PARA wojewódzkie
Wiatraki - laureatem
W
dniach 21 -23 maja 2004 w Świdwinie odbył się Wojewódzki Przegląd
Teatrów Amatorskich ARA 2004. Jak już państwa informowaliśmy, do tego
Przeglądu zakwalifikowały się dwa zespoły z Barlinka teatr Poezji
WIATRAK i
WIATRACZKI. Ze względy na wysokie koszty
przejazdu WIATRACZKI
nie
wzięły
udziału w Przeglądzie.
Do
Świdwina pojechały duże WIATRAKI i wystąpiły tam ze spektaklem „Sny".
Wiatraki w Świdwinie są dobrze znane, ponieważ występują tam od wielu
lat i nigdy nie wracają z „pustymi rękami". Poza tym, jak powiedziała
jedna z organizatorek, w przeciwieństwie do wielu
teatrów nie sprawiaj ą żadnych problemów; nie
spóźniają się mimo, że są z
daleka, do prezentacji
są zawsze przygotowani na czas i pilnie oglądają wszystkie spektakle
swoich koleżanek i kolegów. W tym roku na scenie
świdwińskiego zamku
zaprezentowało się ł O teatrów między innymi ze
Szczecina, Kołobrzegu, Koszalina, Nowogardu. Spektakle oceniały
dwie
komisje: tak zwane jury zawodowe i jury młodzieżowe.
Miło nam
donieść, że obie komisje przyznały Wiatrakom tytuły laureata.
Wyróżnienie II stopnia
otrzymał
teatr tańca ELASTOPATIA z Pełczyc, którego opiekunem artystycznym jest
wiatrakowa wychowanka i moja asystentka Marta Zmarzlik.
Spektakl
„Sny" został bardzo wysoko oceniony tak przez młodzież obecną na
widowni jak i przez jury. Dość powiedzieć, że zaraz po spektaklu
podeszła do
mnie jedna z jurorek
(to się raczej nie zdarza) z gratulacjami i podziękowaniami
za, jak się wyraziła „wspaniałe i doskonale
poprowadzone przedstawienie i wzruszające przeżycie estetyczne". W
spektaklu wystąpili: Marta Zmarzlik,
Asia Wojciechowska, Ola
Gronkiewicz, Wiesiu Nowicki i Tomek Peliwo.
Dziękuję
wam!
Elżbieta Chudzik
KOMINKALIA” – Wiem to wszystko, bo tam byłem… „
Dnia 7 maja w Stargardzie Szczecińskim, a dokładniej w
Młodzieżowym Domu Kultury (MDK), odbyło się rozstrzygnięcie II
Ogólnopolskiego Konkursu Twórczości Literackiej „Kominkalia”, w którym
brałem udział.
Na miejsce dotarłem (z zawrotną prędkością) wraz z Panią
Lidią Kulczycką-Perske, oraz z trzema moimi kolegami (zagorzałymi
fanami J) Czarkiem
Wiśniewskim (Czadek), Mateuszem Parniewiczem (Pyton) i Leszkiem
Burakowskim (Laszlo).
Ponieważ mieliśmy jeszcze godzinę (uroczystość zaczynała
się o 17:00), zrobiliśmy sobie z chłopakami wycieczkę po Stargardzie.
Laszlo słusznie stwierdził, że „wszystko się tu rusza”. Ja potwierdzam,
panował tam spory ruch na ulicach i dodaję,
(co zgodnie stwierdziliśmy) że nie ma tam jednak fajnych
dziewczyn. Nie to co Barlinek.
Po wizycie w „spożywczym” i cokolwiek dziwnych
zakupach (bułki i kiełbasa), powróciliśmy do MDK. Po wejściu do środka
ukazała się nam „sala kominkowa” (to od niej pochodzi nazwa „Kominkalia”).
Rozsiedliśmy się w fotelach (a raczej na krzesłach), „zaklepując”
miejsce dla Pani Lidki. W dużym, ładnym kominku wesoło trzaskały
płomienie. Czy to może z powodu panującej wkoło atmosfery, czy to z
powodu właśnie tego kominka, było bardzo duszno i gorąco. Gdy wszyscy
zajęli miejsca, światła przygasły, nastrojowa muzyka zaczęła płynąć z
głośników i na salę weszli pierwsi dwaj aktorzy. Byli odziani w
prześcieradła (czyżby duchy? – Nie togi). Recytowali oni wiersze, z
początku nie wiedziałem, czy to wyróżnione utwory czy tylko część
przedstawienia. Z czasem aktorzy namnożyli się jak „muchy po deszczu”
do okrągłej liczby 4 (dwóch panów i dwie panie – z czego tylko jedna
ładna). Wreszcie przekonałem się, że jednak są to wyróżnione wiesze,
ponieważ usłyszałem pierwszy wers swojego dzieła. Jakież było moje
szczęście, tym bardziej, że recytowała go właśnie ta jedyna fajna
dziewczyna, a w , nie wiem skąd, wiedziała ,że ja to ja, ciągle się we
mnie wpatrywała, chyba wpadłem jej w oko (przynajmniej tak sobie
wkręcam). Kilka chwil później aktorzy ukłonili się i … koniec
przedstawienia. Następnie zostały przyznane miejsca w różnych
kategoriach wiekowych. Uzyskałem wyróżnienie, ale to przecież zawsze
coś. Wygrałem pięknie, ręcznie malowany kubek – krowę i dyplom. Jeszcze
tylko pamiątkowe zdjęcie i „wsio”- wracamy. Zebrałem liczne gratulacje
(między innymi od mych trzech, fanatycznych wyznawców
J).
Nie mogę też pominąć pysznej kolacji we włoskiej pizzerii (bez pseudo
reklamy!), którą fundowała Pani Lidia, której korzystając z okazji,
chcę złożyć oficjalne podziękowanie za doping i towarzyszenie podczas
konkursu (tym bardziej, że była kierowcą
J).
Reasumując (zna się te słownictwo!!!), z konkursu i całego wyjazdu
jestem bardzo zadowolony, naprawdę mi się podobało.
Żałuję tylko, że nie zagadałem z tamtą dziewczyną … ale
to już inna historia.
Adam Lużeńczyk
(Dr.Shatan)
GG:4783405
Dr.Shatan@wp.pl
PG Nr 1 kl.IIIb
O niezapominajkowym święcie, które się nie odbyło
A miało być tak pięknie! Tymczasem „zimna Zośka” okazała
się dla nas wyjątkowo niełaskawa a nawet okrutna. Zniweczyła tyle
wysiłków i pomysłów zapaleńców i ludzi dobrej woli. Zimno, wiatr,
deszcz... a dzień wcześniej i dzień później słońce. Tyle przygotowań!
Dzieci ze „Słonecznika” mozolnie z zapałem i poświęceniem przygotowały
elementy do dekoracji sceny i koncepcję scenografii. Zaangażowały się i
napracowały szkoły, przygotowując nie tylko stroje i rekwizyty, ale i
występy. Dzieci ze Szkoły Podstawowej NR 4 przygotowały elementy
strojów i scenografii do widowiska. Wielkim zaangażowaniem i pomysłami
wykazały się panie ze Stowarzyszenia Kobiet Wiejskich: piekły,
gotowały, wymyślały. Pan Marian Szyld zapewnił nieodpłatnie transport
sprzętu, namiotów, stołów itp. Państwo Ewa i Władysław Sawiccy
przygotowali niezwykłej urody łabądki barlineckie (o tym za chwilę). A
co poczęlibyśmy bez Panoramy? To najmocniejszy współorganizator Święta
Polskiej Niezapominajki. Oni zapewnili sprzęt, stoły, namioty i ludzi
zwartych i gotowych do działania, choć nie był to dzień pracy. Oprócz
strony technicznej, mieli rozłożyć stoisko z niebieską ceramiką i
drugie-malowanie twarzy. Monika Zajączkowska przygotowała
konferansjerką a dyrektorka Brygida Liśkiewicz czuwała i w BOK i na
rynku. Mnóstwo czasu i pracy poświęciła Ela Chudzik, a także młodzież i
dzieci z Teatru Poezji „Wiatrak”przy BOK przygotowując piękne
widowisko, które miało rozegrać się częściowo nad jeziorem.
Próby, nagrania, piękna muzyka-pełen rozmach Szyli
stroje, wymyślali, przeżywali, ulepszali Widziałam na próbie
zaangażowanie zarówno dzieci jak i starszych. Zapewne widowisko, w
które włożono tak wiele pracy, będzie wykorzystane przy jakiejś okazji
bo chociaż temat jest niezapominajkowy ale też barlinecki. Pomysłodawcą
i głównym organizatorem święta było Towarzystwo Miłośników Barlinka. A,
że nie dysponujemy możliwościami wykonawczymi ani finansowymi, cały
ciężar przejął na siebie BOK, bez którego niemożliwe byłoby
zrealizowanie naszych zamysłów. Wszyscy pracujemy na rzecz miasta i
tylko dobra współpraca i wspólne zaangażowanie mogą dać efekt.
Towarzystwo przygotowało znaczki okolicznościowe i wydało specjalnie
napisaną z tej okazji „Barlinecką niezapominajkową legendę” z
ilustracjami. Nie zapomnieliśmy też o niezapominajkach. Urząd
wydrukował plakaty, ulotki i nie tylko, pomógł też pozałatwiać
formalności. Policjanci przyjechali na rynek nie tylko do
zabezpieczenia „placu boju”, ale również z pomysłem na swoje
wystąpienie. Żeglarze czekali na stanowiskach gotowi do udziału w
widowisku. Na nich też zawsze można liczyć.
Wybaczcie, jeżeli kogoś pominęłam. To zastępy ludzi
zaangażowanych i gotowych do działania. Jedynie rezydenci Rynku nie
potraktowali poważnie naszej prośby o niebieskie akcenty. Tylko
„Galeria różności” p.p. Więckowskich wyglądała pięknie ze specjalnie
udekorowaną na niebiesko witryną a w „Starej Galerii” powieszono
plakat. My jako organizatorzy popełniliśmy błąd (być może nie jeden
nie ustalając terminu awaryjnego. Ale cóż, „musztarda po obiedzie”. Nie
pomogły zaklęcia i dobre chęci. Są rzeczy niezależne od nas i
nieprzewidywalne. Nie udało się, choć nie wszyscy się przestraszyli.
Mimo zimna, deszczu i wiatru w Rynku zebrało się trochę ludzi. Wojując
z aurą rozłożyliśmy naprędce dwa namioty ze stołami ponieważ dzielne
kobiety ze stowarzyszenia w Płonnie zadały sobie wiele trudu by
zorganizować nie tylko transport ale też były przygotowane na wszystko.
Ich oddanie zaprocentowało. Pierogi, ciasta, ogórki i chleb ze smalcem
jedzone na deszczu smakowały znakomicie i od razu znalazły amatorów.
Pierogów zabrakło w parę minut. Inne produkty też znikały szybko a w
paniach było tyle pogody ducha, że równoważyły niepogodę, która im nie
przeszkadzała. Dały się polubić. Oblężony został natychmiast drugi
namiot z niebieskimi łabądkami, które miały wielkie powodzenie. Nie
tylko bardzo się podobały, ale i smakowały.
Ludzie kupowali je też na „wynos”, by pokazać to cudo
innym. Dziękujemy państwu Sawickim za to, że podjęli temat mimo wielu
zamówień komunijnych i nawału pracy. Nie tylko stworzyli łabądki z
wielką starannością i dostarczyli na miejsce, ale też zasponsorowali.
Takie są tylko w Barlinku, tylko u Sawickich i kunsztem artystycznym
biją wadowickie kremówki. Powinny stać się elementem naszej tradycji
(są obok boginek i niezapominajek bohaterami legendy, którą można nabyć
w TMB lub w redakcji „Echa” za jedyne 2 zł).
Trudno wymienić wszystkich, którzy włączyli się w
planowane święto. Wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy nie tylko za
włożony trud i zaangażowanie, ale też za to, że można na Was liczyć, że
rozumiecie i wspieracie ideę wspólnego tworzenia tradycji. A że nie
wyszło... no cóż „pierwsze koty za płoty”. Niezależne od nas
niepowodzenie to nie powód do rezygnacji. Wszystko przed nami.
Romana Kaszczyc
NIEZAPOMINAJKA
Pani R. Kaszczyc, główna inicjatorka i dusza całego
przedsięwzięcia pt. „Polska Niezapominajka” napisała, że się nie odbyło
a ja uważam, że Święto było. Świętowali uczniowie w szkołach, bo
nauczyli się wierszy o niezapominajce, poznawali jej wygląd, wymagania
glebowe, robili ozdoby niezapominajkowe itp. Młodzież ze Środowiskowego
Domu Pomocy przy OPS wykonała dekorację sceny, napisy, ozdoby z
papieroplastyki, papierowe niezapominajki. Szkoda tylko, że mieszkańcy
tego nie widzieli. Nie można było tego pokazać w czasie deszczu, ale
wszystko pozostało w nas; w tych, którzy o tym myśleli i tworzyli.
Na zakończenie krótki wierszyk, który usłyszałam w
Szkole Podstawowej nr 4 recytowany na przedstawieniu pt. „Spotkanie z
wiosną” w dniu 14 maja 2004 (tylko 1dzień przed deszczowym Świętem
Niezapominajki).
„Nad modrą strużką,
nad stawem szerokim
z niebieskich płatków
patrzy żółtym okiem.
Chociaż maleńka i
Ubrana skromnie
Prosi cichutko:
- nie zapomnij o mnie...”
Nie zapomnimy ciebie i tego deszczu, bo wiemy, że lubisz
rosnąć tam gdzie mokro i deszcz ci sprzyja.
J.D.
Wymarzona podróż LOT-em
Uczennica klasy VIa szkoły Podstawowej nr 1 w Barlinku
Anna Brożyńska odniosła duży sukces zdobywając I miejsce w
Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym „Wymarzona podróż LOT-em”. Na
konkurs wpłynęło 600 prac z całej Polski.
Ania wraz z opiekunką Danutą Tomiałojć została
zaproszona do Warszawy na uroczystość wręczenia nagród, która odbyła
się w Parku Łazienkowskim w Starej Pomarańczarni. Dla laureatów
warszawska młodzież z liceum ogólnokształcącego przygotowała
przedstawienie. Później laureaci w Pałacu Kultury i Nauki wzięli udział
w X Ogólnopolskiej Sesji Pedagogicznej oraz warsztatach szkoleniowych
pod hasłem „Młody Polak obywatelem zjednoczonej Europy”.
Organizatorem konkursu było Krajowe Stowarzyszenie
Pomocy Szkole, istniejące od 1989 roku. Stowarzyszenie jest
organizatorem i inspiratorem wielu przedsięwzięć programowych służących
oświacie. Są to sesje programowe, warsztaty szkoleniowe dla młodzieży i
nauczycieli, konkursy plastyczne i plenery malarskie.
W ramach tego stowarzyszenia działa Klub Przodujących
Szkół, do którego należą 163 szkoły podstawowe i ponadpodstawowe z
całej Polski, również Szkoła Podstawowa nr 1 w Barlinku.
Składamy gratulacje naszej laureatce, zachęcając przy
okazji nauczycieli i dzieci do uczestnictwa w tego rodzaju konkursach.
Halina Kasprzak
II Ogólnopolski Konkurs Twórczości Literackiej
KOMINKALIA 2004
Pod patronatem Głosu Szczecińskiego po raz siódmy
zorganizowane zostały KOMINKALIA. Po raz drugi miały one ogólnopolską
rangę.
Uczniowie szkół wszystkiego szczebla, studenci i osoby
dorosłe z całej Polski nadesłali swoje wiersze, opowiadania,
pamiętniki, nawet dramaty. Na konkurs wpłynęło ponad 160 prac.
W bieżącym roku prace oceniane były przez jury, w skład
którego weszły osoby z Glosu Szczecińskiego, Kuriera Szczecińskiego
oraz gazety 7 Dni Ziemi Stargardzkiej.
Cieszymy się, że wśród laureatów są i nasi uczniowie ze
Szkoły Podstawowej nr 1 w Barlinku. W kategorii klas I-III trzecią
nagrodę otrzymał Filip Gągało (opiekun Elżbieta Konowalska), a w
kategorii klas IV-VI drugą nagrodę otrzymała Małgorzata Skierska
(opiekun Halina Kasprzak). Oboje napisali opowiadania o tym, jak miłość
zwycięża nad złem.
7 maja w Miejskim Domu Kultury w Stargardzie Szcz.
laureatom tego konkursu rozdano nagrody. W podniosłą atmosferę
wprowadziło zebranych miejscowe Koło Teatralne, które przygotowało
interpretację nagrodzonych utworów. Przy prawdziwym kominku
wiceprezydent Stargardu wręczając nagrody powiedział:
- Gratuluję laureatom, podziwiam, że tylu młodych ludzi
chce parać się pisaniem. Taka potrzeba istnieje, musimy ją pielęgnować.
Do zobaczenia za rok!
Mam nadzieję, że znów za rok nasi uczniowie znajdą się w
gronie laureatów Kominkaliów.
Halina Kasprzak
Powiatowy Przegląd Teatrów Amatorskich
22 kwietnia b.r. w Panoramie obejrzeliśmy 6 spektakli
teatralnych w trzech kategoriach wiekowych. Z każdej kategorii należało
zakwalifikować jedno przedstawienie do przeglądu wojewódzkiego.
Oceniało jury w składzie: Iwona Mirońska-Gargaz ze Szczecina–
przewodnicząca, oraz Romana Kaszczyc i Halina Fijałkowska.
W kategorii teatrów dziecięcych wystąpiły dwie grupy.
Wiatraczki z „Magdalenką” wg. Witkacego w reżyserii Elżbiety Chudzik
oraz dzieci z I klas Szkoły Podstawowej nr 1 w Barlinku z
przedstawieniem „Wiosno, wiosenko” w reżyserii nauczycielek Sławomiry
Bojanowskiej i Wiesławy Wielgus. Wybraliśmy „Magdalenkę, czyli Romeo i
Julia na prerii”, chociaż Wiatraczki były w tym spektaklu bardziej
spięte, niż na premierze w Dniu Teatru. Wypadły nieco słabiej, gdyż
zapewne myśląc o tym, że są oceniane, mniej się bawiły. Dzieci ze
szkoły natomiast pięknie wyglądały w pomysłowych wiosennych strojach,
prezentowały dziecięcy wdzięk, ale brak im jeszcze doświadczenia i
swobody, nie było ich słychać. Liczymy na to, że nie zrezygnują z
zabawy w teatr i w przyszłości będą silną grupą.
W kategorii gimnazjalistów wystąpiła tylko jedna grupa.
To Grupa Teatralna Lepsza ze Smolnicy ze spektaklem „Gimbalizm” w
reżyserii Anatola Wierzchowskiego. Tu nie było w czym wybierać i
zostali zakwalifikowani na wyższy szczebel. Spektakl zrodził się z
etiud pokazujących w nieco gombrowiczowski sposób mentalność i życie
klasy gimnazjalnej.
W kategorii teatrów młodzieżowych obejrzeliśmy trzy
spektakle. Dwa w wykonaniu naszego Teatru Poezji Wiatrak: montaż
tekstów poetyckich „Kupię sobie wiatr” w według Iwana Wyrypajewa „Sny”
– w reżyserii Elżbiety Chudzik. O tych przedstawieniach pisałam
obszerniej w poprzednim numerze Echa Barlinka – z okazji Dnia Teatru.
Trzeci spektakl to przedstawienie „Kontra” według tekstów i w reżyserii
Anatola Wierzchowskiego a w wykonaniu teatru Kod z Dębna. To mroczne
przedstawienie o agresji, strachu, przemocy, anonimowości ofiar i
przestępców. Noc, tajemnicze oświetlenie, niewidoczne twarze, aktorzy
zawieszeni w ciemności na linach. Technicznie trudne, niemal
akrobatyczne.
I tu zaczęły się dylematy jurorów, spowodowane
niedoskonałością regulaminu i koniecznością jego przestrzegania. Poza
wszelką dyskusją okazał się spektakl Wiatraków „Sny”, który od premiery
został poprawiony, wyczyszczony i doprowadzony prawie do perfekcji. Ale
i dębnowska Kontra godna była nagrodzenia. Zadecydowała czystość słowa
i aktorstwo. Obydwa przedstawienia zostały nagrodzone, ale o szczebel
wyżej przeszły Wiatraki. Przedstawienie „Kupię sobie wiatr” otrzymało
wyróżnienie.
