Co zostało po Lecie Teatralnym
Czując
niedosyt po zdawkowych (z konieczności) relacjach z Barlineckiego
Lata Teatralnego, wrócę do tematu, by wspomnieć chociażby ciepłe i
starannie przygotowane spotkanie w Muzeum, w czasie którego
uroczyście zawieszono na „Drzewie Sław” liście z autografami gwiazd,
a także dziękując sponsorom i ludziom najbardziej zaangażowanym,
uhonorowano wszystkich ceramiką z autografami gości BLT.

Piękne
były koncerty zespołów z Barlinka, Czaplinka i Łodzi. Na długo też
zostanie w pamięci koncert finałowy, będący popisem wielu grup i
prezentacją efektów warsztatów. Ludzi zebrało się sporo, a aura
przez cały czas trwania imprez sprzyjająca prezentacjom, postawiła
swoją „kropkę nad i” zsyłając rzęsisty deszcz w czasie pożegnalnego
poloneza. Nikt się nie przestraszył, w strugach deszczu i kolorach
świateł reflektorów (było już ciemno) taneczny korowód komediantów i
mieszkańców sunął przez Rynek. I wreszcie salwy fajerwerków
zakończyły udane Barlineckie Lato Teatralne 2004.

W
czasie Lata odbyło się 17 prezentacji (drobiazgowi doliczyliby się
dużo więcej), w tym oprócz przedstawień teatralnych, 4 koncerty
muzyczne, 3 spotkania i noc etiud.
Co
pozostało oprócz wspomnień? Ławeczki z tabliczkami w Rynku
(niestety, część tabliczek już zniknęła odkręcona przez wandali),
odciski stóp gwiazd, liście z autografami na „Drzewie Sław”, wpisy
do kronik, nowe doświadczenia, wrażenia i ... dylematy.
Na tym
etapie, kiedy impreza ciągle się rozwija i zyskuje popularność,
powstał problem z dokonaniem wyborów: na co postawić? Młodzież czy
gwiazdy? Zaspokajając potrzeby mieszkańców na oglądanie gwiazd, czy
usatysfakcjonować młodzież i teatry alternatywne, zapewniając im
udział w warsztatach prowadzonych przez profesjonalistów i
prezentacje swoich możliwości. Pomysły, działania, konfrontacje,
nauka jaką wynoszą, wszystko co przeżywają i zyskują przebywając ze
sobą przez całą dobę, inspiracje i dyskusje, to bardziej twórcze
działania niż satysfakcja z obejrzenia gwiazd. Gwiazdy można
zaprosić i obejrzeć zawsze i wszędzie, ale czy mamy warunki na lato
gwiazd?

sala
ma ograniczoną pojemność, a BLT ograniczony czas trwania. To nie
jest tak, że przyjeżdża ktoś znany i po prostu występuje. To są
wymogi nie tylko odnośnie honorariów i warunków pobytu, ale i czasu
na montaż, ustawienie świateł i próby, co zajmuje wiele godzin. Sala
jest jedna i jeżeli ma się coś dziać przez cały dzień, trzeba jakoś
i czymś ten czas zagospodarować, by widzowie nie odczuwali pustki i
niedosytu. Ofiarą padają gospodarze, ustępując gościom miejsca i
czas na próby, co uniemożliwia prowadzenie w sali równocześnie
warsztatów i zajęć z młodzieżą. Organizuje się więc zastępcze
występy w Rynku i warsztaty w plenerze. Ale co w razie deszczu?
Trudno to wszystko skoordynować, by nikt nie odczuł dezorganizacji.
Tradycją BLT było stawianie na młodzież, która dobrze znajduje się w
każdych warunkach i jak się przekonaliśmy, wiele potrafi. Sztuka
alternatywna nie zawsze zadowala mieszkańców, bo nie zawsze jest
łatwa w odbiorze, ale też be młodzieży i warsztatów nie byłoby
wspaniałych widowisk, tak charakterystycznych dla BLT i oczekiwanych
przez tłum nie tylko mieszkańców Barlinka. Są tacy, którzy
specjalnie przyjeżdżają i to nie tylko z Polski, właśnie dla tych
widowisk i atmosfery, jaką tworzą młodzi ludzie.
Czy da
się to jakoś wypośrodkować?
Myślę,
że to lato było próbą, z której wnioski muszą wyciągnąć
organizatorzy.
Romana Kaszczyc
|