Z życia wzięte

W spirali długów

Rośnie liczba osób, znajdujących się w skrajnie trudnej sytuacji finansowej, którą można określić jako stan nędzy. Ten reportaż opisuje historię małżeństwa, któremu dawniej żyło się dobrze, a dzisiaj żyją na marginesie egzystencji.

 Oboje są długoletnimi mieszkańcami Barlinka i tutaj się urodzili. 53-letnia Anna (imiona bohaterów reportażu zmienione) długo pracowała jako pracownik umysłowy w jednej z barlineckiech firm. Poważna choroba sprawiła, że od kilku lat jest rencistką i aktualnie otrzymuje „aż” 430 zł renty inwalidzkiej. Tadeusz lat 56 w swojej firmie przepracował 29 lat. Niestety z powodu zwolnień grupowych, we wrześniu 2003 roku pracę utracił i przez okres roku pobierał zasiłek dla bezrobotnych. Od października 2004 roku urząd pracy zaprzestał wypłacania tego zasiłku. Wszelkie zabiegi o uzyskanie pracy do końca 2004 roku okazały się bezskuteczne, bo kto dzisiaj przyjmie do pracy 56-letniego mężczyznę.

Finansowe kłopoty tej rodziny, rozpoczęły się od momentu zwolnienia Tadeusza z pracy. Z oczywistych względów trzeba było opłacać koszty eksploatacyjne za 3-pokojowe mieszkanie w centrum Barlinka, kupować lekarstwa dla Anny i na zakup artykułów żywnościowych. Zabrakło pieniędzy na czynsz i w konsekwencji zadłużenie z tego tytułu urosło do kwoty 6.800 zł. Małżonkowie otrzymali wyrok eksmisyjny z mieszkania i w tej sytuacji przyjęli propozycję przeniesienia się do jednopokojowego mieszkania w starym budownictwie, gdzie czynsz wynosi tylko lub aż 89 zł.

Ponieważ Tadeusz od października 2004 roku utracił zasiłek dla bezrobotnych, małżeństwo musiało żyć za 430 zł renty. Wystarczało to jedynie na zakup podstawowych artykułów żywnościowych, część tańszych leków i opłatę na światło, gaz, wodę i kanalizację. Niestety nie starczało już na zapłatę czynszu i znów małżonkowie mają zadłużenie z tego tytułu, czego się bardzo wstydzą. Jak jednak można żyć normalnie, skoro dochód na jedną osobę w tym małżeństwie wynosi tylko 215 zł!

Zrozpaczony opowiadał mi po świętach Bożego Narodzenia, że były to najgorsze święta w ich życiu. Przyznał się, że oboje się popłakali, bo przecież nie zasłużyli na taki los. Oboje nie mieli odwagi zwrócić się z prośbą o pomoc do OPS, chociażby dlatego, że są dość znani w naszym miasteczku. Zrozpaczony Tadeusz pytał co ma robić w takiej sytuacji. Obok porad prawnych na temat spłaty zadłużenia czynszu, musiałem niestety nakłonić Tadeusza, aby zwrócił się do kierowniczki OPS o pomoc, chociażby w uzyskaniu dodatku mieszkaniowego i zasiłku celowego np. na posiłki w stołówce pani H.Zwiech. Osobiście przeprowadzę też rozmowę na ten temat w OPS, gdyż przypuszczam, że Tadeuszowi zabraknie odwagi aby tam pójść.

Smutne też były refleksje Tadeusza na temat przemian ustrojowych w Polsce i wprowadzenia prymitywnego XIX-wiecznego kapitalizmu. Tadeusz był aktywnym członkiem Solidarności. Dzisiaj mówi, że nie o taką Polskę walczyło 10 mln członków tego związku i że członkowie tego związku zostali po prostu oszukani przez pseudo-liberałów. W tej dramatycznej sytuacji, w której według ostatnich danych, znajduje się już prawie 20% Polaków, komentarza nie będzie.

X-Men
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka