Żyć w kominie

W kamienicy na ulicy Szpitalnej w Barlinku od kilku lat pewne starsze małżeństwo przeżywa w swoich czterech ścianach horror, żyjąc w samym środku cuchnącego i dymiącego komina.

Od kilku lat, kiedy to nastąpiło rozszczelnienie przewodu kominowego od pieca CO używanego przez sąsiadów i przebiegającego przez mieszkanie ślą pisma do administratora budynku – BTBS alarmujące i proszące jednocześnie o zajęcie się w trybie pilnym tą sprawą. Od kilku lat są też mamieni przez BTBS obietnicami, że sprawa zostanie szybko załatwiona. I na obietnicach jak na razie się niestety wszystko kończy. W mieszkaniu w sezonie grzewczym bez maski przeciwgazowej i butli z tlenem żyć nie sposób. BTBS wprawdzie dwukrotnie wbijał się w niepotrzebne koszty „markując” prace przy przewodach kominowych, ale te działania zakończyły się fiaskiem (miało być lepiej a jest tak samo, w porywach nawet jeszcze gorzej). Starsi ludzie skazani są bez zgody i wiedzy swojego lekarza rodzinnego na inhalacje z dymu ordynowane przez sąsiadów.

W ubiegłym roku pan Józef (imię zmienione) z żoną prawdopodobnie cudem uniknęli zaczadzenia, mieszkanie pełne było dymu i smrodu, nożem można było kroić to paskudztwo, a oni niczego nie czuli! Całe szczęście, że późnym wieczorem odwiedził ich syn i to najprawdopodobniej ocaliło im życie. Od tego czasu rodzina trzyma rękę na pulsie: często wpada i dzwoni żeby mieć pewność, że wszystko jest pod kontrolą. Ale to nie załatwia problemu, co będzie jak coś podobnego zdarzy się w nocy? Czy dla BTBS życie ludzkie tak mało jest warte, czy kierownictwo firmy wie, że ich działania niczego nie zmieniają, a tym bardziej nie poprawiają.

W listopadzie pan Józef ponownie poszedł do prezes BTBS z informacją, że mimo „prac przy przewodach kominowych” płuca jego i jego żony w dalszym ciągu wypełniane są smrodem i dymem. Że remont mieszkania wykonany na jego własny koszt w postaci nowych tynków, rygipsów, ponownego malowania, to wyrzucone w błoto pieniądze z ich więcej niż skromnej renty i emerytury.

Chcąc nie chcąc BTBS ponownie zajął się tą sprawą. Komisyjnie dokonano porannej wizji lokalnej w mieszkaniu pana Józefa. Co prawda emisji tlenku węgla, czyli gazu popularnie zwanego czadem nie stwierdzono, bo w piecach w tym momencie się nie paliło. Jednak bez wątpienia w nozdrza ludzi z komisji uderzył nieprzyjemny zapach, który można określić jako smród. Badania za pomocą specjalistycznego urządzenia będą prowadzone przez kilka następnych dni.

Małżeństwo otrzymało kolejną już obietnicę, że ich warunki mieszkaniowe zdecydowanie się poprawią, bowiem BTBS zakaże korzystania z pieców CO sąsiadom i nakaże im przeinstalowania ogrzewania na bardziej ekologiczne, czyli gazowe. No to zapowiada się kolejny konflikt, tyle że z sąsiadami. O sprawie będziemy informować.

BTBS jest niewątpliwie niezbędny, spełnia niezbędną funkcję: zabezpiecza i poprawia warunki mieszkaniowe. Jednak nie daj Boże, aby stał się dodatkowo małym zakładem utylizacji starszych mieszkańców Barlinka.

Uwaga
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka