, który z tym się nie kryje, bo sam odkrył łamanie prawa i niegospodarność burmistrzów. Prokuratura na razie wszczęła postępowania w sprawach wynikających z treści pism, zaadresowanych do tej zacnej instytucji, stojącej przecież na straży prawa jak najbardziej.

Chyba, a właściwie nawet powinniśmy się za te sprawy się wziąć, bo społeczeństwo musi wiedzieć, co w trawie piszczy. Zwrócimy się więc z prośbą do radnego Szylda o uchylenie chociaż rąbka tajemnicy, co odkrył w magistracie i nie tylko, dla rzetelności dziennikarskiej poprosimy też drugą stronę, czyli burmistrza (albo burmistrzów) o wypowiedzenie się i na koniec może znajdziemy jeszcze jakąś trzecią stronę, która to może oceni. Mam taką nadzieję, że nikt nie uchyli się od wypowiedzi – bo chcemy, aby społeczeństwo wiedziało wszystko.

Teraz będzie trochę o gminnej polityce, bo trudno jakoś uciec od tego tematu. Tym bardziej, że coś tam się zawsze dzieje. Wybory gminne, chociaż jeszcze niby daleko, ale i tak coraz bliżej.

Zapewne część społeczeństwa mająca preferencje prawicowe chciałaby wiedzieć cóż po tej stronie w Barlinku się dzieje. Ano, wszyscy wiedzą, że dotychczas rozbita „dzielnicowo” próbuje się zjednoczyć. Bo elektorat lewicowy jest zdyscyplinowany i zwykle idzie do wyborów jak jeden mąż. Te próby zjednoczenia trwają już jakiś czas, a jest co tu składać, bo puzzle z tego wychodzą niezłe. Do Platformy zapisała się, poróżniona z Bolesławem Bortnowskim i opuszczając Unię Wolności była kandydatka na burmistrza Elżbieta Ligenza Zasiadła tam nawet we władzach. Szef barlineckiej PO – mającej najlepsze w kraju notowania - Stanisław Mitręga jak na razie nie przejawia ambicji startowania w wyborach na burmistrza. Lecz nie ulega wątpliwości, że ewentualnie zjednoczona prawica, czyli PO, PiS (Józef Prystupa), UW (Bolesław Bortnowski), BFO (Dariusz Zieliński) i najprawdopodobniej LPR (Marian Wnuk) takiego kandydata będzie chciała się dopracować. Wielu obserwatorów, znając życie i barlineckie układy personalne bardzo w to wątpi. Dlaczego? Mówi się, że ambicje poszczególnych polityków są bardzo wygórowane i nie ustąpią.

Co u lewicy? Należy założyć, że także rozbita obecnie lewica dla swojego dobra zjednoczy się i wystawi jednego kandydata. Kogo? Obserwatorzy twierdzą, że będzie to najprawdopodobniej, powracający z wysokich wojewódzkich stołków Józef Faliński. Trudno natomiast powiedzieć, co stanie się z obecnym burmistrzem Zygmuntem Siarkiewiczem. On sam na razie milczy jak zaklęty.

Obok tych dwóch opcji na kandydata na burmistrza wyrósł, jak niektórzy go nazywają, bardzo doświadczony samorządowiec, niezwykle ambitnie podchodzący do własnych funkcji, obecny przewodniczący Rady Miejskiej Mieczysław Adryjanowski. Chociaż wielu lewicowców ma mu za złe zdradę SLD, jakiej się dopuścił na początku kadencji, trochę zwolenników na pewno zbierze. I to są najprawdopodobniej najpewniejsze opcje burmistrzowskie, chociaż innych kandydatów nie można wykluczyć, np. z Samoobrony.

Wybory na radnych będą tym razem bezpośrednie, więc to na dwoje babka wróżyła, bo wszystko zależy od frekwencji wyborczej.

Krzysztof Kędzior
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka