Kocia psychoza

Kamieniami w koty

Koty od zarania ludzkości są sympatycznymi i pożytecznymi towarzyszami ludzi - są przecież inteligentnymi ssakami. Czasem tylko lubią chodzić własnymi drogami. Tymczasem dwaj mieszkańcy ul. Szosowej, popadli w obsesję na ich tle - może to jakaś kociofobia.

Pasją jednej z mieszkanek przyzakładowych bloków przy ul. Szosowej, Anna B.(personalia fikcyjne), mieszkającej na I piętrze - jest opieka nad tymi miłymi stworzeniami. Ma ich w mieszkaniu pięć, ale warunki jakie im stworzyła są wręcz wspaniałe. Jest kocie okienko w drzwiach balkonowych i tunelik, gdzie mogą spać na balkonie, a wewnątrz mieszkania kosze dla kotów i kuweta na kocie odchody, gdzie załatwiają swoje fizjologiczne potrzeby - jest bardzo czysto, schludnie i nie śmierdzi. Koty mają też swoje kocie frykasy. Niektóre z nich Anna wyleczyła (miały uszkodzony kręgosłup i połamane kości ogona) na własny koszt - ma stały ryczałt u miejscowego lekarza weterynarii. Anna kocha zwierzęta, pomagała rannemu pieskowi i jeżowi, lubi jaskólki, mające liczne gniazda na frontonie bloku. Swoją pasją „zaraziła” dwie dziewczęta z sąsiedztwa 10 i 12-letnie, które jej pomagają. Sąsiedzi Anny i mieszkańcy innych bloków mają po 2-3 koty i pieski i jakoś nikomu to nie przeszkadza.

Swoich ulubionych kotków nie może mieć Anna, gdyż dwaj mężczyźni z sąsiedztwa - jeden w parteru jej klatki schodowej, drugi z parteru z sąsiedniej klatki - wydali Annie i jej kotom prawdziwą wojnę. Rzucają z okien z impetem kamieniami w koty, nie patrząc czy ktoś kotom towarzyszy, używają wobec Anny niezbyt kulturalnych epitetów i określeń. Do tego celu służyła bateria 12 kamieni, leżących na zewnętrznym parapecie. Jeden z pomysłowych antykociarzy, wpadł na genialny pomysł wykonania kociej pułapki w postaci nabijanej gwoździami deski, zwróconej ostrzami do góry, którą ułożył na terenie swojego nieogrodzonego ogródka, ale tuż przy ścieżce. Lepiej nie myśleć, jakie mogą być skutki takiej pułapki dla biegających z impetem dzieciaków. Pomysłowy wynalazca może mieć wówczas sprawę karną za uszkodzenie ciała, nie mówiąc o cierpieniach i leczeniu dziecka.

W tej sytuacji Anna B. sprawę zgłosiła do miejscowego Komisariatu. W grę może wchodzić znęcanie się nad zwierzętami, groźby i zniewagi wobec Anny, oraz ewentualna sprawa karna o uszkodzenie ciała. Czas więc aby krewni chorych na kociokwik i oni sami, wyleczyli się z kociej fobii, bo inaczej pomyślimy, że mają... Będziemy interesowali się dalszym biegiem kociej sprawy i w przypadku jej interesującego biegu, zrealizujemy bardziej obszerny reportaż.

P.S. A może należy wzorcować się na Bydgoszczy, gdzie stosuje się sterylizację wobec bezpańskich kotów, aby ograniczyć ich populację, i gdzie władze samorządowe ustawiły aż 80 „kocich chatek”, aby te sympatyczne zwierzęta miały gdzie się schronić przed opadami i zimnem i aby mogły łapać gryzonie, których liczba dramatycznie rośnie.

Eko-log
 

Copyright (c) 2004 Echo Barlinka