Wspomnieć muszę o incydencie w czasie przeglądu, bo
myślę, że warto, chociażby w celach wychowawczych. Znalazła się na sali
usadowiona w ostatnich rzędach grupa młodzieży zachowującej się
skandalicznie. Ich gwizdy, okrzyki, śmiechy w zupełnie nieodpowiednich
momentach i głośne komentarze, bardzo przeszkadzały nie tylko aktorom i
jurorom, ale i tym, którzy przyszli w skupieniu obejrzeć spektakle.
Przewodnicząca jury po kilkakrotnym zwróceniu uwagi przerwała spektakl
(„Sny”) i wyprosiła przeszkadzających, co spotkało się z aplauzem
połowy sali siedzącej bliżej sceny. Oklaski dla jurorki pomogły
podnieść się z siedzeń tym z tyłu. Wiatraków nie wytrąciło to z
równowagi. Zaczęli spektakl od początku, a na sali była taka cisza, że
nawet krzesło nie skrzypnęło. Po skończonym spektaklu były długie
oklaski na stojąco. To dębnowska młodzież wstała wyrażając uznanie,
chociaż to przecież w pewnym sensie konkurencja. Nie ma między nimi
zawiści. Cenią się nawzajem, podziwiają i przyjaźnią.
A dlaczego przeglądy powiatowe, wcześniej wojewódzkie
(gorzowskie) od lat odbywają się w Barlinku? Bo tu stworzyliśmy
tradycje teatralne, bo tu obchodzi się dzień Teatru i dzieje się
Barlineckie Lato Teatralne, bo Barlinek między innymi „teatrem stoi”.
Tradycje wypracowuje się przez długie lata, ale praca jak widać
procentuje.
Romana Kaszczyc
Wystawa ceramiki Dariusza Przewięźlikowskiego
Wernisaż odbył się w Muzeum Regionalnym 30 kwietnia b.r.
Gości było dużo, a że był to czas uroczystości związanych z naszym
wejściem do Unii Europejskiej, w wernisażu uczestniczyli zaproszeni
oficjele i goście ze szwedzkiego Eksjo i niemieckiego Schneverdingen.
Dopisali też znajomi i przyjaciele Dariusza ze Szczecina, Gorzowa,
Stargardu i oczywiście z Barlinka.
Wystawę artysta zatytułował SPACERY, nawiązując do
klimatu prac wykonanych w materiałach ceramicznych, o bogatej
kolorystyce. Ciekawą nowością były inspirowane sztuką Aborygenów
przestrzenne totemy i cykl kolorowych płytek ceramicznych stanowiących
całość zatytułowaną „Spacer na antypodach”. To owoc pobytu w Australii
i fascynacji kulturą tamtego kontynentu.
Inne tytuły prac to Ptasi dialog, Ptacy, Pajacyki,
Spotkanie, Czas, Spacer w deszczu, zapis fali.... Od zgrzebności do
bogactwa kolorów, od form prostych do opowiadających. Każdy z
oglądających mógł odkryć coś dla siebie.
Sam twórca jest osobą znaną w Barlinku. Przypomnę tylko,
że na co dzień pracuje w Barlineckim Ośrodku Kultury, gdzie jest
instruktorem w pracowni ceramiki unikatowej i nie tylko. Znamy go także
z wystaw, plenerów, aukcji i jarmarków ceramicznych.
Wernisaże w naszym muzeum mają długą, bogatą tradycję i
stałych bywalców, a także grono zainteresowanych, dla których równie
ważne są spotkania i dyskusje po wernisażu. Bywałam w wielu miejscach i
na wielu wernisażach. Oprawa naszych – muzyka, słowo, poczęstunek,
atmosfera – i ilość zainteresowanych mieszkańców jest imponująca. Na
taką tradycję pracuje się wiele lat.
Jeszcze tylko przydałaby się galeria z prawdziwego
zdarzenia, gdzie można by zmieścić więcej prac i ludzi. Na razie musimy
zadowalać się namiastką, choć zapotrzebowanie jest o wiele większe. Nie
tylko galerii nam brak. Barlinek jest środowiskiem o ogromnym
potencjale twórczym i z potrzebami, za którymi nie nadążają możliwości
gospodarcze. Budujące jest to, że ludzie i tak robią swoje i nie
przestają myśleć i tworzyć.
RK
|