MOJA  LOŻA

Imprez ci u was pod dostatkiem – takim aksjomatem uraczyła mnie zupełnie niedawno moja koleżanka fachu z Głosu Szczecińskiego. Zazdrości bardzo, bo w jej rodzinnej miejscowości imprez jest… jedna. Dni Miasta. Ale za to jaka!!

Ano właśnie. Przedkładać jakość nad ilość, czy może odwrotnie. Analizując nieco pobieżnie Barlineckim kalendarz imprez można stwierdzić tak: fakt jest ich dużo, ale czy spełniają one oczekiwania przeciętnych mieszkańców Barlinka?

Weźmy dla przykładu dwie tegoroczne imprezy: Majówkę i Dni Barlinka. Pierwsza, połączona z hucznie obchodzoną akcesją do Unii Europejskiej, miała się skupiać głównie na Jarmarku Ceramicznym. Z tej też okazji wybito pamiątkową „monetę”, na której awersie jest logo Barlineckiego Ośrodka Kultury, i jakże by inaczej, napisem przypominającym potomnym, że odbył się oto Jarmark Ceramiczny. Zapytany fachowiec od monet i medali stwierdził, że oto miasto Barlinek straciło niebywałą okazję uwiecznienia swojego herbu na limitowanej serii pamiątkowej monety. Bo można przecież było zamówić zupełnie dowolny wzór tej monety u fachowca, który je własnoręcznie młotkiem wybijał. Logo BOK-u nie ma w tym wypadku żadnej, niestety, wartości. Ot, czyjaś ambicja została tylko spełniona.

Tegoroczne Dni Barlinka można dokładnie skalkować z ubiegłorocznych i jeszcze wcześniejszych. Młodzi ludzie, czytając intensywnie plakaty o Dniach Barlinka rozlepione na Rynku, oczekując zapewne jakiejś konkretnej oferty dla nich, puszczali bardzo brzydkie „wiąchy” słowne ku organizatorom. „Tu nic k… nie ma!”. Mnie tam nie zależy za bardzo, bo i tak interesowały mnie głównie regaty żeglarskie, ale na Boga, co mieli robić inni na święto miasta. Oferta gastronomiczna, jak zwykle „bogata” nie dla wszystkich jest dostępna, szczególnie dla młodych ludzi, bo kasy ci u nich brakuje notorycznie. A oferta inna gdzie? Ciągle te same miejscowe zespoły, do znudzenia lansowane przez włodarzy kultury. A koronację Królowej Puszczy Barlineckiej nazwano „Ogłoszeniem wyników konkursu”. Jakiż to konkurs!!! Oprawa tego WYDARZENIA była wręcz, za przeproszeniem, nijaka. Albo „Osobowość Roku”. Akurat w tym momencie, kiedy to wręczano statuetkę po scenie kręcili się ludzie z papierosami w zębach i rozkładali sprzęt muzyczny. Horror. Zadbajcie, ludzie, o odpowiednią oprawę dla wydarzeń. Teraz czekam na Lato Teatralne.

Jest dobrze, ale nie beznadziejnie.

KK