Proza
życia

- Ze smutkiem zaczynam felieton, bo dziewczyna w AKACJI odeszła; a wszystko to za przyczyną tego, że 2 duże akacje na osiedlu Stodolna zastały spiłowane. Cieszę się, że kiedyś zdążyłam utrwalić osobliwość pnia przypominającego wyglądem postać dziewczęcą i napisać o tym parę słów. Na próżno już szukać... Jedynym śladem tamtego drzewa jest duży pień.

- W minionym czasie można było zaobserwować upadanie niektórych kiosków, bo wiele sklepów sprzedaje obok różnego asortymentu prasę i inne kioskowe towary. Takie czasy!

- Przed nami nieuchronnie zakupy świąteczne, będzie tłoczno i gorączkowo! Zupełnie nie rozumiem, dlaczego „U Bitla” klienci nie mogą samodzielnie ważyć przez siebie wybranych owoców i warzyw; robią się kolejki przy wagach. W dodatku ekspedientki przy wagach sprzedają surówki i sałatki i na tych samych wagach – idą kartofle, cebula itp....coś tu nie gra. We wszystkich sklepach dużych, sami sobie ważymy marchew, jabłka, ogórki, kapustę, naciskając odpowiedni nr. Może zrobić prezent klientom i wrócić do dawnego wygodnego dla kupujących sposobu.

- Obok tej niedogodności, już od połowy listopada cieszy „U Bitla” śpiewający Mikołaj, oferowane są tutaj najnowsze ozdoby świąteczne. Nasze polskie Boże Narodzenie staje się bardzo komercyjne. Może to nie całkiem dobrze, ale zrozumiemy to dopiero, kiedy w czasie Świąt jesteśmy daleko od ojczyzny.

- Doszły nas słuchy, że do pewnego zespołu śpiewaczego zabronione jest przyjmowanie chętnych. To pewnie taka nowa polityka kulturalna... O zgrozo!

- Teraz pomyślmy o tych, którym brakuje niemal wszystkiego; podarujmy coś dla biednych, gdy w dużych sklepach będą zbiórki żywności na Święta. Zwróćmy nasze serca i życzliwość do ubogich, chorych i samotnych sąsiadów. To jest nasz ludzki obowiązek. Lepszych przyjacielskich Świąt.

Urszula Berlińska
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka