Pan Krzysztof Kędzior

Redaktor Naczelny

„Echa Barlinka”

Szanowny Panie Redaktorze!

W związku z listem „potencjalnej pacjentki”, który ukazał się w czerwcowym numerze Pańskiego czasopisma pragnę odnieść się do jego treści.

W wyniku reform ubezpieczeń zdrowotnych w Polsce (i reform tych reform) zafundowano nam pacjentom i organizatorom służby zdrowia, a także lekarzom, system skomplikowany, niespójny i nieprzejrzysty. Dodatkowe

ustalenia między byłym ministrem Leszkiem Sikorskim i Porozumieniem Zielonogórskich Lekarzy Rodzinnych wprowadzone w roku bieżącym, spowodowały nowe komplikacje przede wszystkim dla nas, pacjentów. Do końca roku 2003 każdy z nas miał swojego lekarza rodzinnego, który opiekował się nami przez cały tydzień i całą dobę. Obecnie musi to robić tylko w dni powszednie i tylko do godziny osiemnastej, chociaż przez cały czas my pacjenci pozostajemy jego podopiecznymi. Co więc się dzieje wieczorem, w nocy, w soboty, niedziele i święta? Możliwe jest wykonywanie tej opieki- tak jak dotychczas- przez lekarza rodzinnego (za dodatkowym wynagrodzeniem) lub przez każdy inny podmiot mający takie uprawnienia, na podstawie umowy z NFZ.

Dlaczego więc nasz publiczny ZOZ nie podpisał takiej umowy?

Z tych samych powodów, z których nie podpisały jej barlineckie niepubliczne ZOZ-y (z wyjątkiem jednego), które przecież leczą nas każdego powszedniego dnia do godziny osiemnastej i w tym samym zakresie (nie wiem czym różni się grypa Kowalskiego zdiagnozowana do godziny 18.00 od tej po 18.00).

Rzetelne wywiązywanie się z zawartej umowy wymaga utrzymania ambulatorium z dyżurującym lekarzem i pielęgniarką, dokonywanie wyjazdów do domów pacjentów i przewożenie ich na koszt usługodawcy i to za łączną opłatą 0,67 zł miesięcznie od każdego podopiecznego. Nie jest to więc zajęcie dorywcze, co uniemożliwia, ze względu na bezpieczeństwo i życie pacjentów szpitalnych, wykorzystywanie lekarzy dyżurnych. Rachunek dokonany przez nas (wiem, że był on przeprowadzony także przez N ZOZ-y) wykazuje, iż koszty znacznie przekraczają przychody. Podkreślam jeszcze raz, taka sytuacja występuje przy rzetelnym wykonywaniu, zgodnie z umową, pełnego zakresu usług w ambulatorium, wyjazdów do domu pacjenta i jego transportu (innego sobie nie wyobrażam).

Pozwolę sobie tylko na jeszcze jedną uwagę. Przytaczany w liście czytelniczki szacunkowy koszt leczenia jednego pacjenta (napisano 2 złote) byłby prawdopodobny tylko w sytuacji gdyby lekarz w czasie jednego dyżuru przyjął ok. 300 (trzystu) pacjentów. Nie jest to fizycznie możliwe. Realne jest przyjęcie 30 (trzydziestu) chorych. Dobowy koszt jednostkowy jest więc co najmniej dziesięciokrotnie wyższy od przytoczonego przez czytelniczkę.

Takie są realia. Ja też chciałbym by było inaczej, ale zmienić tego nie jestem w stanie.

Z  poważaniem

Ryszard Mitek

Dyrektor SP ZOZ w Barlinku

 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka