Likwidacja Liceum przy ul. Leśnej
Na podstawie art.31 ustawy z dnia 26 stycznia 1984r
Prawo Prasowe z późn. zmianami proszę o zamieszczenie mojej odpowiedzi
na nieprawdziwe i zmyślone stwierdzenia jakich dopuścił się red.
Stanisław Opatowicz w majowym wydaniu „EB”
Oto moja wypowiedź na sesji Rady Powiatu odbytej
21.04.2004r w Myśliborzu zanotowana dosłownie, którą cytuję;
„W Barlinku rozpętała się prawdziwa histeria polityczna.
Wczoraj, dzisiaj, mnóstwo telefonów, przyjechał kolega i się pyta mnie
czy jest prawdą, że zgłosiłem wniosek o likwidację Domu Dziecka.
Wygląda na to, że osobiście jestem uosabiany ze wszelkim złem, jakie w
Barlinku dotyka Urząd Gminy. To jest całkowicie inicjatywa polityczna (ta
histeria -przyp. mój), która nie ma nic wspólnego w moim odczuciu
ze sprawą samego nauczania. Kolega radny Stanisław Opatowicz mówi tutaj
o bezstronności, notabene jest to potwierdzenie teorii Kaczyńskiego o
ścisłej unii Samoobrony z SLD. Pan radny jest z SLD i jest
pełnomocnikiem posłanki z Samoobrony. Ale przecież nie oto chodzi.
Chodzi o to, że pani posłanka - piękne płomienne wystąpienie - była
wcześniej proszona o pomoc. Z tego, co wiem to działania polityczne
były bardzo szeroko podjęte przez Burmistrza, posłowie SLD byli w to
włączeni, Kurator, Wojewoda, Premier, MEN. Przecież można było, był
czas, aby po prostu pani posłanka zgłosiła się z interpelacją i
zwiększyła środki dotacji czy subwencji oświatowej dla powiatu. Bo
chodzi o to, że jednak trzeba skądś pokryć niedobór w kosztach
utrzymania szkoły z Szosowej niebagatelną kwotą 800 tys. zł. Chcę
wyraźnie powiedzieć proszę Państwa to jest bardzo ważne, szpitale,
jeden i drugi bardzo mocno zadłużone, Domy Dziecka są w sytuacji…
prawie, że tragicznej… Poradnia Pedagogiczno-Psychologiczna w takiej
samej sytuacji, to trzeba wielokrotnie powtarzać. 3.000 dzieci korzysta
z opieki Poradni na 6000 w gminie. Nie przyglądałem się sprawie, tylko…
patrząc z boku jest to poważny problem, jeżeli się uwzględni, że po
obcięciu zostało tylko 6 etatów, a jeszcze 3 muszą odejść na opiekę nad
38-mioma dziećmi wymagającymi specjalnej opieki. To tak naprawdę ta
podstawowa część, czy podstawowa rzecz edukacji narodowej, jaką jest
początek.. w młodym człowieku należy…. I w takich okolicznościach
rozpętuje się właśnie histerię polityczną. Argumenty, których używałem
wcześniej nie chcę powtarzać, dzisiaj chcę odnieść się właśnie do kilku
spraw troszeczkę innych.
Pan radny St. Opatowicz w ostatnim „Echu Barlinka”- ja
uważam, że to nie są słowa tylko tego pana- pozwala moim zdaniem na
rzecz zupełnie niedopuszczalną, bo w treści artykułu można odczytać
jako nawoływanie do referendum przeciwko, jak tam jest sformułowane,
samorządowi powiatowemu. Nie wiem, na czym miałoby ono polegać, czy na
odwołaniu samorządu powiatowego?. Ale mam w związku z tym następujące
pytania: jak zwykle może jakiś królik z kapelusza się urodził. Takie
króliki zdarzały się już w historii naszej dość często. Pierwsze
pytanie do pana Starosty, czy od ostatnich naszych spotkań na komisji,
na Radzie, zaszły jakieś inne okoliczności, inne informacje, o których
możemy nie wiedzieć?.... drugie pytanie mam do kolegów radnych z SLD z
Barlinka, do dwóch członków Zarządu Powiatu i Przewodniczącego Komisji
Budżetowej i odpowiedzialnych za finanse powiatu. Otóż chciałbym
wiedzieć - bo jak rozmawiamy to każdy dostrzega tu różne problemy -
natomiast w kontekście zachowania politycznego dzisiaj można się
pokazać, że się jest przeciw likwidacji, ale ja chciałem tych kolegów
zapytać jak w związku z tym wyobrażają finanse powiatu?. Są
odpowiedzialni. Zarząd Powiatu podjął decyzje dotyczące likwidacji
Liceum, chciałbym wiedzieć jak właśnie koledzy widzą możliwości
utrzymania Licem w Barlinku i znalezienia środków na dofinansowanie 800
tys. zł szkoły na…(ul. Szosowej - mój przyp). Oczywiście
odpowiedź kolegów będzie miała wpływ na moje stanowisko, bo to co się w
tej chwili dzieje w Barlinku to ja uważam, że dzieje się ze szkodą dla
dzieci, bo zupełnie nie tak się rozwiązuje sprawę.”
I tylko tyle powiedziałem w dyskusji na sesji odnośnie
likwidacji Liceum na ul. Leśnej.
A oto, co napisał Stanisław Opatowicz w majowym nr-rze „EB”:
„Nasz kolejny radny Bolesław Bortnowski stwierdził
natomiast, że obrona naszego LO to kwestia polityczna i histeria
polityczna i, że jest to współpraca SLD z posłanką Samoobrony Bożeną
Kozłowską (od ponad roku nie należy do Samoobrony)….” oraz „polityczne
historie B. Bortnowskiego i poglądy, że w tej sprawie SLD zawarło
porozumienie z Samoobroną, to wynik politycznego zacietrzewienia, z
którego można się tylko śmiać”
A oto co napisała pani posłanka Bożena Kozłowska (chyba
raczej podpisała to co napisał jej nieoceniony asystent społeczny z SLD
!):
„Jestem zażenowana wypowiedziami radnego powiatu
Bolesława Bortnowskiego… na mój temat, które wygłoszono w trakcie sesji
Rady Powiatu w dyskusji na temat likwidacji LO przy ul. Leśnej. Poglądy
pana Bortnowskiego, że kwestia obrony dobrej szkoły… i opinia, że
istnieje jakaś koalicja w tej sprawie między SLD a mną,… ośmieszają
tego pana. Jestem zgorszona faktem, że dwaj radni powiatu, panowie
Bolesław Bortnowski i Mieczysław Pyciak… nie głosowali przeciwko (wstrzymali
się – mój przyp.) likwidacji LO - wstyd
panowie!”
Proszę mi wskazać w moim wystąpieniu gdzie to co
napisali red. St. Opatowicz i p. posłanka Bożena Kozłowska ja
powiedziałem.
No cóż, każdy z PT.Czytelników może sobie dokładnie
przedstawione teksty porównać i wyciągnąć wnioski. Z mojej strony…-
szkoda słów na komentarz!
Zamieszczanie kłamstw na łamach „EB” jest niestety
sprawą poważną. Publicznie redakcja „EB” powinna wyjaśnić jak to się
stało, że tuż po I turze wyboru burmistrza, 2-3 listopada 2002r (II
tura była 10 listopada) w listopadowym nr-rze „EB” na str.3 ukazała się
informacja, której skrót cytuję; „Burmistrzowie Zygmunt Siarkiewicz
i Amelia Pakosz podpisali porozumienie (moje podkreślenie)
o sfinansowaniu kanalizacji sanitarnej terenów wiejskich z funduszu
PHARE na ok. 20 mln zł. Inwestycja ma rozpocząć się od 2004r” Od
siebie dodam, że miała ona istotne znaczenie dla ludzi wahających się,
na kogo oddać swój głos! Żadnego porozumienia
nie było! Typowe było za to kłamstwo!
Również publicznie należy wyjaśnić jak to się stało, że
w numerze grudzień 2003r na str.19 ukazała się następująca notka, którą
cytuję; „Jeden z mówców znany z obrony
szpitala zaproponował, aby tylko jeden lekarz pełnił dyżur na cały
szpital na jednej zmianie, a oszczędności na kontraktach będą wielkie.
Słuchacze ułożyli anegdotę- pacjencie popieraj radnego czynem, umieraj
przed terminem - zmniejszą się koszty szpitala.”
Prawie każdy wie, kto jest znany z obrony naszego
szpitala, a ja zapewniam, że nigdy takich słów ta osoba nie
powiedziała! Czy takie ośmieszanie było SB-ckim przygotowaniem
opinii publicznej do późniejszego odwołania z Przewodniczącego Komisji
Rewizyjnej Tadeusza Szylda przez radnych SLD i głosem Norberta Szulca?
(Obecna Komisja Rewizyjna w Radzie Miejskiej
liczy 5-ciu członków, wszyscy z SLD. Przewodniczącym jest ST.Opatowicz).
Pierwsza informacja była podpisana fałszywymi
inicjałami, druga wcale niepodpisana. Czy dostarczył lub był autorem
zmieszczonych informacji Stanisław Opatowicz?
Jeżeli tak, to czy dalej może być redaktorem „EB”? Jako
jeden ze współzałożycieli „EB” i faktycznie przez wiele lat pełniący
funkcję redaktora naczelnego mam prawo stawiać te pytania i oczekiwać
rzetelnej publicznej odpowiedzi.
Bolesław Bortnowski
Wielce szanowna Redakcjo
Noszę w sobie niewytłumaczalny konflikt
interesu potencjalnego pacjenta ze zwykłym, rozumiejącym współczesne
dylematy ekonomiczne, obywatelem tego bardzo skomplikowanego kraju,
jakim jest Polska.
Od dłuższego czasu trwa ogólnonarodowa
dyskusja na temat służby zdrowia. Korzystam z jej usług, dlatego wydaje
mi się niezrozumiałe, że - jak dochodzą mnie raczej wiarogodne słuchy -
korzystanie z nich mogło być bardzo ograniczone po godzinie 18-tej,
gdyż lekarze obu przychodni mają podpisane umowy na obsługę pacjentów
tylko do godziny 18-tej.
No, może nie jest aż tak tragicznie, bo
rozwiązanie w zasadzie się już znalazło, o czym dalej, ale nie
rozumiem, dlaczego dyżurów w zakresie obsługi pacjenta po wymienionej
godzinie nie chciał się podjąć nasz szpital, który podobno szuka
możliwości zarobkowania, by ulżyć sobie w ponoszeniu kosztów na inne
wydatki konieczne dla obsługi jego stałych, zwykłych pacjentów. Szpital
posiada przecież własne lokum, siłę fachową umiejącą sobie poradzić z
każdym (no, może z każdym) przypadkiem zachorowania. Czyżby znów się
coś nie opłacało? Jeśli nawet wystąpiłyby jakieś komplikacje, to
rozwiązań jest kilka - przesunięcia organizacyjne, wyrozumiałość osób
zgłaszających się po posługę, że nagły przypadek na oddziale jest
ważniejszy i należy chwilę poczekać itd. itp.
Jeśli zważymy, że NFZ zgodnie z
powszechnie przyjętą umową płaci za jednego potencjalnego pacjenta 0,70
zł/m-c, to w przypadku naszej gminy, przy 20.000 potencjalnych
kandydatów do takiej obsługi, stanowi kwotę +/- 14 tys. Wiadomo z
praktyki, że przypadków, gdy ktoś zmuszony bywa korzystać z pomocy
lekarza po godz. 18-tej jest na ogół nie wiele - powiedzmy 2.000 osób i
jeśli faktyczny koszt ich obsługi wynosić będzie prawdopodobnie
(zrobiłam wywiad) 2 zł, to zysk szpitala powinien wynieść ok. 10.000
zł. Powinien, ale nie wyniesie, bo nasz szpital odmówił takich usług.
Powstaje więc pytanie - dlaczego mu się to nie opłaca? I to właśnie
pytanie zadaję sobie i Redakcji: Jak to jest, że Nowogardowi się opłaca
taką umowę na gminę Barlinek podpisać. Nie tylko na Barlinek, bo z paru
innymi gminami również takie umowy podpisano. A przecież Nowogard musi
pomieszczenia wynająć, zapłacić za nie, przysłać tu swoich lekarzy (o
ile wiem również ze Szczecina) i zapłacić im za dyżury. No to jak?
Proszę mi więc wytłumaczyć, że nasz szpital będzie na tym tracił i
dlaczego? Może o czymś nie wiemy? Wyjaśnienie tej sprawy będzie z
pożytkiem dla nas, potencjalnych i faktycznych pacjentów, dla Szanownej
Redakcji EB, a także – wydaje mi się – dla naszych władz samorządowych
do powiatowych włącznie.
Nie należę do ludzi przyczepiających się o byle co i do
byle czego, przecież ostatecznie tak, czy inaczej będę obsłużona, ale
dla mnie mieszkanki tego miasta, tej gminy, zatroskanej przyszłością
naszego szpitala, to jednak nie jest byle co, zwłaszcza jeśli wiem, z
jakimi trudnościami finansowymi nasz szpital się boryka (serdecznie mu
współczuję). Mam natomiast pełne prawo wiedzieć dlaczego tak się
dzieje, że jednym się to opłaca, a innym nie? Taka sytuacja sprawia, że
zachwiana jest moja wiara w sens walki placówek zdrowia o zwiększenie
dotacji, jeśli to, co leży pod nosem, z niewiadomych nam przyczyn się
odrzuca. Nawet jeśli to jest tylko kilka tysięcy złotych.
Z poważaniem
Potencjalna
pacjentka
na godz. po 1800
(Adres i nazwisko znane redakcji)
Od redakcji: Dziękujemy za
list. Mając pozytywne doświadczenia z dotychczasowych kontaktów EB z
Dyrekcją Szpitala Powiatowego w Barlinku, wierzymy, że otrzymamy
satysfakcjonujące wyjaśnienie tej sprawy.
Red
|