Dać szansę młodym

Zastanawiam się co będzie z bezrobociem w momencie wejścia do Unii Europejskiej. Słyszałam wiele opinii. Pozytywnych i negatywnych. Jestem optymistką więc przyjmuję tylko jeden wariant. I nie chcą absolutnie zmienić zdania. Martwi mnie obecna sytuacja młodych ludzi, którzy po ukończeniu -wyższych uczelni nie mogą odnaleźć swojego miejsca w naszym lokalnym społeczeństwie. Czują się niepotrzebni i niedowartościowani. Częste próby w poszukiwaniu pracy kończą się najczęściej fiaskiem. Co musiałoby się wydarzyć w naszym środowisku, żeby walka była równa i, żeby wszyscy dostali choć jedną z szans? Zdaję sobie sprawę, że Barlinek to małe miasteczko i miejsc pracy nie jest zbyt dużo, ale być może ograniczenie przyjmowania tzw. “fachowców z zewnątrz'' jest choć częściowym rozwiązaniem. Skupienie się na osobach tych w zasięgu ręki to bardzo dobry pomysł. Sami nie wiemy ile ukrytych talentów kryje nasze miasteczko. To miałoby sens. Jednak ludzie mają tendencję, że to co dalej jest zdecydowanie lepsze. Być może porusza to sferę naszych marzeń. Bo to co obce niekonieczne jest dobre. “Cudze chwalicie swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie”. Święte słowa, które można odnieść do wszystkiego. Każdy może je zinterpretować na swój sposób.

Szukanie pracy to wielokrotne rozczarowania. Dla młodych ludzi jest to “zabijające". Kończy się to najczęściej brakiem wiary w siebie, a w najgorszym przypadku depresją. W Polsce statystyki wskazują, że co czwarty Polak cierpi na depresję z powodu braku pracy. Pogrążenie się w tej chorobie wiele kosztuje. Powrót do normalności nie zawsze jest możliwy. Ale kto by się tym przejmował??? Znieczulicę można zauważyć na co dzień. Niejednokrotnie byłam świadkiem okropnych zachowań. Nasze uczucia stają się coraz bardziej płytkie, a najważniejszym priorytetem niestety stał się pieniądz. To on decyduje do jakiej klasy społecznej należysz. Wszystko co jest poza tym nie liczy się . Beznadziejność. Wiem tylko, że nie można przestawać w poszukiwaniach pracy, bo wtedy jest najgorzej. Czasami jedynym wyjściem byłoby wyruszyć do innych miast i stać się tzw. “fachowcem z zewnątrz". Ale, czy to ma sens? Naprawdę dziwny jest ten świat.....

Eliza Chojnacka